O tym, jak wygrywa się z konkurencją – niemiecki Red Prince®

 

Produkujemy najwięcej jabłek w Europie, a przy tym mamy stosunkowo niskie koszty, przez co w porównaniu z innymi producentami jabłek jesteśmy bardzo konkurencyjni. Jak można nas pokonać? Okazuje się, że bardzo łatwo. Zapraszamy do artykułu.

Dużo mówi się, że Red Jonaprince będzie w naszym kraju następcą Idareda. Po względem intensywności nasadzeń dominujemy w Europie i już w tym momencie produkujemy znaczącą ilość jabłek tej odmiany. W swoich sadach mamy zarówno pierwotną mutację, jak i te z atrakcyjniejszym rumieńcem (Select, Wilton's Star). „Prince” znalazł już swoją niszę na rynku – Polska eksportuje jabłka do większości krajów Europy Wschodniej oraz Środkowej i na tych rynkach jest liderem dostaw. Owoce Red Jonaprince'a są tam bardzo popularne, ponieważ miejscowych konsumentów raczej nie stać na Galę czy Red Delicious'a, ale również chcieliby jeść jednokolorowe jabłka. Choć Polska jest światowym liderem w produkcji Red Jonaprince'a, choć mamy największe i stale rosnące jego nasadzenia okazuje się, że ktoś nas wyprzedził. Jak?

Trzy firmy handlowe (z Niemiec i Holandii), stworzyły markę Red Prince®. Pod tą zastrzeżoną nazwą sprzedawane są zwykłe jabłka odmiany Red Jonaprince. Nie wyróżniają się niczym innym oprócz kartonu z logo i nazwą oraz sticerami na owocach. Jabłka nie są ładniejsze ani smaczniejsze niż chociażby te wyprodukowane w  Polsce, ale mają markę. W momencie, kiedy jakość trzeba ciągle podwyższać, a na rynku "rozpychają się" odmiany klubowe, ma to ogromne znaczenie. 

Red Jonaprince nie jest odmianą klubową, nie da się ściśle limitować jej produkcji. W związku z tym nasi sąsiedzi znaleźli inny sposób na wyróżnienie się na rynku i ograniczenie możliwości potencjalnej konkurencji, tej, która produkuje najwięcej Red Jonaprince'a w Europie. Powstała więc marka Red Prince®.

Właściciele praw do marki utrwalają w świadomości konsumentów, że jabłka sprzedawane pod tą nazwą (zastrzeżoną) są produktem oryginalnym, klasą premium. Konsumenci nie mają świadomości, że polski Red Jonaprince jest tym samym jabłkiem, co Red Prince®, którego wyróżnia logo i pudełko.

Zwykły Red Jonaprince może być odbierany jako gorsza wersja, swojego rodzaju podróbka, w najlepszym wypadku tańsza wersja zachodniej marki.

IMG 0394 compressor 1

IMG 0242

IMG 0396 compressor 1

Komentarze  

0 #4 Tomek 2021-10-13 13:50
Pracowałem u Holendra który eksportowal dwie jabłka do Polski. Więc chyba jeszcze nie jesteśmy potęga. No chyba że w eksporcie taniej siły roboczej na zachód oraz know how na Ukrainę
Cytować
0 #3 Andrzej 2018-02-15 23:18
Miejmy nadzieję że prędzej czy póżniej polska ilość przejdzie w jakość, zgodnie ze znanym prawem...
Cytować
+5 #2 praktyk 2018-02-11 15:27
jestesmy liderem w produkcji w produkcji badzieiwa...
jak przychodzi co do czego to nie mozna kupic tira jednakowego jablka...

konkurujemy tylko niska cena...ale to juz sie konczy...zaczyna wchodzic ukraina z jeszcze nizsza cena...

nie mamy nic..marki,jablek premium...nic

dziadostwo mowiac krotko,ale mnie manie mamy wysokie
Cytować
+5 #1 agrok 2018-02-11 06:35
Żywy dowód na to że w Polsce marketing bardzo kuleje, dużo energii poświęcamy na zwiększanie produkcji, nie ma natomiast praktycznie żadnej promocji. Polskie stoisko narodowe na F.L. to też porażka. Na tle konkurencji wypadamy słabo, a ponoć jesteśmy europejskim liderem.
Cytować

Powiązane artykuły

Sadownicy polują

X