Walczmy o deser, nie przemysł

Na facebookowym profilu firmy IPSAD pojawił się post z apelem o poprawę ceny jabłka deserowego oraz odpuszczeniem sobie kwestii jabłka przemysłowego. Post stał się niezwykle popularny i szeroko komentowany w środowisku sadowniczym. Oczywiście stali obrońcy polityki Związku Sadowników RP wyrazili swoją dezaprobatę dla treści postu firmy IPSAD, jednak większość sadowników poparła jego treść. Sednem tego postu jest zaniechanie walki o cenę jabłek przemysłowych a przesunięcie akcentu na walkę o cenę jabłek deserowych. To z produkcji deseru się utrzymujemy a nie z produkcji przemysłu, to deser decyduje o opłacalności i rozwoju naszej branży a nie przemysł. Przemysł jest tylko odpadem przy produkcji deseru a umacnianie jego ceny powoduje tylko wzrost dochodowości produkcji z bardzo słabych sadów. Takie sady, o niskiej agrotechnice, niskiej jakości oferowanego produktu zalewają rynek w latach urodzaju swoją produkcją. Wówczas cena deseru na sortowniach drastycznie spada, bo te mają dostęp do taniej oferty. To, że owoce te mają bardzo niski poziom jakościowy nie ma znaczenia. Naprawdę widać po marketowych półkach co tam jest pakowane. Walcząc o cenę przemysłu umacnia się pozycję takich właśnie producentów.

 

Argument o tym, że z powodu gradu czy innych klęsk żywiołowych musimy walczyć o cenę przemysłu jest obłudny. Gdybyśmy mieli dobrą cenę deseru, to wówczas pojawiające się, raz na jakiś czas, klęski nie powodowałyby tak drastycznych skutków w naszych kieszeniach. Przy dobrej cenie deseru mielibyśmy środki na np.: ubezpieczenie produkcji a nawet odebranie 25% jabłek po gradobiciu na deser, gwarantowałoby zwrot kosztów produkcji. Dla dobrych sadowników walka o cenę deseru jest wielokrotnie ważniejsza od walki o cenę przemysłu.

Wszyscy pamiętamy wysokie ceny czarnej porzeczki sprzed paru lat, spowodowały one powstanie bardzo wielu plantacji. Efekt był tragiczny i przez wiele lat nie opłacało się tych owoców zbierać albo sprzedawano je za grosze. Takie są skutki zbyt wysokiej ceny owoców do przetwórstwa przemysłowego. Walcząc o dobrą cenę przemysłu kręcimy sobie bat na własną skórę. Nota bene dobre ceny porzeczek w ostatnim czasie to powtórka schematu sprzed lat.       

Wracając jednak do meritum, czyli ceny dla jabłek deserowych. To tutaj powinna się rozegrać nasza przyszłość, ponieważ produkcja przemysłu przyszłości nie ma. Jest sens walczyć tylko o cenę deseru i na tym powinniśmy się skupić. W mojej ocenie to nawet nie o podniesienie tej ceny (bo nie wiem, czy jesteśmy w stanie ją podnieść) ale raczej o bardziej sprawiedliwy podział ceny ostatecznej między poszczególne ogniwa w łańcuchu dostaw. Sytuacja, kiedy z ceny 2,30 zł/kg płaconej przez supermarket, w kieszeni sadownika ląduje 0,80 zł/kg jest po prostu nieuczciwa. Pośrednicy zarzekają się, że muszą przerzucać ogromne ilości towaru, aby wysortować owoce pod zamówienie. Tylko, że to przecież oni sami zamawiają towar u dostawców i widzą co kupują. Jeśli kupują szrot od właśnie takich producentów, o jakich pisałem w akapicie pierwszym, to rzeczywiście trzeba niemało pracy włożyć, aby z tego wybrać coś na zamówienie a i tak to, co ląduje w kartonach jest dalekie od tej mitycznej jakości, jakiej od nas żądają. Zamiast więc przerzucać przemysł czyż nie lepiej jest kupić jabłka od pewnego producenta? Jak widać nie. Polityka kupowania owoców na sortowanie oraz potrącenia na cenie przemysłu, powodują, że sortownie nie są stratne na kupowaniu szrotu. Po prostu wywożą więcej przemysłu, na którym i tak przecież zarabiają. Kupowanie pewnego, dobrego towaru wiązałoby się z redukcją znaczenia tych słabych dostawców. Z czasem wypadaliby oni z rynku, zostając tylko przy produkcji przemysłu. Jednak czy taki model byłby dobry dla wielkich sortowni? No nie. Lepiej mieć jak największe grono dostawców, nawet jeśli spora część z nich produkuje towar, z którego 50% to odpad. Po prostu kupuje się kolejną ciężarówkę więcej do wożenia przemysłu. W interesie sortowni leży utrzymanie przy życiu tych słabych producentów, im można oferować niskie stawki, bo skoro nie ponieśli wysokich nakładów na produkcję, to i tak niskie stawki będą im się opłacały. Jednak jest to zabójcze dla ogółu branży i pozostałych producentów jabłek deserowych, którzy sporo inwestują w jakość owoców. Dlatego należy walczyć o dobrą cenę deseru, bo ta daje żyć dobremu producentowi a nie o dobrą cenę przemysłu, bo ta daje dobrze żyć producentom badziewia.

Komentarze  

+1 #7 Ktoś 2021-09-01 10:23
Porzeczka ? A moze cena borowki ? Walka o cene deseru poczekaj jak sady na ukrainie rusza. Tania siła tanie opryski które działają A nie jak w Polsce
Większość wycofana. Wolny rynek zweryfikuje wszystko
Cytować
+1 #6 Paweł 2021-09-01 06:58
mówiąc o jabłku przemysłowym najpierw trzeba poznać definicję takiego jabłka i specyfikę takiej produkcji. Mam wrażenie że ktoś specjalnie powtarza kłamstwo od wielu lat zależności ceny deseru od odpadu. Zależność jest i owszem ale w strukturze kosztów. Koszt wytworzenia deseru czyli celowego produktu jest zależny od odpadu. W normalnej produkcji dąży się do tego aby tego odpadu nie było. Masakra co się wyprawia.
Cytować
+4 #5 Roman 2021-09-01 05:37
Wysokie ceny przemysłu są przekleństwem naszego sadownictwa powodując wzrost nasadzeń i premiowanie kiepskich jabłek i producentów


Ale trzeba też dosadzic bo jest za mało i inni wejdą na nasze miejsce
Cytować
+1 #4 Roman 2021-09-01 03:54
Cena DESERU zależy od ceny przemysłu
Cytować
+7 #3 Roman 2021-09-01 03:49
Ktoś zaczyna coś tu kumać..
Co tak późno???
Cytować
-1 #2 Piotr 2021-08-31 19:52
Bardzo zabawne te 2zl .......teraz 1.5 pasek od 7 a zaraz po 1zl bedzie... Must 0.7 max......ligole szampony po 40 gr w skrzynie........idared gloster 0.3 w skrzynie........pożyjemy zobaczymy czy miałem rację.... ...towaru jest do oporu wszedzie
Cytować
+4 #1 Szef 2021-08-31 19:01
Tylko co poradzić na to,: wiosna słabi sadownicy się wysprzedali został piękny deser , który ląduje na patelni bo nikt go nie chce./szrotu nie ma bo już jest sprzedany/.moje zdanie na ten temat jest takie ,trzeba walczyć o cenę każdego sortu ."słabsi sadownicy jak im nie będzie starczało pójdą do pracy a wolnym czasem do sadu i wtedy się zaczną szopki bo sąd będzie dodatkowym źródłem dochodu i po tyle ,czy po tyle to są jakieś pieniądze.sadu nikt nie zostawi "odłogiem" a co wpadnie grosza to jego.
Cytować

Powiązane artykuły

X