Sekator kowadełkowy czy nożycowy?

 

W okresie zimowego cięcia, oprócz samego tematu cięcia, stawek, ekip czy technik, częstym elementem dyskusji między sadownikami jest wybór sekatora. Nie tyle marka, czy cena a rodzaj ostrza. Jakie wybrać? Kowadełkowe czy nożycowe? Zarówno zwolennicy jednej jak i drugiej opcji mają swoje argumenty, a sporu nie można jednogłośnie rozstrzygnąć.  Nie ma rzeczy idealnych, także w tym wypadku. Każde z ostrzy ma swoje wady i zalety.

Sekator kowadełkowy w ostatnich latach zdobywa większą popularność. To za sprawą zwiększającego się odsetka sadów karłowych. W takich sadach lepiej się sprawdza ten typ ostrza, szczególnie w przypadku modeli do 60 cm długości. Głównie za sprawą tego, że „docina” do końca każdą, nawet najmniejszą gałązkę. Nawet, gdy nieco stępiony, nieco niedokręcony, to nadal docina.

Przy tej samej długości jest także lżejszy od sekatora nożycowego, co ułatwia i przyspiesza operowanie nim na karłowych drzewkach. To za sprawą mniejszej ilości stali zużytej do wykucia ostrza.

Ostrze kowadełkowe można jednak łatwiej niż nożycowe uszkodzić, z tego samego powodu. Gdy tniemy nim grube gałęzie, ostrze zmienia swoje położenie względem osi wyciętej w środku kowadełka. Po ucięciu takiej gałęzi bardzo szybko wraca do pierwotnego ułożenia. Jest przy tym słyszalny charakterystyczny dźwięk – wtedy mogą zdarzyć się pęknięcia ostrza.

Pęknięcia zdarzają się także przy bardzo niskich temperaturach i dłuższych modelach – również znacznie łatwiej wykruszyć ostrze w sekatorze kowadełkowym niż nożycowym. Szczególnie podczas siłowania się z gałęzią.

Sekator nożycowy ma nadal swoich zagorzałych fanów. Główną jego zaletą jest prostota i wytrzymałość. Do jego wykucia zużywa się więcej stali, przez co znacznie trudniej jest doprowadzić do zniszczenia ostrza.

Sekator taki lepiej sprawdza się w większych podkładkach i grubszych gałęziach. W sadach karłowych i ich cienkich gałęziach często nie docina pędów, gdy jest nieco rozkręcony. Na to jednak jest metoda – trzeba go częściej dokręcać. Z drugiej strony szybsze i prostsze jest ostrzenie zwykłego ostrza.

Sekator nożycowy jest także na wygranej pozycji, w sytuacji, kiedy tnący „siłuje” się z gałęzią. Przy modelach o długości 90 czy 100 cm, otrzymujemy bardzo duże przełożenie. Dzięki temu możemy spokojnie zabierać się za cięcie najgrubszych gałęzi, bez obaw o ostrze.

Nie da się jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, który sekator jest lepszy. Najważniejsze, aby odpowiednio dopasować sprzęt do swoich potrzeb. Pytanie pozostaje otwarte. Zapraszamy do dyskusji. 

Komentarze  

-8 #3 xxx 2020-01-25 22:49
pneumat i elektryk a te dziady na złom
Cytować
+2 #2 Jan 2020-01-14 19:42
:-) potwierdzam Lowe najlepsze
Cytować
0 #1 Stan 2020-01-14 18:06
W Bahco ostrze pęka mniej więcej raz w sezonie. Lowe przez kilka lat nie udało sie urwać ostrza, tylko kowadelka zmieniać ttzeba. Co do grubych gałęzi to kowadełkowy utnie grubszą.
Cytować

Powiązane artykuły

Nie tylko Ukraińcy potrafią zrywać jabłka

Znikną ekipy i sekatory

X