Projekt „Czysty Owoc” cz. 1 Piotr Zieliński, Biocont

Jak wyprodukować wysokiej jakości jabłka przy minimalnym użyciu środków chemicznych, w jakości baby food? Jak wygląda ochrona w tym roku? Sytuację relacjonuje Piotr Zieliński, doradca sadowniczy Biocont i główny technolog projektu „Czysty Owoc”. 

Za nami fala przymrozków. Jest jeszcze zbyt wcześnie, aby móc określić poziom uszkodzeń pąków. Spadki temperatur były bardzo niejednorodne i zazwyczaj występują duże różnice w obrębie nawet tej samej miejscowości i sąsiednich kwater. Niemniej, najwyższe spadki odnotowano w okolicach Warki. Były miejsca, gdzie termometry pokazały ponad minus 7 stopni Celsjusza. Tam z pewnością uszkodzenia będę znaczące, szczególnie na odmianach, których faza wegetacyjna jest bardziej zaawansowana. Mam na myśli odmiany Idared, Ligol i Jonagoldy. W celu regeneracji pąków można zastosować preparaty zawierające gibereliny z grupy GA4/7 z dodatkiem mocznika w dawce 5 kg/ha.

Sadownicy wielokrotnie zwracają również uwagę na nienajlepsze zapąkowanie niektórych odmian. Tyczy się to przede wszystkim sadów, które obficie plonowały w roku ubiegłym. Sytuacja występuje przede wszystkim na odmianach z grupy Jonagoldów oraz Ligolu, jednak w zależności od sadu ze słabym zapąkowaniem można się spotkać również na odmianach takich jak Golden Delicious czy Szampion.

Niestety, to, co najbardziej daje się obecnie we znaki to susza. Wielu sadowników włączyło już nawodnienia w sadach. Brak opadów oznacza, że wysiane nawozy nie przedostały się jeszcze do systemu korzeniowego. Mowa przede wszystkim o azocie.  Trzeba zauważyć, że w niektórych regionach środkowej polski nie padało od kilku tygodni. To kolejny stres dla roślin.

Brak deszczu powoduje, że drzewa nie mają jak pobierać składników pokarmowych. Powinniśmy je im dostarczać dolistnie. W tym celu stosujemy mocznik i siarczan magnezu. Do kwitnienia również trzeba dostarczyć jabłoniom bor, tym bardziej, że w wielu sadach ten zabieg pominięto.

Brak opadów oznacza brak kłopotów ze strony parcha jabłoni. W sadach prowadzonych technologią „Czysty Owoc” jak na razie opieramy się na miedzi, która dodatkowo działa fitosanitarnie w stosunku do chorób kory i drewna. Uprzedzam jednak, że przed spodziewanym opadem deszczu będzie trzeba wykonać zabieg zabezpieczający preparatem Delan 700 WG lub Captan 80 WDG. Stosując wymienione preparaty przed fazą kwitnienia możemy być spokojni o pozostałości.

Chciałbym zwrócić uwagę na kłopoty z mączniakiem. Łagodna zima i sucha wiosna to idealne warunki, aby presja mączniaka przybierała na sile. Proponuję do któregoś z zabiegów wykonywanych w sadzie dołożyć preparat zawierający siarkę w dawce 4 – ­7 kg/ha (dawka uzależniona od preparatu).

Jeśli chodzi o zwalczanie pierwszych mszyc, jest już za późno na pyretroidy i zdecydowanie nie polecam ich stosowania w tej fazie wegetacji. Przy produkcji owoców w technologii „zero pozostałości” w dalszej części sezonu wiele będzie zależało od populacji organizmów pożytecznych w naszym sadzie. Dlatego powinniśmy przykładać dużą uwagę, aby środek przez nas zastosowany był selektywny i nie miał negatywnego działania na organizmy pożyteczne.

Najlepszym momentem na zwalczanie mszyc jest czas różowego pąka i wtedy należy użyć preparatu Teppeki 50 WG. Chyba, że w sadzie pojawiła się już mszyca jabłoniowo-babkowa, wówczas zabieg wykonujemy natychmiast, zanim zwinie liście. W innych przypadkach możemy się wstrzymać z zabiegiem aż wegetacja nabierze tempa, a do zwalczania samej mszycy jabłonionowej wystarczy użyć preparatu Siltac EC. Pamiętając o ograniczeniach (suchy liść) tej grupy środków. Możemy to połączyć ze zwalczaniem przędziorków, których formy ruchome pojawiły się już na liściach. Siltac sobie poradzi z oboma szkodnikami.

 

 

*W ubiegłym sezonie na naszym portalu przez cały sezon publikowaliśmy relacje z sadu, w którym produkowane były jabłka z minimalną liczbą pozostałości. Celem dokładnego relacjonowania sytuacji było pokazanie, że taki system produkcji nie wymaga większych nakładów, a sekret skuteczności polega na zapobieganiu, a nie interwencjach w krytycznych momentach.

Jak już wcześniej informowaliśmy, portalowy projekt był małą częścią dużo większych rozmiarów przedsięwzięcia realizowanego w kilkudziesięciu sadach w Polsce. Wyniki badań potwierdziły, że produkcja jabłek bez pozostałości jest możliwa”, a jabłka „zero pozostałości” określa polska norma baby food quality oraz wymagania własne, a dokładniej mówiąc – sumaryczny poziom wykrytych substancji nie może przekroczyć 0,01mg/kg.

Kilkuletnie doświadczenia pozwoliły stworzenie kompleksowego doradztwa sadowniczego „Czysty Owoc”, którego technologia polega na umiejętnym połączeniu ochrony biologicznej z chemiczną. Środki ochrony są dobierane w zależności od fazy fenologicznej roślin, precyzyjnie przez cały rok. Jednym z partnerów projektu jest firma Biocont, która dostarcza biologicznych, w pełni bezpiecznych rozwiązań do produkcji.

 

Powiązane artykuły

Związek między jakością a ceną

Sad, w którym można się zakochać

X