Dlaczego nie pozbywamy się starych kwater?      

               

Ostatnie zabiegi w sadach jabłoniowych trwają, a niedługo zaczniemy myśleć o cięciu zimowym. Z roku na rok stawki za godzinę pracy są wyższe. Podobnie jak nakłady na ochronę i nawożenie. Niestety, z cenami uzyskiwanymi na jabłka jest odwrotnie – w tym roku osiągają rekordowo niskie poziomy. Wydaje się, że przed sezonem cięcia warto byłoby przemyśleć opłacalność podejmowania pracy przy starych kwaterach, gdzie notabene w wielu przypadkach do tej pory wiszą jabłka, bo nie opłacało się przystępować do zbiorów…

Ten rok pokazał, że wielu producentów nie było przygotowanych na tak duże plonowanie jabłoni. Bardzo szybko okazało się, że gospodarstwa dysponują zbyt małą liczbą skrzyń, a brak miejsca w chłodni zmuszał do szybkiej sprzedaży jabłek lub zostawienia ich na drzewach. Obfite plonowanie, nadpodaż, niskie ceny – w tym roku silniej niż zwykle rozgorzała dyskusja o przyczynach trudnej sytuacji sadowników. Stale rosnące nasadzenia, produkcja jabłek niskiej jakości, a może zmowa cenowa przetwórców?

W tym roku szczególnie dużo mówi się o sadach produkujących jabłka niskiej jakości, które nie spełniają kryteriów jabłek deserowych i najczęściej sprzedawane są jako przemysł. Jak okazało się, jabłka skierowane do przetwórstwa nadal stanowią przeważającą część produkcji. Druga strona medalu to niskie ceny. Jeśli czegoś jest dużo, a wszystkim zależy, żeby sprzedać to, co się wyprodukowało, bardzo łatwo jest manipulować cenami. Nic więc dziwnego, że w latach obfitego plonowania przetwórcy stale zaniżają ceny. Jeśli jednak sadownicy decydują się nadal prowadzić produkcję nastawioną na sprzedaż jabłek przemysłowych, biorą odpowiedzialność na siebie. Prawo wolnego rynku działa w każdą stronę.

Jednak, jak słusznie zauważył ostatnio obecny minister rolnictwa, produkowanie przemysłu zgodnie z kanonami produkcji jabłek deserowych mija się po prostu z celem. Niestety, najczęściej powodem jest nadzieja, że takie jabłka „uda się” sprzedać jako deserowe. Grupy wezmą wszystko. Otóż niekoniecznie. Jak pokazał ten rok – nie biorą.

Zarzucamy innym, że produkują jabłka przemysłowe, a przecież rynek jest wolny. Jeśli z jakiś powodów komuś się to opłaca – czy ktoś może mieć wobec tego jakieś roszczenia? Podobnie z postulatami ograniczania nasadzeń – jeśli komuś się to opłaca, dlaczego ma nie dosadzić kolejnych hektarów?

Na forach internetowych i w rozmowach nie milknie dyskusja o niskiej jakości i niehandlowych odmianach. Tylko nieliczni zauważają, że zmiany należy zacząć od siebie. Ile w naszych sadach jest starych kwater, które powinny być już dawno usunięte, a nie są (z różnych powodów)? Dlaczego je zostawiamy? Liczymy, że przy sprzyjającej koniunkturze sprzeda się wszystko. A jeśli nie – przetwórcy tylko czekają na dostawy.

Czy nie należałoby się zastanowić czy prowadzenie starych, niewydajnych kwater z odmianami, które trudno sprzedać jest opłacalne? Za kilka tygodni rozpocznie się cięcie. W ubiegłym roku stawka godzinowa dochodziła do 20 złotych za godzinę. Sadownicy wiedzą, ile pracy kosztuje obcięcie takiego sadu. Czy po dodaniu kosztów cięcia i kosztów śor w przyszłym sezonie, możemy w ogóle przypuszczać, że inwestycje zwrócą się?

Jabłek jest coraz więcej i nic nie wskazuje na to, że sytuacja może się polepszyć dla wszystkich. Co nam pozostaje? Albo tkwić w błędnym kole niskich cen albo skoncentrować się na jakości. Nie ma sensu produkować jakości,  bo cena i tak jest niska? Tak rozumując można po prostu zamknąć biznes.

Podsumowując, mamy wolny rynek. Jeśli komuś coś się opłaca, nikt nie ma prawa odmawiać mu prowadzenia produkcji jabłek przemysłowych. Rozwój sadownictwa w naszym kraju to również rozwój branży przetwórczej. Zakłady produkcyjne to z kolei miejsca pracy, a także cała ogromna sieć punktów skupujących, czyli kolejne zajęcie dla ludzi.

Problem pojawia się, jeśli „przemysł” produkuje się jak jabłko deserowe licząc na wysokie ceny.

Komentarze  

+2 #11 Lukas 2018-11-12 15:45
Na szczęście do tej pory nie miałem problemów ze sprzedażą deseru ale to nie znaczy że wszyscy nie będziemy ich mieli gdy będziemy produkować coraz więcej.Sprzedać pewnie zawsze się da tylko za ile...
Cytować
-3 #10 Marcin 2018-11-12 12:53
Cytuję Lukas:
....recepta na nadprodukcje po polsku wymieńmy 30ton z ha na 60ton "deseru" ... którego nie ma kto kupić


No faktycznie, jeśli masz problem ze sprzedaniem deseru, to u Ciebie sensu nie ma wymiana nasadzeń na lepsze, lepiej ograniczyć lub zlikwidować produkcję.
Cytować
+2 #9 Lukas 2018-11-12 06:52
....recepta na nadprodukcje po polsku wymieńmy 30ton z ha na 60ton "deseru" ... którego nie ma kto kupić
Cytować
+1 #8 Czesio 2018-11-11 19:06
Hm
Przeczytałem wszystkie komentarze i tak mi do głowy przyszło, że szkółkarze maczali Paluchy w tym artykule? Nie sądzicie?
Cytować
+2 #7 Guest 2018-11-11 17:16
Mam pięć ha idateta w różnym wieku i na różnych podkładkach. Wnajgorszym wypadku mam 15% przemysłu a reszta zawsze znajduje nabywce.A co do wymieniana starych lwater na nowe odpowiedź jest prosta za co.. samo usunięcie to inwestycja a założenie nowej kwatery to kosmos przy tych cenach
Cytować
0 #6 Carmenere 2018-11-11 13:40
Ja mam trochę starych kwater i usuwam je stopniowo a dlaczego nie od razu :
1.Brak czasu aby to samemu robić i szkoda kasy aby całość zlecić pracownikom.
2.Odmiana-mam klientów na np.: cortlanda i muszę go mieć, starego mogę dopiero usunąć gdy młody wszedł w pełnię owocowania.
3.Dodatkowa gotówka przy korzystnej cenie przemysłu.Jako przemysłowa rosła u mnie Idared oraz Lodel.Obie odmiany plonują na tyle obficie, że przy korzystnej cenie przemysłu zarabiają na siebie, na lata takie jak to -gdy ich nie zbieram i w rachunku ciągnionym dają zysk.Oczywiście są w kolejce do karczowania , ale nie wszystko na raz-patrz punkt 1.
Cytować
+1 #5 Roman 2018-11-10 05:42
Mhy..20gr

Zwłaszcza w przypadku gali i goldena


Zaś chwilę szkółki zostaną wyczyszczone z tych odisn
Cytować
+1 #4 Guest 2018-11-09 22:10
różnica 20 groszy na kilogramie pomiędzy przemysłem a deserem nie zachęca do zmiany nasadzeń
Cytować
+4 #3 Roman 2018-11-09 05:37
Zapas idareda musi być...
Jak to można nie mieć udareda w sadzie?
Nic nie będę wyrywał ...żadnych kołków drutów i słupków


Tyle moi sąsiedzi w tym temacie
Cytować
+8 #2 Andrzej 2018-11-08 21:55
Myślę że jednym z ważniejszych powodów dla których obok nowych stoją stare, wyeksploatowane kwatery, jest koszt ich usunięcia który przekracza możliwości finansowe wielu sadowników...Bo to nie jest tak jak w rolnictwie gdzie co roku można zmieniać uprawę i siać pszenicę, po niej rzepak a po rzepaku jęczmień...
Cytować
+3 #1 Andrzej 2018-11-08 21:39
Trudno jest komentować i zabierać głos w dyskusji gdy dany nam do czytania artykuł jest całkowicie anonimowy...A daje ten artykuł wiele do myślenia...
Cytować

Powiązane artykuły

X