Magic Star – niech ta gwiazdka rozbłyśnie!

Grupa Stryjno-Sad zaczęła sprzedaż swoich markowych jabłek Magic Star w Biedronce. Po pierwsze chciałbym pogratulować tej grupie pomysłu na sprzedaż markowych jabłek. Szczerze powiem, że właśnie w markach i kampaniach reklamowych upatruję pewnej szansy dla naszej branży. Jednak do tego przejdę kilka linijek dalej. Ocenę smaku czy wyglądu zostawiam każdemu indywidualnie, ponieważ jest to rzecz gustu. Naprawdę rywalizacja na tym polu jest bardzo trudna. Rok temu pisałem o sukcesie Honeycripsa w USA, który podbija gusta tamtejszych konsumentów bez wielkiej reklamy, bo po prostu pasuje im jego smak.

Oczywiście, że da się rywalizować smakiem, jędrnością czy jakością owoców, ale to jest rzecz dużo trudniejsza no i nie wszystko od nas zależy, bo nie mamy kontroli nad ostatnim i najważniejszym momentem łańcucha dostaw, czyli życiem jabłka na półce. Nawet najlepsze jabłko da się zniszczyć w obrocie handlowym, więc wcześniejsze starania, które cały rok trwają w sadzie, chłodni i sortowni, ktoś może obrócić w niwecz. Pracownik marketu zniszczy więc całą koncepcję jabłka o jakości premium, a jak nie będzie jakości, to i cały sens oparcia sukcesu na idei tejże jakości zostanie wywrócony do góry nogami. Dlatego ideę marek uważam za lepszą. Przypomnijcie sobie Państwo mój artykuł o Cosmic Crips. To nie jest odmiana wyjątkowa pod względem smaku, koloru czy jakiejkolwiek innej cechy jakościowej. Natomiast ogromnym nakładem środków postarano się o wykreowanie popytu na nią. Dokładnie tak, jak dzieje się w innych branżach. Apple sprzedaje kolejne generacje swoich produktów, które niewiele różnią się od poprzedników, a mimo to ciągle sprzedaje następne. Ludzie je kupują nie dla ich funkcjonalności, tylko kierowani chęcią posiadania, nakręconą przez marketing. Tak samo mają działać te marki jabłek – konsument ma wchodzić do sklepu i nie zastanawiać się czy kupić to lub tamto jabłko, tylko od razu biec do stoiska z Magic Starem.

Oczywiście taka koncepcja sprzedaży wymaga inwestycji w kampanię reklamową, w budowę świadomości marki wśród konsumentów, czyli dokładnie takich samych działań, jakie towarzyszą wprowadzaniu na rynek nowego rodzaju napoju, chipsów czy batoników. Jabłko jest takim samym rodzajem przekąski jak wszystkie pozostałe i podlega takim samym prawom marketingu jak reszta. Nie będzie to łatwe, bo w świadomości naszej branży nie istnieje coś takiego jak stały, regularny marketing, jak marki, zarządzanie relacją z konsumentem. Mam nadzieję, że Stryjno Sad wszystko to sobie przemyślał i pójdzie w tę stronę, a marketing nie ograniczy się do gazetki biedronkowej.

Idea marek jabłek i ich promocja wśród konsumentów dużo bardziej do mnie przemawia niż idea certyfikatów IPO czy BIO i ich promowanie wśród klientów. Nie chcę powiedzieć, że smak i cechy jakościowe jabłek nie będą miały znaczenia, bo właśnie sukces Honeycrispa udowadnia, że to jednak są kwestie istotne, tylko trwałość sukcesu opartego na cechach, nad którymi nie mamy do końca kontroli może być ulotna.

Mam nadzieję, że Magic Star odniesie pewien sukces na naszym rynku i będzie jakimś światełkiem w tunelu dla branży, choć mam bardzo wiele obaw co do tego, to jednak fajnie by było, aby wreszcie coś nam się udało w tym sadownictwie, coś trwalszego, perspektywicznego, co dawałoby lepsze spojrzenie na przyszłość branży.

Komentarze  

0 #2 Magda 2024-02-07 09:00
Chcąc odnieść sukces i delektować się swoimi produktami na rynku, najpierw trzeba je wypuszczać na ten rynek. Jabłka , które mają podbić serce konsumenta, powinny być dostępne bez przerwy na rynku i powodować, że raz kupione i posmakowanie jablko, będzie dostępne zawsze na półce. Tymczasem po tym jak raz się owe jabłka kupiło, niestety kolejny raz już nie nastąpił. Jabłka są nieobecne na półkach sklepowych. Nie ma możliwości ponownego ich zakupu , a co za tym idzie. Szukamy nowej odmiany, która jest przynajmniej akceptowalna , a na półkach znajduje się prawie zawsze. I tak zamiast Magic Star, kupujemy jabłka Sandomierskie lub Jonaprince. Jako producenci powinni Państwo wiedzieć , że konsument któremu raz się poda towar i mu zasmakuje , nie znajdując go następnym razem na półce, zraża się do produktu i więcej po niego nie wraca. A to smutne, gdyż jabłka są naprawdę pyszne.
Cytować
+2 #1 Marcin 2023-12-21 10:49
bo nie mamy kontroli nad ostatnim i najważniejszym momentem łańcucha dostaw, czyli życiem jabłka na półce. Nawet najlepsze jabłko da się zniszczyć w obrocie handlowym, więc wcześniejsze starania, które cały rok trwają w sadzie, chłodni i sortowni, ktoś może obrócić w niwecz. -sentencja!!!!
Cytować

Powiązane artykuły

X