Stała przemienność

Ubiegły sezon wegetacyjny charakteryzował się przemiennością owocowania na odmianach z grupy Jonagolda oraz Ligola. W bardzo dużej części sadów jabłek tych odmian było bardzo niewiele a jeśli już się pojawiały, to osiągały dość duże rozmiary. Typowy rok przemienności.

Jednak w całkiem sporej liczbie sadów zawiązanie było dobre albo wręcz bardzo dobre. Oczywiście patrząc globalnie, to Jonagoldów było o wiele mniej, ale ci sadownicy, którym udało utrzymać się owocowanie mogli pochwalić się bardzo obfitym plonem. Na tyle obfitym, że owoce mogły osiągać mniejsze rozmiary niż pożądane przez rynek. W takiej sytuacji w bieżącym roku większość sadowników ma dobre kwitnienie, bo drzewa odpoczęły w roku ubiegłym, ale są też sady z niewielką liczną kwiatów, co właśnie widzimy na własne oczy, dzięki gwałtownie rozwijającej się wegetacji. Oczywiście, o ile nie przyjadą przymrozki, to w bieżącym sezonie zbierzemy dużo więcej Jonagoldów, choć nie w każdym gospodarstwie. Na poziom plonowania olbrzymie znaczenie mają nasze oszczędności na procesie produkcji, szczególnie redukcja nawożenia. Słabsze obłożenie pąkami widać nie tylko na z natury przemiennym Jonagoldzie, ale też na odmianach takich jak Idared czy Gala. Zresztą doniesienia o takich przypadkach miały też miejsce w roku ubiegłym. Brak dochodowości prowadzi do dużych oszczędności a te się mszczą. Z roku na rok to może nie wyjdzie, ale po kolejnym sezonie z brakiem nawożenia azotem czy potasem musi przyjść słabsze owocowanie. W USA przemienność jest uważana za jeden z najpoważniejszych czynników decydujących o sukcesie finansowym gospodarstwa, a w zasadzie to jej opanowanie. Dlatego zabiegi PGR uważane są za najważniejsze w całej agrotechnice. Przemienność destruuje regularność wpływów ze sprzedaży a przy co raz niższych marżach przynosi narastanie problemów z produkcją, które kumulują się z sezonu na sezon. Nawet sad pozbawiony owoców trzeba choć trochę chronić przed chorobami i szkodnikami, co kosztuje a się nie zwróci, taki sad też nie zarobi na nawożenie startowe w następnym sezonie.

Oszczędności, cięcia w inwestycjach jakie polscy sadownicy czynili ostatnimi laty, mogą odbijać się branży czkawką przez długi jeszcze czas. Jak pokazał sezon 2023/2024, nawet przy niższych zbiorach możemy mieć problem z uzyskaniem wysokich cen za jabłka a więc niepowiedziane jest, że odbijemy sobie brak plonu wyższymi cenami i bilans finansowy się wyrówna. Przemienność zawsze występowała w polskim sadownictwie i jeśli dotyczy ona tylko ograniczonej części kwater w gospodarstwach, to nie pogrzebie jego finansów, wszystko zależy jednak od skali a odnoszę wrażenie, że ona właśnie nam ostatnio rośnie. Niskie nakłady, niechęć sadowników do PGR oraz naturalna skłonność niektórych odmian do przemienności (a Jonagoldów i Ligola mamy naprawdę dużo w Polsce) są powolnymi ale nieubłaganymi czynnikami ograniczającymi potencjał produkcyjny naszych sadów. Części sadowników nie będzie stać na przywrócenie tam regularnego owocowania, kwatery zaczną rodzić jabłka przemysłowe, ciężko będzie wrócić do produkcji deseru. To potrwa, ale ten proces już się zaczął. Oczywiście pewna grupa producentów sobie z tym poradzi, przywrócą regularność dla tych kwater, ale nie będą to wszyscy.

Komentarze  

0 #1 Guest 2024-04-09 08:15
PGR PLANT GROWTH REGULATOR czyli giba,ba,regalis i inne

NIE państwowe gospodarstwo rolne ;)
Cytować

Powiązane artykuły

X