Jak za 30 złotych mieć ekologiczny ogród?

Wiosna zbliża się wielkimi krokami. Dla tych którzy są posiadaczami ogródków działkowych lub przydomowych ogrodów, to okres intensywnej pracy. Coraz częściej oprócz roślin ozdobnych sadzimy również warzywa i drzewka owocowe. Stara grusza lub jabłoń w ogrodzie nadaje mu niesamowity charakter i dodatkowo możemy również cieszyć się z własnych zbiorów owoców.

Często ostatnio pojawia się pytanie o to, jak dbać o nasz ogród czy też ogródek działkowy i być w zgodzie ze środowiskiem? W zdecydowanej większości przypadków wydaje się nam, że to co rośnie wyhodowane naszą własną ręką jest zdrowe. Warto jednak zwrócić uwagę, że często przy tej okazji stosowane doraźnie, bez fachowej wiedzy użytkownika środki ochrony, mogą spowodować, że nasze własne i „zdrowe” owoce nie będą już takie zdrowe jak nam się zdaje. Nie bójmy się zatem zasięgnąć rady specjalistów i zawodowców. Efekty mogą przerosnąć nasze oczekiwania.

Najprostszym rozwiązaniem, które zapewni, że nasz ogród będzie uprawiany w zgodzie z naturą – mówi Maciej Majewski Prezes Stowarzyszenia Jabłka Grójeckie – jest wdrażanie na mniejszą skalę rozwiązań, które stosują profesjonalni sadownicy. Po prostu pogódźmy się z pszczołami. Od dłuższego już czasu nasi sadownicy nie koszą intensywnie traw w sadach, dzięki czemu tworzą się naturalne łąki, które są podstawowym czynnikiem przyciągającym owady zapylające, w tym także pszczoły. My oczywiście wypożyczamy lub instalujemy ule na masową skalę. Jednak hodowca amator może ograniczyć się do uprawy roślin takich jak lubczyk ogrodowy, hyzop lekarski, lebiodka pospolita, ogórecznik lekarski, kocimiętka, szałwia lekarska, dziurawiec zwyczajny oraz macierzanka tymianek, które sprzyjają rozwojowi owadów zapylających. Doskonale wiem, że sadownictwo nie jest kojarzone z działaniami proekologicznymi. Wbrew jednak obiegowej opinii, profesjonalni sadownicy podejmują wiele działań, ukierunkowujących ich na proekologiczny rozwój ich działalności. Zawsze twierdzę, że najlepszym testem porównawczym jest podróż samochodem przez grójeckie sady. Na reflektorach i szybie zauważymy oznaki tego, że owadów w nich nie brakuje. Wydawać by się mogło, że to banalny sposób, ale wbrew pozorom daje dużo informacji na temat stosowanych metod uprawy jabłoni. Jeśli ktoś miał okazję jechać samochodem w okolicy sadów holenderskich, zauważy różnicę od razu, ponieważ reflektory i szyby będą czyste, nie znajdziemy na nich żadnych śladów owadów.

To jednak nie wszystko. Dla każdego domowego ogrodnika czy działkowca zmorą są oczywiście szkodniki. Tu również możemy radzić sobie doskonale bez środków chemicznych i zgodnie z naturą. Śladem grójeckich sadowników, wystarczy w okresie godowym szkodnika tj. intensywnych lotów motyli, zainstalować pułapkę z feromonami (atraktantami) płciowymi przyciągającymi samców tych szkodników. Naśladujemy tym samym naturę, gdzie u większości motyli, samice wydzielają feromony celem przywabienia samców. Feromony w naszej pułapce będą wabić samce szkodników, dezorientować ich i tym samym zapobiegną ich rozmnażaniu. Koszt takiej pułapki to 20-30 złotych.

- Na mszyce, prawdziwą plagę ogrodników może stosować wabiące je żółte tablice lepowe – dodaje Majewski – Jeśli zaś ktoś chce użyć koniecznie chemicznych środków ochrony roślin, należy pamiętać, aby przenigdy nie robić tego w okresie kwitnienia roślin, ponieważ jest to wysoce szkodliwe i może być zabójcze dla pszczół. Stosowanie chemicznych środków ochrony roślin powinno być dokonywane przez specjalistów, należy poprawnie wyliczyć stężenie, a wiedza ta nie jest ogólnie dostępna nawet wśród pracowników sklepów ogrodniczych.

Dla tych, którzy chcą być w 100% na bieżąco z ekologicznymi rozwiązaniami w uprawie roślin, eksperci polecają zakupienie specjalnych domków dla murarki - pszczoły, która jest pomocna przy zapylaniu kwiatów.

- Każdy może zakupić gotowy domek z pszczołami, który wystarczy zainstalować w ogrodzie – wyjaśnia Majewski – kiedy tylko zrobi się cieplej, pszczoły murarki wylęgną się i zaczną swoją pracę. Murarki nie współpracują ze sobą i nie mają królowej. Nie będziemy mieli również miodu, ale świetnie sprawdzają się w zapylaniu kwiatów oraz krzewów i drzew owocowych.

Tworzenie „małych łąk” w przydomowych ogrodach lub ogródkach działkowych, to nie tylko sposób na pomoc pszczołom. To również doskonały środek wobec coraz wyraźniejszych braków wody. Wysokie trawy są jej naturalnymi magazynami. Każdy więc może stać się ogrodnikiem bliższym środowisku, nie rezygnując z pięknego ogrodu. Warto się nad tym zastanowić i wdrożyć prośrodowiskowe rozwiązania już teraz.

Komentarze  

+4 #2 Antoni 2021-04-02 12:13
A może niepotrzebnie odchwaszczamy łany zbóż, ziemniaki i buraki oraz truskawki i glebę w rzędach drzew ? Może gdybyśmy pozwolili rosnąć tam chwastom to i plony, dzięki większej wilgotności były by większe ?
Cytować
-2 #1 Antoni 2021-04-02 11:45
Kilka pokoleń uczonych z Instytutu Sadownictwa z profesorem Pieniążkiem na czele pracowało nad tym aby udowodnić że gleba pod murawą często koszoną lepiej utrzymuje wilgoć niż gleba porośnięta nie koszoną roślinnością. A tu od pewnego czasu słychać że wodę najlepiej zachowuje nie koszona łąka. Chętnie zapoznałbym się z wynikami badań na ten temat, bo to że komuś coś się zdaje, to jeszcze nie dowód.
Cytować

Powiązane artykuły

X