Cięcie jabłoni 2010/2011

Od czterech lat tnę na klik. Na podkładkach karłowych dobrze to wychodzi, ale na silnie rosnących wymaga dużo pracy, chyba że tnie się korzenie lub pień.
Tnę jak polecał Jos de Wit. Na początku słabiej wycinałem talię, ale przekonałem się, że warto ją mocniej wyciąć, bo owoce są znacznie lepiej wybarwione. Na razie nie widzę lepszego sposobu prowadzenia drzew. Plony mam niezłe, z wyjątkiem ubiegłego roku, a po cięciu wydaje się, że na drzewach nie zostawiłem gałęzi, które dają owoce. Grubych rzeczywiście nie ma. Nie mam tartaku więc nie zależy mi na produkcji drewna.

Ja też tnę na klik, tyle że tak jak mówiłeś na drzewach które rosną na mniejszej podkładce lepiej to wychodzi. Mam Ligola na M26 i naprawdę łatwo się go prowadzi, oczywiście od początku nie był prowadzony tak jak być powinien, ale i z tym już sobie poradziłem. Większy problem ma ze starszymi drzewami, np. Lobo które ma już sporo lat i aby go wyprowadzić musiałem go przyciąć mocno w zeszłym roku, ale w tym mam już cienkie gałązki takie jak powinny być szczególnie na 1 piętrze gorzej z górą, ale z tym też sobie trzeba dać radę..

Do rafcia 66. Tniesz korzenie na lobie na M26? Czy tylko mocniej tniesz koronę. Nie za dużo wilków wybija?

Nie wiem czy chodzi ci o Lobo bo lobo mam na silniejszej podkładce, tylko nie wiem dokładnie na jakiej bo ma już parę lat, czy o ligola bo tego mam właśnie na M26 i ani w jednej, ani w drugiej kwaterze nie przycinam korzeni, dopiero może zacznę od tego roku. U ligola gałęzie były dość mocno powycinane i w tym roku jest już dużo młodych gałązek, tak jak na lobo które było też dość mocno przecięte. Wilków niestety było trochę i na jednym i na drugim, tyle że na ligolu było przeprowadzone cięcie letnie. Oczywiście podcięcie korzeni pomogło by troszkę ograniczyć wzrost tych drzew, a przede wszystkim ograniczyć wybijanie wilków. Podcinania kory drzew nie praktykuję, ze ze względu na dużą pracochłonność tego zabiegu, a przede wszystkim, gdy nadetniemy pień zbyt mocno drzewka mogą nam się po prostu wyłamać. Ale zauważyłem pewną rzecz, w tym roku zaobserwowałem, że 4 letnie drzewko Boskopa, które było trochę nadgryzione przez zająca miało więcej owoców niż inne drzewka, przez to obgryzienie drzewko przestało, aż tak silnie rosnąć...

U mnie niektóre drzewa przeżarte przez raka miały strasznie dużo drobnych jabłek, inne miały sporo jabłek całkiem grubych. Na chłopski rozum, to dlatego cięcie korzeni czy pni ma sens bo powoduje ograniczenie wzrostu i zwiększone owocowanie. Do jakich to wniosków mogą skłonić szkody zrobione przez zające? W ogóle to trzeba obserwować i jeszcze raz obserwować i próbować szukać powiązań. Naprawdę to skutkuje.

Skutkować to skutkuje na pewno i dobrze o tym wiem ;). A zajączki wystarczy, że nadgryzły trochę korę i drzewko już ładnie owocuje.

U mnie juz 1/3 obciete ale to starsze drzewa były i odmiany odporne na mróz z reszta narazie zaczekam bo moze czasem w lutym przymrozic jeszcze

Ja tam zawsze zaczynam ciąć dopiero w lutym. Po co ryzykować.

Jeśli ci się nie śpieszy i zdążysz to czemu nie

U nas juz wiekszosc przecieła jak w zadnym roku tak wczesnie, chyba dlatego ze kazdy ma mniej jabłek i nie przebiera tylko tnie ;p