Owoce warte miliony dolarów zniszczone podczas gradobicia w Nowej Zelandii

 

Uprawy owoców i warzyw w Nowej Zelandii w miejscowości Motueka i wokół niej zostały poważnie uszkodzone przez gradobicie, który nawiedził ten obszar późnym popołudniem 26 grudnia 2020. Oprócz jabłek, najbardziej ucierpiały uprawy kiwi i chmielu. 

Stowarzyszenie producentów owoców Motueka twierdzi, że owoce warte miliony dolarów, które zostały zniszczone po niszczycielskiej burzy gradowej, która dwa dni temu nawiedziła region Nelson, to gorzka pigułka do przełknięcia dla miejscowych plantatorów owoców.

Richard Clarkson, prezes Stowarzyszenia Producentów Owoców Motueka, powiedział, że niektórzy plantatorzy, w zależności od lokalizacji, z powodu burzy gradowej utracili całe plony. Według niego burza zmiotła tyle owoców, że kryzys braku siły roboczej został nieco zażegnany.

„Są sady, w których straty będą siegały od 80 do 100 procent, co jest olbrzymią stratą pod względem dochodów” - powiedział Clarkson.

Clarkson powiedział, że burza będzie kosztować „miliony dolarów”, a jej skutki odczuje okręg i cały kraj.

„Mamy tylko jedną szansę na zarobienie pieniędzy w ciągu roku, i to po zebraniu i sprzedaży owoców." 

Clarkson powiedział, że plantatorzy zaczęli już oceniać szkody, co zajmie dwa lub trzy dni, zanim w pełni się z nimi uporają.

„Jako producenci będziemy musieli przyjrzeć się szkodą i zastanowić się, co robimy z owocami znajdującymi się obecnie na drzewie.

„Wszystko, co zostało lekko uderzone gradem, zajmuje dobre kilka dni, zanim zobaczymy wpływ na owoce, ale tam, gdzie mamy duże uszkodzenia, widać to teraz”.

Powiedział, że producenci wydali już znaczną ilość pieniędzy na doprowadzenie plonów do miejsca, w którym się znajdowały, od zimowego przycinania po wiosenny sezon oprysków.

„To zdecydowanie trudna pigułka do przełknięcia. Pogoda to jedna rzecz, której nie możesz kontrolować. Kiedy ma tak niszczycielski wpływ, to gorzka pigułka do przełknięcia”.

Burza następuje po tym, co według Clarkson było „trudnym” rokiem dla producentów owoców w Nowej Zelandii.

Chociaż pozwolono im działać podczas zamknięć w Covid, powiedział, że sprowadzenie siły roboczej do kraju i przestrzeganie przepisów dotyczących poziomów alarmowych było trudne.

W międzyczasie radny okręgu Tasman Barry Dowler powiedział, że burza przyniosła smutny koniec roku dla regionu.

„Będzie wielu ludzi, którzy nie dostaną pracy, którą normalnie dostaliby” - powiedział Dowler.

„Niestety, sporo budynków biznesowych zostało uszkodzonych przez burzę”.

Powiedział, że oznacza to, że niektórzy ludzie nie będą mogli wrócić na swoje miejsca pracy, dopóki rzeczoznawcy nie będą mogli obejrzeć szkód.

Ma nadzieję, że rząd wkroczy i pomoże najbardziej dotkniętym plantatorom.

Powiązane artykuły

X