Sadownictwo ekologiczne

Ekologiczne rozwiązania dla sadownictwa

Nieoceniona pomoc organizmów pożytecznych w sadzie

 

Sadownicy często zapominają, że na polu walki ze szkodnikami nie stoją osamotnieni. Prócz uszkadzających rośliny szkodników, istnieją również organizmy pożyteczne, które zwalczają agrofagi. Zaliczają się do nich drapieżniki, które polują na szkodniki, ich pasożyty oraz parazytoidy. Organizmy te są wrogami naszych wrogów. Pokażemy, że nie należy przeceniać ich możliwości. Warto za to lepiej poznać biologię dobroczynnej fauny, aby nie szkodzić jej nierozważnymi zabiegami.

Listę otwierają należące do rzędu chrząszczy biedronki. Biedronka dwukropka, pięciokropka, siedmiokropka, czternastoplamka oraz wrzeciążka pomogą nam przede wszystkim w zwalczaniu mszycy, choć prócz niej ograniczają również liczebność wciornastków, czerwców czy miodówek. Larwy biedronek zimują w zagłębieniach kory drzew. Liczebność tych owadów w sadzie może sięgać nawet 200 000 sztuk na hektar. Biedronki zasiedlają najchętniej sady jabłoniowe, a ich populacja osiąga szczytową liczebność w okresie wczesnej wiosny.

 wrzeciążka do wstawienia

Dobroczynki to malutkie, drapieżne roztocze, których podstawowym pokarmem są przędziorki. Często wprowadza się je do sadów bądź pod osłony, gdyż skutecznie likwidują szkodniki upraw. Trwale utrzymują się na zasiedlanych roślinach, gdyż w przypadku braku pokarmu zwierzęcego, spożywają rosę miodową i zarodniki grzybów. Mogą przenosić się z wiatrem – to właśnie dlatego opłaca się zachować pas naturalnej roślinności zwłaszcza od strony zachodniej. W Polsce dominują wiatry zachodnie, więc będą nam nanosić dobroczynka do sadu.

Dziubałeczka małego, podobnie jak mszyce, zaliczamy do pluskwiaków. Jest on jednak naturalnym wrogiem swoich bardzo dalekich krewniaków – żywi się zawartością ich ciał, przebijając  okrywę i wysysając wnętrze. Jest bardzo agresywny – w przypadku dużego nasilenia szkodników, nie wysysa ich do końca, lecz zabija następne. Likwiduje także przędziorki, szpeciele, wciornastki...

Nie wolno zapominać także o bzygach – drapieżnych muchówkach. Oczyszczają z mszyc zarówno sady, jak i jagodniki. Osobniki dorosłe składają jaja w pobliżu kolonii mszyc, a wykluwające się z nich larwy niszczą szkodliwe pluskwiaki. Są w tym bardzo wydajne – jedna larwa w przeciągu życia zabija do 2000 mszyc. Podobnie samice złotooków składają jaja w pobliżu kolonii mszyc, przędziorków i miodówek, a wykluwające się z nich larwy likwidują szkodniki.

bzyg do wstawienia

W bardzo wyrafinowany sposób działają gąsieniczniki. Są parazytoidami, które składają swoje jaja bezpośrednio w ciało innego owada. Rozwijająca się wewnątrz szkodnika larwa pożera go od środka. Likwidują zwójkówki liściowe.

Lista pożytecznych organizmów w sadzie jest dużo dłuższa, a omówienie ich wszystkich to temat na całą publikację. Niestety na większość zabiegów chemicznych zwierzęta pożyteczne są równie wrażliwe, co szkodniki. Opryski insektycydami mogą być zabójcze dla owadów pożytecznych, a akarycydami – dla roztoczy. Dlatego  zaleca się rozważyć długofalowy efekt stosowanego środka, zagłębić się w informacje o jego szkodliwości dla dobroczynnej fauny. Warto pomyśleć na przykład, czy konieczne jest mieszanie oleju bądź glinki kaolinowej z pyretroidem? Może presja szkodników nie jest na tyle duża, aby wyciągać przeciw nim działa najcięższego kalibru, a zabieg solo odniesie dostateczny efekt?

Chemiczny oprysk, choć skuteczny, nie jest przecież jedynym sposobem zwalczania szkodników w sadzie. Istnieje szeroki wybór efektywnych metod biologicznych, które, sądząc po obserwacjach potrzeb rynku na zachodzie, staną się prędzej czy później preferowanymi przez odbiorców żywności.

O skuteczności naturalnych metod walki ze szkodnikami zaświadczają również liczni praktycy, na przykład Pan Waldemar, sadownik wyspecjalizowany w produkcji ekologicznej, z którym miałem przyjemność rozmawiać jakiś czas temu. Dowiedziałem się, że Pan Waldemar ładnych parę lat temu rozmieścił w swoim sadzie opaski z dobroczynkiem. Od tego czasu dba o populację pożytecznych roztoczy i nie ma problemów z przędziorkiem. Mało tego – dziękują mu również sąsiedni sadownicy...

 

Na koniec zamieszczamy krótki spis zaleceń, które uczynią naszą praktykę rolniczą bardziej przyjazną organizmom pożytecznym:

- Pierwszeństwo nad metodami chemicznymi mają metody niechemiczne.

- Chemiczne zwalczanie szkodników powinno być poprzedzone oceną presji z ich strony, z uwzględnieniem progów szkodliwości. Zaleca się wybierać środki selektywne.

- Należy w miarę możliwości zaniechać likwidacji naturalnej roślinności na obrzeżach sadu/plantacji. Stanowi ona schronienie i źródło pożywienia dla organizmów pożytecznych. Znaczenie mają zarówno naturalne zadrzewienia oraz zakrzewienia, jak i rośliny zielne. Na niektórych drzewach wcześnie rozwijają się mszyce, które wczesną wiosną są pokarmem dla biedronek. Z kolei gatunki kwitnące to nie tylko pożytek dla pszczół, ale również źródło nektaru dla dorosłych form bzygów. Rośliny zielne zasiedlane są przez dobroczynki; stamtąd mogą one przechodzić na teren sadu i walczyć ze szkodnikami.

- Wskazane jest, aby naturalny pas roślinności odgradzał sad od znajdujących się w pobliżu monokultur polowych. Można również nasadzać żywopłoty z jeżyny, śliwy tarniny, bzu czarnego.

- Podczas wykonywania zabiegów dobrze jest wyłączać opryskiwacz przy zawracaniu na końcach rzędów – ograniczy to szkodliwość cieczy opryskowej dla organizmów pożytecznych występujących w pasach naturalnej roślinności.

- Trzeba zapobiegać znoszeniu cieczy opryskowej.

- W przypadku niskiej populacji fauny pożytecznej w sadzie, można dostarczać te organizmy z zewnątrz (np. firma Biocont oferuje opaski z drapieżnym dobroczynkiem gruszowcem do zwalczania szkodliwych roztoczy).

 

Źródła fotografii: 1. Biedronka siedmiokropka. Licencja Creative Commons 3.0. Autor: Greyson Orlando. Zdjęcie wyskalowano. https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Ladybug_aphids.JPG?uselang=pl 2. Wrzeciążka. Licencja Creative Commons 3.0. Autor: Tomasz Górny (Nemo5576). Zdjęcie wyskalowano. https://commons.wikimedia.org/wiki/File:IMG_0804_Coccinellinae.jpg?uselang=pl 3. Bzyg. Licencja Creative Commons 2.0. Autor: S. Rae. Zdjęcie wyskalowano. https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Episyrphus_balteatus_(Marmalade_Fly)_-_female_-_Flickr_-_S._Rae.jpg?uselang=pl

Nie przegap najnowszych wiadomości

icon googleObserwuj nas w Google News

Komentarze  

+3 #3 Sadownik 2020-04-02 07:28
Mam porównanie trzech sadów.Ochrona w moim zawsze była najbardziej zrównoważona , od lat ne stosujemy pyretroidów i najmocniejszych fosforoorganicznych.Te drugie wyłącznie w pierwszym , drugim roku po posadzeniu o ile ze szkółki przywlecze się jakiś up ...liwy szkodnik (np wciornastek).Nigdy też nie stosowałem tzw Mospilanu z Ukrainy , gdyż każdy myślący wie że z Mospilanem ma tylko wspólny kolor a jest zwykłą mieszanką silnych, totalnych śor.Jaki efekt w porównaniu z sadami z kiedyś Nurelle , później Ukraiński mospilan ?Ano mniej masowych pojawień się szkodników , mniej wykonywanych zabiegów u mnie w porównaniu do sadów znajomych.Dobrze wykonany zabieg olejem , o którym wspominałem pod stosownym postem, plus ochrona mało agresywna dała ... 5 lat !!! bez konieczności zwalczania przędziorka, dopiero po wprowadzeniu go z materiałem szkółkarskim w tym roku zamierzam powtórzyć olej , bo na razie wróżbici wskazują na potencjalnie idealne warunki. Zatem te pożyteczne organizmy, pomagają nam wypłaszczać krzywą rozwoju szkodników , czasem przy mniejszej presji dzięki nim możemy zrobić mniej oprysków.
Natomiast czym innym są obecnie idealne warunki dla rozwoju zwójkówek i owocówek , tu problem jest duży i wzrost presji ze strony owocówki jest w moim sadzie dramatyczny ......być może łagodna ochrona sprzyja temu? może mają na to wpływ warunki pogodowe ? albo jak twierdzi sąsiad : kiedyś sołtys wywieszał flagę i wszyscy pryskali w jednym-dwu dniach tą samą siekierą , a dziś jeden pryska na początku lotu , drugi w trakcie intensywnego, trzeci na czarny łeb , śor na lot są" teoretycznie" o długim działaniu , śor na czarną główkę też być może nie tak skutecznie niszczą szkodnika iii mamy co mamy.Prawda, o ile jest leży pewnie po środku.
Cytować
+2 #2 Wiesław 2020-03-31 22:44
Cytuję sadownik intensywny:
Zauważyłem, że kiedy porażenie przez mszyce przekracza próg szkodliwości, biedronek jeszcze nie ma. Zwykle pojawiają się, gdy mszyca poczyniła już nieodwracalne szkody. Dlatego uważam, że w sadzie intensywnym nie należy czekać na przylot biedronek, tylko należy pryskać. A czekać to mogą tylko sadownicy ekologiczni, którym nie straszne pozwijane liście i zasychające wierzchołki pędów, wśród których uwijają się biedronki.


Jak mszyca przekroczyła próg szkodliwości, to pewnie że trzeba pryskać
Cytować
+2 #1 sadownik intensywny 2020-03-31 22:34
Zauważyłem, że kiedy porażenie przez mszyce przekracza próg szkodliwości, biedronek jeszcze nie ma. Zwykle pojawiają się, gdy mszyca poczyniła już nieodwracalne szkody. Dlatego uważam, że w sadzie intensywnym nie należy czekać na przylot biedronek, tylko należy pryskać. A czekać to mogą tylko sadownicy ekologiczni, którym nie straszne pozwijane liście i zasychające wierzchołki pędów, wśród których uwijają się biedronki.
Cytować

Powiązane artykuły

Węglan potasu w ochronie sadów

Talk w sadownictwie

X