Piotr Zieliński: Jesienne zwalczanie chwastów w sadzie

W zdecydowanej większości sadów zakończono już zbiory. Chociaż chłodnie są pełne, ceny niskie, a o handlu jak na razie nie można wiele powiedzieć, nie można zostawić drzew samym sobie. – Obecna sytuacja na rynku nie jest optymistyczna, ale nie należy jednak całkowicie zawieszać zabiegów ochronnych i nawozowych, bo to odbije się na kondycji sadów w przyszłym sezonie. Tym bardziej biorąc pod uwagę, że plonowanie w tym roku było bardzo obfite i drzewa są wysilone – mówi doradca sadowniczy, Piotr Zieliński.

Według Pana Zielińskiego, na wczesnych odmianach jabłoni na zabiegi odżywcze jest już zdecydowanie zbyt późno, jednak tam, gdzie liście są zielone i na tyle aktywne, by pobrały składniki odżywcze, należy wykonać ostatnie zabiegi nawozowe. – Tam, gdzie jest to możliwe można podać bor, który jest istotny dla długości i jakości kwitnienia. Jeśli zapąkowanie będzie małe, to istotne stanie się, aby jak najwięcej kwiatów miało szansę zostać zapylonymi. Radziłbym również nie zapomnieć o cynku, który będzie przydatny do zwiększenia mrozoodporności drzew oraz produkcji hormonów na wiosnę – mówi doradca. – Mimo wszystko odradzałbym już nawożenie azotem z obawy o ewentualne przemrożenia zimą, jeśli drzewa nie zakończyłby wzrostu – dodaje.  W przypadku późniejszych odmian musimy poczekać jeszcze na zabiegi mocznikiem, które mają znaczenie fitosanitarne. Wykonujemy w momencie, kiedy pierwsze liście spadną z drzew. Zabieg ten ma na celu zasilenie liści azotem, który nie zostanie przekazany do drzewa, a spowoduje szybszy rozkład liści i co za tym idzie, mniejszą presję parcha w nadchodzącym sezonie.

Według Piotra Zielińskiego warto wziąć również pod uwagę zastosowanie herbicydów. Deficyt wody jest istotnym czynnikiem hamującym długość i efektywność kwitnienia. Znamię słupka wysycha i jest niezdolne do przyjęcia pyłku, jeśli wody jest zbyt mało. Wciąż nie wszystkie nasze sady są nawadniane, a chwasty wczesną wiosną są dla drzew istotnym konkurentem o wodę. Jesienne, a nawet wczesnozimowe zwalczanie chwastów jest zabiegiem standardowym dla Amerykanów, powszechne jest również na zachodzie Europy. Glifosat działa wówczas wolniej, bo niższa jest temperatura i wolniejsze jego pobieranie, ale efekt jest osiągnięty. Do następnego lata sad jest wolny o zachwaszczenia, więc rośliny w najbardziej newralgicznym momencie – podczas kwitnienia – doświadczają dużo mniejszej konkurencji o wodę.

– Jesienią zabieg możemy wykonać tylko glifosatem bądź w mieszaninie z MCPA lub 2,4D. Nadchodzące dni mają być pogodne, co przyspieszy pobieranie herbicydów, a liście jeszcze nie pokrywają szczelnie powierzchni pod koronami drzew. Są też inne plusy zabiegu jesienią. Wiosną nie zawsze znajdziemy pogodę właściwą dla zabiegu,  musimy mieć na uwadze również dobro owadów zapylających, poza tym zagęszczenie zabiegów wiosną jest duże i na „herbicydy” brakuje czasu – wyjaśnia doradca.

Należy również mieć na uwadze gryzonie, dla których okrywa z chwastów stanowi schronienie i miejsce żerowania. Trzeba zatem dokładać wszelkich starań, aby eliminować potencjalne miejsca przyszłych kryjówek. Opryskiwanie chwastów jesienią ma wiele pozytywnych aspektów, więc warto wykorzystać możliwość, jaką daje nam długa jesień, bo gdy przyjdzie mróz bądź śnieg (a ten już dotarł do Wielkiej Brytanii), to okienko pozbiorczego zwalczania chwastów zamknie się i trzeba będzie czekać do wiosny.  

 

Komentarze  

0 #2 Janusz 2018-11-04 09:18
Jak można doradzać sadowników i być ekspertem w ekologii a przy OKAZJI PROMOWAĆ GLIFOSAT !!! Ja to bym się na miejscu Zielińskiego wstydził ! Taki ekspert w ekologi i co glifosad poleca ????
Cytować
0 #1 Andrzej 2018-11-02 20:36
Żywe chwasty w rzędach drzew, jak na załączonym zdjęciu, to doskonała ochrona korzeni / M 9 ! / przed mrozem w razie bezśnieżnej zimy... Ale przecież martwe chwasty po oprysku glifosatem spełnią tą samą rolę...
Cytować

Powiązane artykuły

X