Biowęgiel – czy ma szansę przyjąć się w sadownictwie?

 

Biowęgiel to w naukach rolniczych temat stosunkowo świeży, jednak bardzo obiecujący. Z jego zastosowaniem wiąże się duże nadzieje na przeciwdziałanie procesowi degradacji gleb, który jest bolączką intensywnej produkcji żywności. Czy nowatorski produkt ma szansę przyjąć się w uprawach owoców?

Z naszych gleb ubywa rokrocznie ton materii organicznej – podstawowego czynnika decydującego o ich żyzności. Skutki tego są dla rolnictwa katastrofalne. Zmycie warstwy humusu o grubości zaledwie 1 cm skutkuje zmniejszeniem plonu nawet o 4%.  Polska nie jest tu wyjątkiem – szacuje się, że z naszych gleb tracone jest średnio 0,8 t humusu na hektar rocznie. To nie jest naturalne zjawisko. Odpowiada za nie najczęściej niewłaściwa agrotechnika, błędy rolników, które mogą glebę wyniszczyć do szczętu. Mówi się nawet o 75 – procentowym ubytku materii organicznej na niektórych obszarach w stosunku do stanu sprzed wprowadzenia nawozów mineralnych. Duże nadzieje związane z odbudowaniem potencjału plonotwórczego gleb wiąże się ostatnimi czasy z biowęglem.

Próchnica glebowa to warstwa bezpostaciowej materii organicznej na różnym stopniu rozkładu, pochodzącej ze szczątków organicznych. Jest naturalną mieszaniną różnorodnych związków chemicznych, w tym kwasów humusowych, wciąż słabo poznanych, o bardzo skomplikowanej budowie chemicznej. Powstaje przy udziale mikroorganizmów.

Dla produkcji roślinnej próchnica stanowi dobro niezastąpione. Jest źródłem pierwiastków chemicznych niezbędnych dla wzrostu roślin – azotu i fosforu. Tworzy kompleks sorpcyjny, zapobiega ucieczce jonów – K+, Na+, Ca2+, Mg2+. Poprawia warunki cieplne (dzięki ciemnemu zabarwieniu i silnemu pochłanianiu promieniowania słonecznego), reguluje  stosunki wodno-powietrzne gleby, korzystnie wpływa na jej strukturę. Stymuluje aktywność mikroorganizmów i fauny glebowej. Stabilizuje odczyn gleby, zwiększając jej zdolności buforowe. Co więcej, wiąże i dezaktywuje toksyczne pozostałości środków ochrony roślin, a także zmniejsza mobilność metali ciężkich w glebie.

Do zubożania gleb w próchnicę przyczyniają się: nadmierny pobór wody (prowadzi do przesuszenia gleby i wrażliwości humusu na wywiewanie), ubijanie gleby ciężkim sprzętem, likwidowanie zadrzewień śródpolnych, naturalnych pasów zachwaszczenia, oczek wodnych oraz wylesianie (odkrycie terenu i zwiększenie podatności na działanie wiatru). Ponadto rezygnacja z nawożenia organicznego, a w płodozmianach polowych dodatkowo: niestosowanie śródplonów i międzyplonów, uprawa w monokulturach,  orka wzdłuż stoku (woda spływa bruzdami, pociągając ze sobą próchnicę, zamiast się w nich zatrzymywać).

Próchnica glebowa jest jednak stosunkowo mało trwałą formą węgla, gdyż w przeciągu kilku lat ulega w środowisku mineralizacji. Znacznie trwalszym, mniej podatnym na atak mikroorganizmów materiałem jest biowęgiel. Substancja ta charakteryzuje się silnie strukturotwórczym działaniem, zawartością węgla w formie stabilnej, właściwościami sorpcyjnymi w stosunku do związków organicznych i nieorganicznych oraz zdolnością do retencji wody.

Biowęgiel, materiał wyglądem przypominający węgiel drzewny, otrzymywany jest na drodze pirolizy biomasy roślinnej w temperaturze 200 – 300 stopni C, bez dostępu tlenu.

Obecnie mamy duże problemy z zagospodarowaniem odpadów biomasowych – tony odpadów tartacznych, z produkcji leśniczej, z przetwórstwa owocowo – warzywnego czy z przemysłu celulozowego są wytwarzane, a następnie składowane, stanowiąc poważne zagrożenie biologiczne oraz źródło gazów cieplarnianych. Biowęgiel wytwarza się właśnie z tych niestabilnych biologicznie odpadów, jak również z komunalnych osadów ściekowych, co rozwiązuje problem ich składowania i pozwala przetworzyć je na bardzo użyteczny produkt.

Gama potencjalnych zastosowań biowęgla jest naprawdę szeroka. W rolnictwie materiał ten mógłby być stosowany do użyźniania pól, przywracając wyeksploatowanym glebom ich wartość produkcyjną. Wprowadzenie biowęgla w ilości zaledwie tony na hektar użytku rolnego powoduje wzrost żyzności gleby, poprawia jej strukturę i właściwości, zwiększa pojemność kompleksu sorpcyjnego, stwarza dogodne warunki bytowania dla mikroflory oraz fauny glebowej. Dodatkowy efekt mógłby zostać osiągnięty dzięki połączeniu wielu zabiegów chroniących glebę przed ubytkiem materii organicznej, m. in. nawożenia obornikiem, kompostem, pozostawiania na polu resztek pożniwnych czy uprawy poplonów na zielony nawóz.

Miejmy nadzieję, że potencjał biowęgla zostanie wykorzystany również w sadownictwie, a jego stosowanie w przeciągu najbliższych kilku lat stanie się powszechną praktyką.  

Komentarze  

+2 #6 Gerard P. 2020-04-26 19:22
Cytuję IS:
@Gerard P. Z tym wyjałowianiem pasa herbicydowego, który odgrywa decydującą rolę w odżywianiu drzew to zgoda. Bo jeśli nawet skoszona murawa i rozdrobnione gałęzie zamieniają się w próchnicę, to pozostaje ona w międzyrzędziu. A ponieważ międzyrzędzie jest słabo penetrowane przez system korzeniowy drzew, nasza dbałość o próchnicę w pasie herbicydowym nabiera szczególnego znaczenia.

Pod tym podpisuję się obiema rękami :)
Cytować
+1 #5 IS 2020-04-26 19:15
@Gerard P. Z tym wyjałowianiem pasa herbicydowego, który odgrywa decydującą rolę w odżywianiu drzew to zgoda. Bo jeśli nawet skoszona murawa i rozdrobnione gałęzie zamieniają się w próchnicę, to pozostaje ona w międzyrzędziu. A ponieważ międzyrzędzie jest słabo penetrowane przez system korzeniowy drzew, nasza dbałość o próchnicę w pasie herbicydowym nabiera szczególnego znaczenia.
Cytować
+1 #4 Gerard P. 2020-04-26 13:58
Cytuję IS:
@Gerard P... A ja pamiętam ten czas, kiedy pracownicy Instytutu Sadownictwa dostawali medale i nagrody za opracowanie takiej metody uprawy gleby w sadzie, która pozwalała na prowadzenie gospodarki bezobornikowej. Żródłem próchnicy w glebie miała być zwłaszcza często koszona murawa. Murawa, która dominuje w większości naszych sadów. Czyżby udowodnione zostało że murawa / i rozdrobnione gałęzie / to za mało ?


Nie wiem. Nie znam żadnych badań, które mówiłyby, że murawa czy tym bardziej ściółkowanie biomasą sadowniczą z rozdrobnionych gałęzi to było za mało.

Są badania, które pokazują, że długoletni ugór herbicydowy wpływa niekorzystnie na właściwości gleby i obniża zawartość mat. org. w pasie drzew. Na przestrzeni wielu lat użytkowania sadu (bez dostarczania jej z zewnątrz) dostaje się tam niewiele materii organicznej, gleba się zakwasza od stosowania herbicydów i nawozów mineralnych itd. Także nawet w sadzie mogą się pojawić deficyty mat. org. (chociaż znacznie większe ryzyko jest oczywiście w uprawach polowych).

Wszystko zależy od szerokości pasa herbicydowego (jeżeli ma np. 2 m to większy obszar gleby jest narażony na degradację),
rodzaju gleby (co innego na piaskach, co innego na iłach czy glebach organicznych), gatunku drzew owocowych, rozpiętości ich koron, wapnowania, ukształtowania terenu i wielu, wielu innych czynników.

Stąd stosowanie tych wszystkich Rosahumusów, nie-Rosahumusów w rzędach drzew - żeby wzbogacić glebę w próchnicę.

A ten biowęgiel to dobrze zapowiadający się kierunek badań, bo jest od zwykłej próchnicy bardziej stabilny, mniej narażony na staraty pwpł. czynników środowiska. kto wie, może za jakiś czas pojawią się produkty z tym materiałem w składzie
Cytować
0 #3 IS 2020-04-26 12:32
@Gerard P... A ja pamiętam ten czas, kiedy pracownicy Instytutu Sadownictwa dostawali medale i nagrody za opracowanie takiej metody uprawy gleby w sadzie, która pozwalała na prowadzenie gospodarki bezobornikowej. Żródłem próchnicy w glebie miała być zwłaszcza często koszona murawa. Murawa, która dominuje w większości naszych sadów. Czyżby udowodnione zostało że murawa / i rozdrobnione gałęzie / to za mało ?
Cytować
+1 #2 Gerard P. 2020-04-26 11:21
W sadach też występują problemy z niedoborem materii organicznej. Jeżeli prowadzimy sad przez przyjmijmy 15 lat, to nawet jeżeli zastosowaliśmy nawożenie organiczne (kompost czy obornik) przed jego założeniem, a później już tylko utrzymujemy ugór herbicydowy i sypiemy nawozy mineralne, nie stosujemy nawozów naturalnych, nie ściółkujemy, to gleba też wyczerpuje się z materii organicznej. Prawda, że murawa chroni przed erozją wodną i wietrzną, ale to za mało. Próchnica nie jest wieczna, ona po kilku latach ulega mineralizacji, jeżeli się jej się nie uzupełnia.

Ten biowęgiel jest trwalszą, stabilniejszą i - jak się zdaje - bardziej wydajną formą węgla od próchnicy. Jest mniej narażony na straty w środowisku.
Dodatkowo zwęglenie to sposób na zagospodarowanie uciążliwych odpadów biomasowych, które szybko zagniwają i mogą stanowić zagrożenie biologiczne - wytłoków owocowo-warzywnych, osadów ściekowych itp. Obecnie mało jest pomysłów, jak zrobić użytek z takich odpadów . Przeważnie tylko się je składuje.
Cytować
0 #1 obs 2020-04-25 21:13
W sadach, zwłaszcza tam gdzie jest murawa, wyjałowienia gleby z próchnicy nie bardzo widać.Ale tam, gdzie gleby są orane / rolnictwo / widać, jak gleby pozbawione obornika przez wiele lat, rudzieją. I jest to proces, który nie może trwać bez końca. Dlatego wszelkie pomysły ubogacania gleby w materię organiczną należy uznać za cenne. Nie rozumiem tylko dlaczego materia organiczna przed wprowadzeniem jej do gleby musi być poddawana procesowi jakiegoś zwęglania.
Cytować

Powiązane artykuły

X