Sezon nie oszczędza także sadowników z lubelskiego

 

Niestety, gradobicia nie ominęły również województwa lubelskiego. O trudnym sezonie rozmawialiśmy z Krzysztofem Cybulakiem, członkiem Związku Sadowników RP z Oddziału Łaziska. W gminie naszego rozmówcy grad spadł 30 czerwca. – Około pięciu okolicznych wsi jest całkowicie zbitych gradem, który sypał tam 15 minut. Dla tych miejscowości sezon praktycznie już się skończył – mówi Pan Cybulak.

A wiosną też nie było łatwo, bo przymrozki poczyniły duże straty. – Komisja  gminy Łaziska zakończyła już szacowanie szkód, ale inne Komisje wciąż pracują – wyjaśnia nasz rozmówca – Na decyzje w sprawie zapomóg dla poszkodowanych trzeba czekać do momentu wpłynięcia wszystkich protokołów  – dodaje.  Według danych na 28 czerwca szacowanie szkód w sadach zakończyło 198 komisji. W 938 gminach straty są jeszcze szacowane. W tym momencie łączne szkody szacowane są na kwotę prawie 316 mln złotych, poszkodowanych jest 20 137 gospodarstw rolnych, a powierzchnia upraw dotkniętych klęską wynosi ponad 79 172 hektarów.

Jak ma się sytuacja w lubelskim? – Jesteśmy już po opadzie czerwcowym, więc starty można dokładniej szacować. W mojej okolicy jabłek będzie mniej o połowę, przy czym odmiany jabłoni ucierpiały w różnym stopniu. W przypadku niektórych odmian straty sięgają 90 %, innych tylko 20 %. Idared, Ligol, Jonagoldy, Mutsu, Boskoop są bardzo rzadkie, ale już Eliza, Szampion, Gala, Gloster, Golden mają dużo mniejsze ubytki – mówi Pan Cybulak. Niestety, jabłka mają liczne ordzawienia pomrozowe. Szczególnie widać to na Goldenie, Gali, Elizie i Ligolu. Jakość nie będzie zatem wysoka. Śliwek i wiśni nie ma prawie w ogóle. Konferencja dobrze zniosła przymrozki, w przeciwieństwie do pozostałych odmian grusz, które zawiązały po kilkanaście sztuk na wierzchołkach drzew.

Jak podkreśla Pan Cybulak sezon jest wyjątkowo trudny i chociaż gospodarstwo prowadzi od 1992, nie pamięta roku, w których wystąpiłoby tyle klęsk. Jednak trudy z pewnością zrekompensuje cena (o ile będzie co zbierać). Nasz rozmówca zauważa, że chociaż przetwórcy zapowiadali, że do tematu cen będą podchodzić spokojnie, na przykładzie truskawki i maliny widać, że ceny nie wystartowały, co prawda, z wysokiego pułapu, ale stopniowo szły w górę, bo jest duże zapotrzebowanie na owoce. Skup malin także zaczął się od ceny trochę ponad 3 zł (w przypadku bardzo dobrej jakości 3,50), ale już rośnie. 

– Podobnie będzie z jabłkiem przemysłowym, początkowo cena nie będzie zbyt wysoka, ale stopniowo pójdzie w górę, bo zapasy koncentratu są na wykończeniu – mówi Pan Cybulak i zauważa, że nie tylko producenci owoców są w trudnej sytuacji, ale przetwórcy także. Wielu sadowników zrezygnuje z przerzedzania, a jabłka wczesne w większości wymarzły.  Kiedy ruszą tłocznie, musi nastąpić ciągłość produkcji, a nie wiadomo, ile będzie towaru.

 

 

Powiązane artykuły

X