Dylemat więźnia
Znacie Państwo problem "dylematu więźnia" z teorii gier? Jest to sytuacja, w której ludzie muszą podejmować wybory o współpracy bądź konkurowaniu między sobą a ich decyzje mogą przynieść równe korzyści wszystkim bądź tylko jednemu ze wspólników a pozostali będą tracić. Często używa się tego dylematu do modelowania zjawisk ekonomicznych, opisując konkurencję między przedsiębiorcami. Czystą wersją tego problemu jest rywalizacja sadowników o siłę roboczą. Możemy konkurować między sobą, przebijając stawki płac. Jednak długoterminowo dużo bardziej opłaca nam się kartelizacja, czyli współpraca. Dlaczego więc wybieramy ostre konkurowanie i podkupujemy sobie ludzi do pracy? Ponieważ w "dylemacie więźnia" ludzie podejmują wybory nie mając wiedzy o wyborach innych, to właśnie brak przepływu informacji między "więźniami" jest podstawą tej teorii. Tylko sadownicy nie siedzą w aresztach wydobywczych i przecież mogą się swobodnie komunikować a więc przepływ informacji jest pełen, więc co stoi na przeszkodzie aby współpracować?
W minionym tygodniu rozmawiałem z sadownikiem, który błagalnym tonem prosił o pomoc w znalezieniu pracowników. Dopytywałem jak to się stało, że zbiory za pasem a on dalej nie ma choćby czwórki ludzi: no kierowcy nie przywieźli, nie odbierają telefonu. Jak się okazało nigdzie nie dał ogłoszenia, całe poszukiwania ludzi do pracy to były trzy telefony do przewoźników. Już im oferował po 300 złotych od głowy za dostarczonego człowieka (już się zaczyna powtórka ubiegłorocznego cyrku) ale i tak nikogo nie dostał. Tak jak nie umiemy szukać klientów na jabłka, ograniczając się tylko do obdzwonienia kilku sortowni w bliższej lub dalszej okolicy, tak samo nie potrafimy szukać ludzi do pracy, ograniczając się do obdzwonienia kilku znanych bądź poleconych przewoźników. Pisałem już o tym rok temu: sami sobie tworzymy wąskie gardła na rynku pracy, z busiarzy tworzymy władców tego rynku. Najczęściej towarzyszy to starszemu pokoleniu, które nie chce uznać prawdy, że rynek pracy przeniósł się do internetu, na Facebooka i uparcie trzyma się schematów z przed 10-15 lat. To oni też są pierwszymi gotowymi przepłacać kierowców, podkupować pracowników sąsiadom, bo inaczej nie potrafią dotrzeć ze swoją ofertą pracy do ludzi. O ile młodsza część naszego środowiska rozmawia między sobą, wymienia informacje, uczestniczy w naszej branżowej debacie, o tyle starsze pokolenie unika tego jak ognia, alienuje się. Aby wybrnąć z tego "dylematu więźnia" należy zapewnić dobry przepływ informacji między uczestnikami gry ale jak go zapewnić, skoro znaczna część starszego pokolenia wcale nie chce uczestniczyć w dyskusjach? Oni nawet nie są zainteresowani czerpaniem informacji ze świata, pryskają sad jak dawniej, handlują jak dawniej no i oczywiście narzekają na wszystko jak dawniej. Nie interesuje ich wymiana informacji, nie szukają nowych rozwiązań i rękoma i nogami bronią się przed zmianami. Jedyną ich metodą na dostosowanie się do nowej rzeczywistości jest podbijanie stawek. Ach, dodam na koniec, że na myśli mam mentalną a nie metrykalną starość. Pisałem już wcześniej o tym, że podbijanie stawek nie ma żadnego uzasadnienia faktycznego. Nie mamy więcej jabłek niż rok temu a wręcz przeciwnie, nie ma mniejszej ilości pracowników niż roku temu, jest raczej taka sama. Jedynym powodem wzrostu stawek jest to, że ludzie nie potrafią sobie znaleźć sami pracowników i próbują podkupować ich innym.
Komentarze
Zawsze tak było i będzie bo się nie oplaca
Trzeba zebrać wszystko bo to grzech zostawić
Ukraina szczy nam w ryj embargiem a wy ich do biedroneczki na zakupy sawiezcie
Akurat nie o to mi chodziło ale jak sobie teraz myślę to mam "szczęście " do pracowników bo ani jedna osoba u mnie pali
Oczywiście że nie
Jasniepanstwo woli za 17 nic pracować niż za 25 pracować
Pierwsze pytania Ukraińców
Czy gospodarz jest na polu ?i czy przerwy na papierosa są płatne?
:))))Pracownicy hehe
Nie przyjechali tu do pracy tylko po pieniądze
Już dawno zaprzestałem kontaktów z większością sadowników bo to ograniczeni ludzie,którzy najdalej byli na broniszach
Znam kilka chlubnych wyjątków z którymi lubię pogadać na różne tematy niekoniecznie sadownicze
Ale to ludzie obyci,czytający książki,znający języki obce,podróżujący itp
Aaaa
I żaden z nich nie ogląda kurwizji i nie głosuje na piss
Może dlatego są normalni
Nieustające pasmo sukcesów
Powiem krótko:w ubiegłym tygodniu obdzwoniłem 10 przewoźników,tylko jeden powiedział mi że nie ma osób do pracy a pozostali że po 20 września mogą dostarczyć ludzi(...aaa i stawka po 17 zeta z noclegiem im odpowiadała) tak więc nie rozumiem obaw co niektórych. Po co siać popełnię i się niepotrzebnie nakręcać.