Obiecujące testy nowych odmian jabłoni

 

Nowozelandzka próba dwóch nowych odmian jabłek wyhodowanych na Uniwersytecie Cornell w USA przyniosła owoce po raz pierwszy. Obie odmiany SnapDragon i RubyFrost  –  o nazwach odmian NY1 i NY2  –  zostały opatentowane przez Cornell w 2011 roku. 

W Stanach Zjednoczonych odmiany te należą wyłącznie do nowojorskiego producenta Crunch Time Apple Growers. Po stałym wzroście na rynku krajowym Cornell chce rozpocząć testowanie owoców w produkcji komercyjnej w celu przekształcenia ich w znane na całym świecie marki.

W tym celu Amerykanie nawiązali współpracę z Nowozelandczykami, by przetestować i ocenić nowe odmiany w warunkach półkuli południowej.

Próba w Nowej Zelandii rozpoczęła się w 2018 roku a pierwsze owoce zebrano w marcu tego roku. Dotychczasowe wyniki były imponujące. 

 – Odmiana SnapDragon jest wczesna i daje owoce wielkości Gali. Owoce są atrakcyjne i intensywnie zabarwione, słodkie o aromatycznym smaku, który dojrzewa w środku sezonu. Dojrzałość jest podobna do Dazzle i Jazz, co jest atrakcyjne dla tych firm, które nie mają tych odmian  –  powiedział John Morton – dyrektor PVM The New Zealand Fruit Tree Company

 – Niestety, mieliśmy tylko ograniczone ilości SnapDragon i RubyFrost, ale jesteśmy pod wrażeniem jakości.

 –  RubyFrost wykazał wysoką wydajność, dojrzewa pod koniec sezonu (podobnie jak Fuji), owoce są duże i w pełni zabarwione. Trzeba jeszcze przetestować tegoroczne zbiory, ponieważ najlepiej jest je przechowywać przez dłuższy okres, ale zerwane z drzewa jabłka były soczyste, o pełnym smaku – zauważył.

Chociaż nowe odmiany mają pewne podobieństwa do istniejących już odmian, Morton wyróżnia SnapDragon jako najbardziej wyjątkową, zauważając, że ważne będzie, aby uzyskać równowagę między jakością owoców a wydajnością plonów, biorąc pod uwagę jego wzorce wzrostu.

 –  To stosunkowo słabo rosnące drzewo, dlatego będziemy szukać porady za granicą, jak uzyskać równowagę  –  powiedział.

Morton ma nadzieję, że SnapDragon i RubyFrost będą alternatywą dla producentów, którzy chcą nadążać za trendami w branży.

 –  Aby pozostać konkurencyjnym, musisz utrzymać pozycję na rynku. Oznacza to, że musisz mieć coś, czego inni chcą. Envy, Jazz i Dazzle są dobrymi przykładami osiągnięcia tego celu  –  powiedział Morton.

 –  Wszyscy dążą do wysokiej wydajności, sadząc odmiany o lepszych parametrach, i mam nadzieję, że SnapDragon i RubyFrost mogą to osiągnąć. – podsumował.

Źródło: fruitnet.com

Komentarze  

+2 #3 Stachu 2020-06-16 15:28
Cytuję Sadownik:
Kolejny przykład na to ,że żyjemy w świecie marketingu.Znaczna liczba klientów-konsumentów kupi byle co aby było dobrze zareklamowane.Warto aby sadownicy przeanalizowali te informacje ... cóż z tego że zapłacisz za licencję na odmianę X , gdyż może się okazać że promocja nowej odmiany Y będzie silniejsza, woda z mózgów klientów skuteczniej zrobiona iii po pięciu latach nie będzie chętnych płacić więcej za odmianę X jak za standardowe jabłko...Generalnie jak się sadowniku nie odwrócisz to -upa zawsze z tyłu.Klient wy-ymany;sadownik sam się daje -ymać ; a handel zarabia tyle ile zawsze zarobić musi.


gwarantuję ci, że 98% klientów nie odróżni red jonaprince od babci smith. konsumenci nie mają zielonego pojęcia o odmianach, procesie produkcji, sortowania itd.

oni postrzegają wzrokiem. dla nich nie ma goldena czy lobo. jest duże/małe, słodkie/kwaśne, zielone/czerwone, z plamkami/bez plamek, połyskliwe/matowe.

widać to jak się sprzedaje jabłka na targu... 15 kg TYCH poproszę - nieważne czy się nazywają tak czy inaczej. ważne że dobrze wyglądają. no może ktoś zna papierówkę z dzieciństwa...

nie uwierzę w to, że promocja odmian ma jakikolwiek wpływ na (polski) rynek. to jest tylko gadanina nic więcej. może tylko na zachodzie
Cytować
0 #2 Roman 2020-06-16 13:27
Kolejny przykład,że żyjemy w świecie naszych fantazji...

Nie mamy globalnego produktu,rozpoznawalnej marki,wielkości j powtarzalności produkcji....za to umiemy sądzić bez opamiętania i ciągle dokładać do interesu;)

Ale fantazje i mniemanie o naszej produkcji mamy na najwyższym poziomie...tylko ten głupi świat nid chce jeść lobs i Cortland a...co to są za idioci...

Spójrzcie...taka mała nowa Zelandia i jakże produkcja,hodowla nowych odmian,marketing,opakowanie,...potęga


A polska kolos na glinianych nogach,którego ratują tylko mrozy w kwitnienie co ma do zaoferowania światowemu sadownictwu?????
Cytować
0 #1 Sadownik 2020-06-16 12:37
Kolejny przykład na to ,że żyjemy w świecie marketingu.Znaczna liczba klientów-konsumentów kupi byle co aby było dobrze zareklamowane.Warto aby sadownicy przeanalizowali te informacje ... cóż z tego że zapłacisz za licencję na odmianę X , gdyż może się okazać że promocja nowej odmiany Y będzie silniejsza, woda z mózgów klientów skuteczniej zrobiona iii po pięciu latach nie będzie chętnych płacić więcej za odmianę X jak za standardowe jabłko...Generalnie jak się sadowniku nie odwrócisz to -upa zawsze z tyłu.Klient wy-ymany;sadownik sam się daje -ymać ; a handel zarabia tyle ile zawsze zarobić musi.
Cytować

Powiązane artykuły

X