
Zbiory jabłek rozczarowują
Sadownicy rozpoczęli intensywne zbiory Gali, niektórzy wręcz już je kończą. Pojawiły się także pierwsze próby zbioru Red Jonaprince’a, a na rynku jest już dostępne Mutsu. To jednak dopiero początek – zbiory dopiero się rozkręcają. Rozmawiając z producentami, co chwilę pojawia się jednak jedna konstatacja: jabłek jest mało.
Nie można powiedzieć, że podobne odczucia ma każdy sadownik, ale zdecydowana większość wprost przyznaje, że jest rozczarowana ilością zbieranych owoców. Po fali przygnębienia, jaka zapanowała po przymrozkach, lato przyniosło pewien optymizm. Owoce podrosły, zaczęły wyraźnie wychylać się spod liści i można je było bez trudu dostrzec, spacerując po sadzie. W wielu miejscach wydawało się, że plon będzie całkiem przyzwoity, może nie rekordowy, może nie najwyższej jakości (ślady pomrozowe), ale jednak masa owoców wisiała na drzewach.
Tymczasem okazuje się, że tempo zbiorów jest szybkie – ludzie, wózki i skrzynie przesuwają się wzdłuż rzędów, ale w skrzyniach nie przybywa owoców tak, jak można by się spodziewać. Kwatera oberwana, krótkie spojrzenie na pakownię i okazuje się, że skrzyń jest wyraźnie mniej niż zwykle. To, co stoi, często wręcz rozczarowuje. Na drzewach wydawało się, że jabłek jest sporo, ale po zebraniu wszystkiego i krótkim podsumowaniu, można dojść do wniosku, że przeszacowaliśmy swoje oczekiwania.
Powtarzam kolejny raz: to są opinie, nawet jeśli powtarzane często i z różnych źródeł, pozostają subiektywnymi odczuciami, a nie obiektywnymi badaniami. Dlatego wyciąganie daleko idących wniosków nie jest w pełni uzasadnione. Jednak jeśli podobne spostrzeżenia padają z wielu stron, coś musi być na rzeczy.
Po sadach widać, że mróz zrobił swoje, niemal wszędzie dostrzec można dominację owocowania w górnych partiach drzew. Do wysokości około 1,5 metra od ziemi owoce są rzadkością, dopiero wierzchołki są oblepione jabłkami. Być może stąd wynika niższy niż zakładany plon. W przypadku Gali dodatkowym problemem jest rozmiar owoców, który może być bardzo niezadowalający, jeśli sad nie był nawadniany. Ostatecznie więc jabłek jest dużo, ale są one małe, co nie przekłada się na wysoki plon.
Rzetelna ocena tegorocznych zbiorów będzie możliwa dopiero za jakiś czas, choć pierwsze sygnały nie napawają optymizmem. Całkowicie osobnym problemem jest jakość owoców – liczba i skala ordzawień. W przypadku Gali, odmiany eksportowej przeznaczonej na wymagające rynki zagraniczne, trudno przymykać oko na ślady działania mrozu. Duża część owoców musi zostać odrzucona, co dodatkowo potęguje rozczarowanie sadowników.
Im głębiej wejdziemy w tegoroczne zbiory, tym pełniejszy będzie obraz ich wielkości i jakości. Już teraz jednak pojawiają się przesłanki, że może być gorzej, niż zakładaliśmy u progu sezonu.
Sadownicy polują
-
Uszkodził kilkanaście ambon myśliwskich. Usłyszał zarzuty
Siedem zarzutów dotyczących uszkodzenia mienia i narażenia osoby na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty...
-
Sadownicy polują: Polscy myśliwi padają ofiarą agresji?
Taka teza pojawia się w artykule pt. „O agresji wobec myśliwych” autorstwa prof. dr hab. Dariusza...
-
Sadownicy polują: Czy godzi się zabijać zwierzęta dla trofeów?
Stosunek większości Polaków do zabijania dzikich zwierząt przez myśliwych jest taki, że działanie to...
Najnowsze artykuły
- Dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów i więzienie za jazdę ciągnikiem po alkoholu
- 30°C w weekend, potem wyraźne ochłodzenie
- UE planuje cięcia w rolnictwie
- Borówka przyszłości?
- Rozwój małych gospodarstw - wnioski od 1 października
- Sandomierscy sadownicy narzekają na zbiory i czekają na rekompensaty
- Zbiory jabłek rozczarowują
Komentarze