'Sylvia' - czy polecacie?

Sylvia dobrze się sprawdza w warunkach klimatycznych naszego kraju. Jej drzewa rosną stosunkowo słabo, kwitną późno, podobnie jak Regina i zwykle (o ile nie wystąpią późnowiosenne przymrozki)obficie plonują. Owoce tej odmiany są duże, osiągają masę ok.9g, dojrzewają w pierszej dekadzie lipca, po Techlovanie, a przed Kordią. Okrywa je ciemnoczerwona błyszcząca skórka, która jest mało podatna na pękanie. Miąższ jest jędrny i smaczny.

Tak stanowczo dobra odmiana i do tego sprawdzona już w uprawach w Polsce.

Z moich obserwacji wynika, że w tym roku Sylvia niestety słabo zawiązała owoce.

Właśnie się zarejestrowałem. Witajcie!
Wsadziłem w tym roku 150 Sylvii i zmartwiłem się, bo poniewczasie dowiedziałem się, że:
1. bardzo wrażliwa na raka bakteryjnego,
2. sukcesywnie wypadają drzewa (u mnie wszystkie na razie stoją) - efekt jakiejś nieznanej choroby (?)
3. Trudne i bardzo czasochłonne cięcie
Czy możecie to potwierdzić lub zaprzeczyć?
Dodatkowo chyba zrobiłem błąd, bo:
4. Kupiłem dwulatki nierozgałęzione
5. Przyciąłem na metrze i zostawiłem max 8 oczek, nie wszystkie wybiły i mam 3-6 gałązek w bliskich odległościach od siebie, które odginam spinaczami - trzeba było chyba przy tak grubych drzewkach przyciąć wyżej i zostawić 10 gałązek

Pocieszcie lub dobijcie, ale powiedzcie prawdę

Nie wiem skąd zaczerpnąłeś aż tyle negatywnych uwag na temat odmiany Sylvia. Znam wiele odmian czereśni o dużej podatności na raka bakteryjnego, ale Sylvia do nich nie należy. Co do wypadów to wśród blisko dziesięcioletnich drzew tej odmiany rosnących na czereśni ptasiej i na Colcie nie było to dotychczas problemem. Myślę, że te wypady, o których wspominasz mogły być spowodowane nieodpowiednią lokalizacją sadu i przemarznięciem drzew. A jeśli chodzi o cięcie to drzewa Sylvii rosną słabo i moim zdaniem nie jest ono aż tak pracochłonne. Dodam, że ta odmiana ma wiele zalet, m. in. dobrze i regularnie plonuje, a jej owoce są dobrej jakości (stosunkowo mało pękają nawet gdy w czasie dojrzewania wystąpią opady deszczu). Zdecydowanie nie powinieneś popadać w pesymizm.

No to dobrze, rzeczywiście chyba nie ma co panikować. Martwiłem się też sposobem przycięcia, ale jak zobaczyłem spory sad czereśniowy z "przypadkowym" prowadzeniem drzew u kolegi, to wrzucam na luz.

Mniej pracochłonne byłoby z pewnością prowadzenie drzewek, które w chwili zakupu miałyby przynajmniej 2 pędy boczne. Skoro jednak stało się inaczej to można sobie poradzić i z takimi drzewkami. Generalnie jest zasada, że w pierwszym sezonie po posadzeniu pozostawia się na drzewku od 2 do 5 pędów najsilniejszych, odchodzących od przewodnika pod szerokimi kątami. Wiem jednak, że Sylvia jest taką odmianą, u której trudno takie kąty uzyskać, bo pędy mają tendencję do wyrastania bardziej w górę. Nie pozostaje więc nic innego jak ich odginanie.

No właśnie zostawiłem po 1-2 przewodniki i odginam wszystkie pozostałe pędy spinaczami i ciężarkami (pomimo to strasznie chcą iść do góry - nie to, co u Vandy czy Sama - na nich raz odgiąłem i ładnie, prosto i szybko rosną). I tu mam pytanie: kiedy mam pozbyć się nadmiaru pędów i w jaki sposób - wyłamać czy uciąć, smarować ranki czy prysnąć miedzianem lub nic nie robić. Na mój rozum jakbym teraz pozbył się nadmiarowych, to pozostawione pędy by lepiej rosły, (ale wyczytałem, żeby przy Sylvii zostawić pedy, które "zapąkują", następnie na wiosną przyciąć za pąkiem kwiatowym i pozwolić rosnąć pionowym przyrostom, gdyż te będą owocować). Boję się, że jak teraz powyłamuję zbędne, a coś może np. ugryźć pozostawione, to będzie ich za mało lub niesymetryczne. Proszę o sugestie lub linka
P.S.
Mam jeszcze pytanie o mrówki - czy szkodzą i w związku z tym, czy mam je prześladować? Zauważyłem, że jest ich dużo - chyba coś jedzą z miodników, tyle, że wędrują sobie po pniu do gniazd w korzeniach drzewek. Jeśli są niegroźne, to mospilan im zaszkodzi? Myślę prysnąć, bo pojawiła mi się ogrodnica z truskawek obok.

Sylvia jest odmianą z natury słabo rosnącą, więc trudno się spodziewać na jej drzewach takich przyrostów jak na drzewach Vandy i Sama, które rosną wyraźnie silniej. Moim zdaniem w pierwszym roku po posadzeniu drzewek dobrze jest usuwać zbędne pędy jeszcze przed ich zdrewnieniem i takie pędy można wyłamywać. To pozwoli na uformowanie pierwszego piętra korony. Dobrze jest zasmarowywać rany Funabenem zwłaszcza przy tak zmiennej pogodzie jak jest obecnie, ale gdyby było kilka dni słonecznych to rany same się zabliźnią.
A jeśli chodzi o mrówki to z pewnością ich obecność nie jest pożądana na owocujących drzewkach bo wyjadają one owoce. Nic mi natomiast nie wiadomo o szkodliwości mrówek dla młodych drzewek.