Zaskakujące wyniki badań! Co humusy potrafią zdziałać w truskawce? - SADY i POLEmiki odc.08/21

W dzisiejszym odcinku „Sadów i Polemik” omawiamy doświadczenie, w którym sprawdzaliśmy, jaki wpływ ma stosowanie kwasów humusowych na uprawę truskawki odmiany Rumba. Kwasy humusowe w postaci preparatu Humi Brown Gold były stosowane 2-, 3- lub 4-krotnie na różnych stanowiskach. Odstępy między zabiegami wynosiły 7-10 dni w zależności od warunków pogodowych. Były również dwa stanowiska kontrolne.

Nasze doświadczenie pokazało, że 3-4-krotne stosowanie humusów powoduje namacalny wzrost ilości plonu i wielkości owoców, co jak wiemy przekłada się na całkowitą wielkość plonu. Zawiązanych owoców było o kilkadziesiąt procent więcej niż w przypadku kontroli. Mimo to, owoce nie zdrobniały. Zaobserwowaliśmy pewne wyrównanie pod względem wielkości owoców przy 2- i 3-krotnym stosowaniu, co jest naturalne, bo owoce z kolejnych zbiorów zwykle są mniejsze.

Tego wyniku mogliśmy się spodziewać, gdyż wiedzieliśmy już, że wraz ze wzrostem substancji humusowych bardzo wyraźnie rośnie aktywność gleby, która z kolei przekłada się na poprawę systemu korzeniowego. A im lepiej rozwinięty system korzeniowy, tym więcej substancji odżywczych może być pobranych przez korzenie. Substancje te są następnie w większych ilościach przetransportowane do rośliny, co z kolei przekłada się na wydajniejszą wegetację.

Natomiast całkowicie zaskakujący były dla nas wyniki drugiej części eksperymentu, w której poddawano owoce analizie jakościowej. Badaliśmy nie tyko jędrność owoców, ich zdolności przechowalnicze i trwałość pozbiorczą, ale także takie parametry jak: pH soku, zwartość cukrów, kolor. Wszystkie te parametry miały bardzo zadowalające wartości. Nasze doświadczenie obala więc mit, że poprzez intensywne nawożenie uzyskujemy jedynie większy plon tracąc na jakości.

Należy jeszcze podkreślić, że nie stosowaliśmy dodatkowo żadnych preparatów biologicznych, a jedynie poprawialiśmy warunki bytowania tych mikroorganizmów, które naturalnie występują w glebie.

 

Komentarze  

0 #1 Zenek1 2021-10-24 12:12
Ciekawe, choć raczej spodziewane wyniki badań, i takie trochę pod obecną sytuację z nawozami. Mnie jednak interesuje inna kwestia, a mianowicie grzyby w sadzie. I nie chodzi tu o parcha, czy mączniaka jabłoni (nie bezpośrednio). Zastanawia mnie, czy duża tolerancja lub wręcz odporność na w/w i szkodniki tzw. przedwojennych odmian jabłoni wynikała, tylko z cech uzyskanych w wyniku przypadkowych lub zamierzonych krzyżowań? Czy może wynikała również w dużej mierze z symbiozy pomiędzy jabłoniami a korzystnymi dla nich gatunkami grzybów? Wszyscy pamiętamy, że były, to sady długowieczne, a więc mogła taka zależność istnieć. Uproszczając całe myślenie, i znacznie skracając morze swoich domniemywań podam za przykład, las. Naukowcy dziś już wiedzą, że poszczególne drzewa w lesie są ze sobą połączone siecią zbudowaną z grzybni. Niektóre gatunki wykorzystują ją jako system ostrzegawczy na przykład podczas inwazji szkodników, co pozwala uruchomić na czas system obrony innym drzewom. Bo czy ktoś widział w lesie małą brzozę zjadaną wręcz przez mszyce? Młodą jabłonkę skolonizowaną przez te szkodniki, każdy. Może wystarczyłoby wyodrębnić jeden, lub dwa gatuniki grzybów symbiotycznych, i aplikować je przy sadzeniu sadu w korzenie drzew, by znacznie zmniejszyć zużycie śor? Może wyodrębnić substancję chemiczną, która aktywizuje drzewa do obrony i pryskać nią sady? Dlaczego brzoza sobie radzi ze szkodnikami, a jabłoń nie? Wieśniak pyta.
Cytować

Powiązane artykuły

X