Niekończąca się historia importu

 

Tytułowa niekończąca się historia dotyczy importu płodów rolnych do naszego kraju. Rolnicy, producenci owoców i organizacje branżowe co jakiś czas podnoszą ten temat w kontekście konieczności wprowadzenia zmian i wzmożenia kontroli, przez jakiś czas trwa dyskusja, a potem temat zanika. I tak w kółko...

W polskich magazynach leżą tysiące ton ukraińskiego zboża. Import zwiększa podaż, ceny krajowych produktów spadadają. Tak samo jest w sadownictwie. Przykłady możemy mnożyć. Był import ukraińskich czereśni, który kończył na Broniszach. W tym sezonie na naszym rynku gościły śliwki z Serbii. Byli przedsiębiorcy, którzy importowali ogromne ilości jabłek przemysłowych z Bałkanów. Wreszcie są podmioty, które obecnie importują odmianę Boskoop z Holandii.

Rolnicy, w tym sadownicy, domagają się często wprowadzenia ceł, kontroli czy innych ograniczeń importu płodów rolnych. Nie ma w tym nic dziwnego, gdyż walczą o swój byt. To jednak z punku widzenia prawa i procedur nie jest takie proste. Niestety, po podpisaniu traktatu lizbońskiego mamy związane ręce i prawo unijne ponad krajowym. W związku z powyższym, nie możemy wedle własnego uznania wprowadzać osobnych stawek celnych. Zarówno dla krajów unijnych jak i tych spoza Unii. Ostatnie słowo należy do Brukseli, która o los polskich rolników niespecjalnie się martwi.

Minister Rolnictwa ostatnio wypowiedział się na ten temat. Jego zdaniem nie możemy nawet wprowadzić wzmożonych kontroli, gdyż narażamy się na odwetowe działania ze strony tych krajów, w które kierujemy te kontrole. A sami jesteśmy uzależnieni od eksportu.

Nie da się jednak zaprzeczyć, że jest to jedyna opcja dozwolona prawem. Przypomnijmy, Czesi kontrolowali nasze jabłka, były reklamacje, a mimo to nadal handel przebiega bez większych zarzutów.

Niestety, zdaniem wielu, takie tłumaczenia Ministra są przykładem braku woli politycznej na poprawę sytuacji w branży rolniczej. Sam Minister bez woli rządu, niestety, nic nie zrobi. Prawda jest taka, że w odróżnieniu od ceł, możemy przeprowadzać kontrole wszystkiego co wjeżdża, tylko potrzebna jest ku temu odpowiednia polityka. Takiej polityki potrzebuje także nasza branża.

Komentarze  

+2 #1 tr 2019-11-24 22:50
a jaki jest nasz eksport na ukraine? prosze podac a pozniej pisac bzdury. jaki odwet nam grozi ze strony ukrauny? problem ljest gdzie indziej i nikt o tym glosno nie mowi. jezeli unia jest taka prokonsumencka i wprowadza coraz wiecej restrykcji przez co koszty rosna to dlaczego zywnosc z poza unii wjedza bez tych wymagan i didatkowo bez zadnych kontroli? o co tu chodzi?
Cytować

Powiązane artykuły

Czy Twoja gleba ma już paszport?

Czy czeka nas parchowy rok?

Po co przechowywać jabłka po gradzie?

X