Jest drogo, a będzie jeszcze drożej

Rynek zgłupiał już całkowicie. Nie piszę o rynku jabłek, bo temu ta przywara towarzyszy od dawna, ale o rynku maszyn sadowniczych czy nawet rolniczych. Każdy z nas widzi co się dzieje na rynku stali, która jest główną składową wartości maszyn. Mamy tu podwyżki do kilkuset procent r/r. Nawet w skali jednego czy dwóch miesięcy mamy podwyżki o kilkadziesiąt procent. Każdy z nas rozumie, że pociąga to za sobą wzrosty cen każdej maszyny. Sam zamawiałem talerzówkę i w ciągu miesiąca zdrożała ona o 2 tysiące złotych. Jeśli ktoś nie musi, po prostu drogich maszyn nie kupuje. Lepiej jest odłożyć zakup w czasie, może sytuacja się zmieni za rok czy dwa. Kiedyś musi przyjść unormowanie, bo taka relacja cen maszyn do cen produktów nie pozwala na funkcjonowanie rynku w dłuższym czasie.

Problem jest jednak wtedy, kiedy maszynę musimy kupić dajemy zaliczkę, a gdy przychodzi do finalizacji transakcji sprzedawca oświadcza nam, że cena wzrosła o ... i tu możemy sobie wstawić dowolne wartości, bo słyszałem o wzrostach 20% jak i 50%. W trudnej sytuacji są ci, którzy mają podpisane umowy na dofinansowanie. Tam są zabukowane konkretne kwoty i tyle dokładnie rolnik ma wydać a nie więcej. Różnicę trzeba więc pokryć z własnej kieszeni a są to kwoty liczone w tysiącach złotych albo wręcz sięgające kilkunastu tysięcy!

O dziwo, najbardziej głupieją cenniki maszyn rodzimej produkcji. Zachodni producenci nie podnoszą tak bardzo cen. Polscy producenci często podnoszą ceny maszyn, za które wzięli już zaliczki. Zachodni producenci robią to bardzo rzadko, tam są to wyjątki a u nas standard. Oczywiście tamte maszyny są droższe od naszych, jednak sadownicy chwalą sobie dotrzymywanie warunków z zamówień. Natomiast na polskich dostawców sadownicy generalnie narzekają. Ogólna zasada obrotu handlowego mówi, że umów należy dotrzymywać. Niewywiązanie się z niej rodzi roszczenie po drugiej stronie. Jeśli wpłaciliśmy zadatek, to niewywiązanie się z umowy rodzi konieczność zwrotu zadatku w podwójnej wysokości. W przypadku zaliczki wystarczy ją tylko zwrócić. Kwestia wzrostu cen nie może być też "ważną przyczyną społeczną" niedotrzymania umowy, bo jeśli ktoś się decyduje na sprzedaż czegoś, czego nie ma we własnym posiadaniu, to musi mieć świadomość możliwości zmiany ceny sprzedawanego produktu albo jego składowych. Tu właśnie dochodzimy do tej różnicy między producentami zachodnimi a rodzimymi.

Na Zachodzie standardem jest przyjmowanie zamówienia w momencie zweryfikowania możliwości wywiązania się z niego. Jeśli na firmie nie ma części bądź surowców, to nie przyjmuje się zamówienia. U nas jest inaczej. Zapewne wielu z Państwa doświadczyło współpracy z mechanikami, którzy przyjmują do naprawy każde auto a potem trzeba czekać nie wiadomo, ile na odbiór. To samo z ekipami budowlanymi. Nie inaczej było, z bliższymi nam, ekipami do cięcia czy usuwania sadów. Jest to problem wszystkich narodów na dorobku. Ponieważ model dojrzały, jaki obserwujemy na Zachodzie, zakłada, że najpierw gromadzi się materiały a potem z nich robi produkt i odsprzedaje się go klientowi. U nas producent boi się ryzyka bądź nie ma środków na to, aby gromadzić potrzebne surowce bądź półprodukty. My po prostu jesteśmy zbyt biednym społeczeństwem, by pracować w modelu zachodnim, to jeszcze nie ten etap rozwoju. Oczywiście każdy ma prawo albo i nawet obowiązek, dbać o swoje interesy i poziom dojrzałości rynku nie musi go interesować. Warto wówczas pamiętać jaka jest różnica między zaliczką a zadatkiem. Ceny maszyn zaczynają odrywać się od rzeczywistości sadowniczej. Jeszcze nasz rynek jest pędzony zakupami za dotacje, ale za chwilę czeka nas wyhamowanie popytu, bo przy spadającej opłacalności i dramatycznie rosnących cenach maszyn nikt tego kupował nie będzie. Jednak pamiętajmy, że stal używana jest nie tylko do produkcji maszyn rolniczych. Upadek rynku tych maszyn niekoniecznie musi spowodować spadek cen stali. Kiedyś zapewne i inne rynki, te bardziej dochodowe, nie wytrzymają wzrostu jej ceny, ale może to być dużo później niż nasza branża. To, że ceny stali się w końcu kiedyś załamią, w relacji do cen innych produktów, to rzecz pewna. Jednak kiedy to nastąpi? Na jakim poziomie rynek odnajdzie równowagę? Jak długo czeka nas jeszcze taka galopada cen? Tego nie wie nikt.

Komentarze  

+5 #7 Guest 2022-04-02 18:05
Cytuję Sadownik 2:
To ja pochwalę dwie firmy .W jednej kupowałem maszynę-wykaszarkę podkoronową, we wrześniu .Na próbę obniżenia ceny właściciel odpisał mi szczerze , ceny nie negocjuję, obecna cena jest do wyczerpania zakupionych zapasów stali, te robione z nowej dostawy będą droższe .Zamówiłem bez zadatków, maszynę dostałem po trzech tygodniach, po umówionej cenie .Kolejny zakup to był rozdrabniacz klasyczny, dwu wirnikowy .Przez lata było w Polsce dwóch producentów tego sprzętu .Zadzwoniłem do jednego z nich mój rozmówca powiedział (pod koniec listopada) ,że zamówienie może zrealizować w połowie stycznia, a cena ? no cóż , zobaczymy ... Na szczęście dziś jest już kilku innych producentów, zamejlowałem ( i dostałem odpowiedź , co nie jest częste u producentów maszyn) .Towar dostałem przywieziony gratis do gospodarstwa, po około 2 tygodniach i w cenie jak przy zamówieniu ... można ? , można !.Dziś ta maszyna jest droższa o około 20%.



Pochwal też ussa za gwarancję bezpieczeństwa dla Ukrainy:))))

Chyba ,że już dojrzales do prawdy
Cytować
+5 #6 developer 2022-04-02 08:32
Cytuję Michał :
Witam.Generalizowanie że każdy producent w Polsce podnosi ceny po zamówieniu jest błędne. Produkuje maszyny sadownicze . Zamówienia przyjęte na jesieni i przed wojną są realizowane zgodnie z umówionymi cenami mimo że stal wzrosła 100 % od wybuchu wojny a 400 % od 2020 .Siłowniki hydrauliczne 100% ,inne elementy od 20 do 40 % w ciągu miesiąca. Poprostu umowa jest umowa . Taka sama sytuacja była z ofertami wystawionymi w 2020 roku a realizacja 2021. Umówione ceny obowiązywały.


Gdybym przestrzegał takich umów to musiałbym dopłacić do bloku 7 milionów.

Ciekawe skąd je wezmę .

Umowa była podpisana przy cenie materiałów x.zmienila się cena to zmienia się i umowa.

Proste??
Bo nikt nie mając zapasów nie będzie finansował nabywcy zakupu

Jeśli ma stare zapasy w starej cenie to tak może robic
Cytować
+17 #5 Guest 2022-04-02 08:30
Tia...
Zdemolowana gospodarka to wina Tuska,covid i Putina :)))))

Koń by się usmial
Tylko elektorat piss w te bajki wierzy


Słowo o inflacji

Inflacja bazowa czyli inflacja bez żywności i węglowodorów ponad rok temu była 4,5% czyli grubo powyżej celu inflacyjnego NBP

Co robił prezes glapek???


Mówił,że podnoszenie stop jest szkolnym błędem

Dopiero jak inflacja cpi skoczyła do ponad 8 zaczął podnosić stopy

Każdy ogarniający gospodarkę wie,zestoy powinny być podnoszone od grudnia 19 r


To szkodniki z piSS,które zadłużyły państwo na 600 miliardów zł i wrzucily na rynek puste ueniadze w postaci socjalnych benefitow sawinne w dużej części temu co teraz ma miejsce.

Za chwilę zobaczycie co będzie dalej na skutek przyjęcia nieograniczonej liczby ukraińskich uchodźców

A czeka nas zapaść sluzby zdrowia,edukacji,zwolnienia Polaków z pracy bo do zatrudnionego ukrainca są dopłaty,na studiach też doplacaja do Ukraińca więc lepuej kształcić Ukraińca.


Nie nawołuje do nienawiści etnicznych ale proszę sobie wyobrazić,że za kilka lat mogą założyć partie i dostac się do sejmu...dziś brzmi absurdalnie ale za parę lat to możliwe


Tak jak możliwe jestże będziemy narodem drugiego sortu we własnym kraju.


Pomagać należy z głową.

Niemcy,Szwedzi przyjmuja ich do ośrodków dla uchodźców a nie do domu.to tez cos tlumaczy myslacym


Nie piszę tego z nienawiści tylko z obawy o Polskę i Polaków bo szkodniki z piSS chcą tylko miliardów z UE ironia wszystko by je przed wyborami dostać i znowu przekupić bandę idiotów zwana społeczeństwem
Cytować
0 #4 Mario 2022-04-02 05:32
Porządna postawa lecz nie wszyscy tak postępują, ja w ubiegłym roku ok lutego zamówiłem platforma Grójecka dobrze wyposażona miała kosztować 33.tys zł a zapłaciłem 40tys zl we wrześniu masakra
Cytować
+1 #3 Żuuull.. 2022-04-02 04:32
Wojna na UA nie będzie trwać wiecznie a wtedy ceny stali spadną-zalega jej na polach placach i podwórkach sporo.Taka ironia..Tanio to już było.W Polsce ca już raz wzrosło to potem już nie tanieje.Ale faktem jest że wszystko galopuje w górę lecz czemu nie produkty rolne.
Cytować
0 #2 Sadownik 2 2022-04-01 20:57
To ja pochwalę dwie firmy .W jednej kupowałem maszynę-wykaszarkę podkoronową, we wrześniu .Na próbę obniżenia ceny właściciel odpisał mi szczerze , ceny nie negocjuję, obecna cena jest do wyczerpania zakupionych zapasów stali, te robione z nowej dostawy będą droższe .Zamówiłem bez zadatków, maszynę dostałem po trzech tygodniach, po umówionej cenie .Kolejny zakup to był rozdrabniacz klasyczny, dwu wirnikowy .Przez lata było w Polsce dwóch producentów tego sprzętu .Zadzwoniłem do jednego z nich mój rozmówca powiedział (pod koniec listopada) ,że zamówienie może zrealizować w połowie stycznia, a cena ? no cóż , zobaczymy ... Na szczęście dziś jest już kilku innych producentów, zamejlowałem ( i dostałem odpowiedź , co nie jest częste u producentów maszyn) .Towar dostałem przywieziony gratis do gospodarstwa, po około 2 tygodniach i w cenie jak przy zamówieniu ... można ? , można !.Dziś ta maszyna jest droższa o około 20%.
Cytować
+3 #1 Michał 2022-04-01 19:54
Witam.Generalizowanie że każdy producent w Polsce podnosi ceny po zamówieniu jest błędne. Produkuje maszyny sadownicze . Zamówienia przyjęte na jesieni i przed wojną są realizowane zgodnie z umówionymi cenami mimo że stal wzrosła 100 % od wybuchu wojny a 400 % od 2020 .Siłowniki hydrauliczne 100% ,inne elementy od 20 do 40 % w ciągu miesiąca. Poprostu umowa jest umowa . Taka sama sytuacja była z ofertami wystawionymi w 2020 roku a realizacja 2021. Umówione ceny obowiązywały.
Cytować

Powiązane artykuły

X