GlobalG.A.P. przepustką na zachodnie rynki?

 

 

Nie da się ukryć, że tegoroczny sezon jest wyjątkowy – z powodu deficytów w produkcji jabłek na rynku europejskim, większych problemów w handlu polskimi jabłkami nie ma, a i ceny są odpowiednie. Trzeba jednak zauważyć, że nawet w tak specyficznym sezonie, zachodni odbiorcy życzą sobie, aby polskie jabłka były tańsze. Nasza produkcja rośnie – podobnie jak konkurencja. Teoretycznie wciąż podnosimy jakość, ale pojawiają się przykre incydenty (Czechy), co psuje opinię o polskich jabłkach. Jak przekonać zagranicę, że nasze jabłka są najwyższej jakości? Zdaniem wielu, pierwszym krokiem, zaraz po uzyskaniu wysokiej jakości, mogą być certyfikaty GlobalG.A.P..

W trwającym obecnie sezonie handlowym zainteresowanie polskimi jabłkami jest wśród zachodnich odbiorców duże. Firmy pośrednictwa handlowego, hurtownicy i sortownie owoców z Belgii, Holandii oraz Niemiec poszukują w Polsce jabłek już od września, dokładnie penetrując nasz rynek w poszukiwaniu atrakcyjny odmian. Inna kwestia, że nie do końca odpowiada im fakt, że w tym roku polscy sadownicy zaczęli się „cenić”.

Rynek zachodnioeuropejski i ceny, które można na nim uzyskać są bardzo atrakcyjne dla polskich sadowników. Dzięki deficytowi owoców w Holandii czy Belgii, udało się szerszemu gronu nawiązać kontakty z tamtejszymi sortowniami czy pośrednikami handlowymi, co mogłoby zaowocować handlem w kolejnych sezonach.

Czy możemy jednak liczyć na podtrzymanie kontaktów handlowych, jeśli w przyszłym roku produkcja będzie na normalnym poziomie? Polskie jabłka mają oczywistą przewagę w postaci niższej ceny, nawet po uwzględnieniu ich transportu na Zachód. Trzeba jednak jasno stwierdzić, że czynnik cenowy nie gra tu pierwszorzędnej roli, bo zachodni konsumenci gotowi są na zapłacenie wyższych cen.  O handlu decydują także inne czynniki: polityczny (konkurencyjność), mentalny (nacjonalizm konsumencki), jakościowy oraz odmianowy.

I trzeba zauważyć, że owszem, polska produkcja jest wciąż unowocześniana pod względem odmianowym, dąży się również do podnoszenia jakości. Jednak na inne czynniki mamy mniejszy wpływ. Mimo że tego roku okazało się, że polskie jabłka mogą jeść zachodni konsumenci, czy tak samo będzie, kiedy niemiecka czy włoska produkcja dopisze? Nie można zapomnieć o tym, jak silny nacjonalizm konsumencki panuje na tych rynkach. Niemcy niechętnie przyznają się do tego, że w tym sezonie handlują polskimi jabłkami.

Jak wyżej wspomnieliśmy, konkurencja na rynku europejskim jest silna i chociaż jesteśmy liderem w produkcji, nie jesteśmy nim pod względem jakości. Wizerunek polskich jabłek nie jest najlepszy i kreowany jest na niższy jakościowo, co ma swoje odzwierciedlenie w tegorocznych cenach. Dla zachodnich producentów jesteśmy bardzo konkurencyjni ze względu na niskie koszty siły roboczej (które de facto rosną).

Zdaniem wielu producentów, pierwszorzędnym krokiem jest produkcja wysokiej jakości jabłek popularnych odmian, ale należy ją opatrzeć odpowiednim certyfikatem, który świadczyłby o europejskim poziomie.  

Warto tutaj podkreślić, że chociaż polski certyfikat Integrowanej Produkcji ma podobne wymagania co do jakości produkcji co światowy GlobalG.A.P., to jednak ten drugi ma niepodważalnie wyższą wartość, bo to jemu ufają odbiorcy z Zachodu.

Przy odpowiedniej determinacji, jakość produkowanych jabłek można poprawić bardzo szybko. W większości przypadków to tylko kwestia podejścia i wyboru odpowiednich decyzji agrotechnicznych (przerzedzanie, nawożenie, technika zbioru), tym bardziej, że dziś profesjonalne doradztwo nie jest drogie. Niestety, trudniej jest zmienić postrzeganie polskich jabłek w Niemczech czy Belgii. Certyfikacja przez uznane organizacje jest sposobem na zmianę tego wizerunku, a przynajmniej nie pozwoli na jego podważanie.

Certyfikat nie da pewności, ale przynajmniej ograniczy niepewność – powiedział nam sadownik, który ubiega się o certyfikat.

Niestety, koszty uzyskania certyfikatu GlobalG.A.P. nie są małe, bo to około 4,5 tys. zł netto.

 

Komentarze  

-1 #4 filip 2019-07-23 14:42
Robiłem globalgapa z firma https://agrolider.eu/#Kontakt i koszt niecałe 4 tys nie jest to może mało ale wole to niż stać na
Broniszach
Cytować
-1 #3 fds 2018-01-28 19:42
to nie tak! powinien byc system i certyfikat! a samo wystawienie papieru to papier toaletowy. globgap daje kase tylko pewnej firmie... :)
jak tam pozostalosci presesi grup? gdzie te jabluszka ida po np. chinskim regulatorze wzgostu? a moze ta ostatnia promocja w polslich marketach to te zwroty z zachodu? gdzie sa polskie sluzby sanitarne?
Cytować
+1 #2 re 2018-01-27 19:42
chyba jaja sobie robicie. globalgap nic nie daje! to jest tylko wyciagnoecie kasy! maja globalgap i syfy w jablkach wychodza
Cytować
+3 #1 Guest 2018-01-27 11:34
zaden certyfikat i sztucznie podniesione wymagania nie zastapia WIEDZY I ZDROWEGO ROZSADKU
Cytować

Powiązane artykuły

X