Od myszy do cesarza wszyscy żyją z gospodarza

Spadek opłacalności produkcji jabłek w Polsce, czyli głównego gatunku sadowniczego, którego produkcja prowadzona jest na największym obszarze, w największej ilości gospodarstw, niesie również konsekwencje dla całego otoczenia branży, w tym dla dystrybutorów środków ochrony roślin i nawozów. Największe zapotrzebowanie na opryski i nawozy jest wiosną a ich sprzedaż tego roku okazała naprawdę bardzo marna. Chociaż nikt się tym nie chwali publicznie, to z rozmów ze sprzedawcami słychać o bardzo dużych spadkach sprzedaży. Najbardziej ucierpiał segment nawozów i wszelkiej maści stymulatorów, tutaj sadownicy robili największe oszczędności.

Ten sezon okazał się bardzo słaby, ale potwierdził on tylko już wcześniejsze tendencje spadkowe, od kilku lat sprzedający opryski i nawozy widzieli lekkie wyhamowanie zakupów przez sadowników. Niektóre firmy próbowały przejąć klientów przez bardzo agresywną politykę kredytowania produkcji dla producentów owoców. Oferowali bardzo długie terminy płatności, licząc, że skuszą tym klientów konkurencji. Gospodarstwa produkujące owoce problemy z płynnością miały już od kilku lat, do tego sezonowość produkcji i sprzedaży nie sprzyjała poradzeniu sobie z jej brakiem. Także wydawanie oprysków bez zapłaty było dość rozsądnym krokiem w celu zahamowania spadków sprzedaży, ale niesie ono ze sobą duże ryzyko pojawienia się trudności w odzyskiwaniu potem należności. Wczesną wiosną mieliśmy już sygnały, że pojawiają się dość duże opóźnienia w regulowaniu faktur za sezon 2021. Zwiększeniu wolumenu sprzedaży nie służą też drastyczne podwyżki innych środków produkcji, które kupowali sadownicy u dystrybutorów. Przykład tyczek bambusowych, których cena wzrosła o 100%, jest jednym z wielu. Znacznie podrożał drut konstrukcyjny, podrożały również linie kroplujące czy rury plastikowe, prawdę powiedziawszy to ciężko jest znaleźć środek produkcji, który by nie podrożał. Oczywiście podrożały również środki ochrony roślin, na nich dystrybutor ma najniższą marżę, ale przez sadowników traktowane są priorytetowo na liście zakupów.  Dla sklepów ten sezon już jest trudny i naprawdę może być początkiem dużych zmian. Bardzo wielu sadowników zaczęło prowadzić bardzo tanią produkcję, z przeznaczeniem na przetwórstwo przemysłowe. Redukcja ochrony do całkowitego minimum, drastyczna redukcja nawożenia i rezygnacja z uzbrajania sadu w infrastrukturę to kroki, które odbiją się na dystrybutorach. W lepszej sytuacji są firmy, które swoją ofertę kierują do różnych segmentów rolnictwa a sadownictwo nie stanowi bardzo istotnego obszaru sprzedaży. Jednak jest kilku wyspecjalizowanych dystrybutorów środków ochrony rośli dla sadownictwa i ci będą rywalizowali zaciekle między sobą o kurczącą się bazę klientów. Śmiałe kredytowanie produkcji już stało się kartą przetargową na rynku i chyba nią jeszcze będzie przez jakiś czas, dopóki w sadownictwie nie wróci większa płynność finansowa. Jednak nie każdy sklep, nie każdy dystrybutor może sobie pozwolić na udzielanie kredytu kupieckiego na kilka miesięcy. Jeśli nie oferuje długiego terminu płatności lub nie ma ceny niższej niż konkurencja, to jego pozycja na rynku słabnie z dnia na dzień.

Problemy sadowników to problemy całego otoczenia naszej branży. Plus tej sytuacji – dla sadowników – jest taki, że wchodzimy w okres ostrej rywalizacji o nasze pieniądze. Im dłużej potrwa kryzys w sadownictwie, tym głębsze zmiany zajdą na rynku dystrybucji oprysków i nawozów.

Komentarze  

+2 #2 ***** *** 2022-07-29 04:09
Branża potrzebuje rewolucji

Na ewolucję i zmiany by to ucywilizować jest już za późno

Trzeba mówić głośno i wyraźnie ,że duża część producentów musi zaprzestać produkcji oraz czeka nas drastyczne obniżenie wielkości produkcji

Przetrwają ci,którzy będą potrafili się dostosować do rynku

Mówiłem o tym od lat
Myślałem,że będzie to przebiegać łagodnie i stopniowo bo rewolucje nigdy nie są dobre

Niestety gumofilce myślały,że to rynek ma się do nich dostosować i ze zawsze da się godnie z produkcji owoców
Cytować
-4 #1 Marcin 2022-07-26 09:43
Wydaje mi się ze na razie zaczęliśmy myśleć i Ci co myślą zaczynają kupować nawozy nie skompleksowane, a próbują dokarmiać podstawowymi nawozami w swojej mieszance podobnej do tej co w "nano 3 generacji po kolejnej homologacji" bo nadal nam wmawiają ze sól nie jest solą tą co soli .Nie mówię że ktoś poświęcił swój czas i nie powinien dostać za to nagrodę i adekwatne pieniążki. Ja pamiętam jak powstawały i w jakich trudach nawozy wieloskładnikowe i jak trudno było przekonać starszych sadowników donich!!Mam jeden ze zbiorników w którym to odbywało się mieszanie tych składników i tu reklama firmy ekolist
Cytować

Powiązane artykuły

X