Więcej szacunku dla samych siebie i naszej produkcji

W tym sezonie wiele mówi się o szacunku, szacunku sadowników dla samych siebie – niekończące się kolejki na skupach, szacunku do swojej pracy – ogłoszenie o sprzedaży Gali Must po lekkim gradzie naszykowanej w karton za 0,60 zł/kg. Szacunku do wyprodukowanych przez siebie owoców – jakość jabłek sprzedawanych w marketach na terenie kraju. Niestety, jeżeli sami producenci nie mają szacunku do siebie i do wytwarzanych produktów, również konsumenci i potencjalni klienci, tego szacunku mieć nie będą... 

– Kreowanie i promowanie postaw w ramach określonych zachowań w poszczególnej branży czy w ramach danego gospodarstwa jest kluczowe. Generalnie w ten sposób możemy pokazać, jak należy zachowywać się, żeby osiągnąć sukces. I jeżeli sami nie potrafimy stworzyć wzoru do naśladowania to przynajmniej naśladujmy tych najlepszych. – mówił Łukasz Gwizdała , PPoOpP podczas spotkania w ramach projektu CoreTeam.

– Jednym z przykładów dobrych wzorców do naśladowania to jest szacunek dla siebie, szacunek dla własnej firmy, który dla konsumenta, dla naszego finalnego odbiorcy jest czytelny i on jest widziany. Jeżeli ja będę szanował i cenił własną pracę, jeżeli ja będę szanował i cenił wytworzone przez siebie produkty to i mnie uszanują i uszanują moje produkty. Myślę, że trzeba podchodzić z szacunkiem do siebie i do własnych produktów, a de facto i do klienta. I tu kluczowe jest, żeby dotrzeć do producentów: korzystajcie z tego co działa, nie trzeba odkrywać Ameryki, Ameryka jest w waszych rękach. – mówi Gwizdała.

– Zwróciłem też uwagę na taki drobny szczegół, gdzie rozmawiamy o promowaniu dobrych postaw, a w ramach dyskusji na temat pozytywnych wzorców niestety często pojawiają się negatywne komunikaty, od nich musimy uciekać, bo one ani nie budują, ani nie tworzą pozytywnego postrzegania nas, jeżeli my mamy problem z samym sobą, jeżeli mamy problem ze swoją produkcją, jeżeli mamy problem z postrzeganiem tego co jest dla nas ważne, kluczowe i jak osiągnąć sukces, no to generalnie nas też nikt nie będzie ani szanował, ani nie będzie traktował naszej pracy jako coś co gwarantuje sukces. Więcej szacunku dla samych siebie i naszej produkcji. – podsumowuje Gwizdała.

Niejednokrotnie mogliśmy czytać na zagranicznych portalach wywiady udzielane przez polskich eksporterów, którzy informowali wszem wobec, że polskie jabłka są fatalnej jakości, w myśl zasady, że kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą. To samo próbuje się wmawiać konsumentom w Polsce, coraz trudniej kupić w popularnych sieciach handlowych jabłka przyzwoitej jakości. Brak szacunku dla siebie i swojej produkcji jest wykorzystywany przez pośredników, którzy ten deficyt zamieniają w złoto, niestety kosztem sadowników i polskich jabłek, które choć w rzeczywistości coraz lepszej jakości, nieodbiegajacej od zachodnioeurpejskich standardów, mają coraz gorszą sławę, przez niską cenę są postrzegane jako produkt drugiej kategorii...

Komentarze  

0 #1 Sadownik2 2021-10-18 21:29
Na szczęście nie mieszkam w którymś z zagłębi sadowniczych,zatem kontaktów z dużą grupą sadowników nie mam.Informacje mam z różnych źródeł i nie bardzo widzę szansę na zmianę w poruszonej kwestii nim nie nastąpi istotny liczbowo upadek gospodarstw sadowniczych lub całkowita rezygnacja z produkcji,przy czym wielkość gospodarstwa moim zdaniem, nie ma znaczenia bo przy każdym areale i usprzętowieniu są i ludzie myślący i nazwijmy to wprost-frajerzy.Pamiętam, gdy zaczęto powszechnie tłoczyć i sprzedawać NFC,cena za 5l soku była 25zł i klienci zaakceptowali tę cenę...ale nie,po cóż mam sprzedawać po tyle zejdę z ceną = sprzedam więcej myśli matoł jeden z drugim,jaki efekt wiadomo cena szybko spadła do 20zł.My swoje soki (tłoczone poza gospodarstwem)dziś sprzedajemy po 22 zł i sprzedaż po niższej cenie uważamy za frajerstwo,a uważam że przy obecnie większych kosztach wszelakich,25zł winno być minimum.Ale dziś w tłoczni(przynajmniej mojej)są kolejki i jestem przekonany że zapewne niektórzy"""geniusze""" będą oddawać sok i po 15 zeta,nasza nadzieja w tym że większość nie ma pojęcia z jakich odmian nie należy tłoczyć soku a z jakich jest najsmaczniejszy i tym mamy nadzieję jakiś czas wygrywać z frajerami.Pozdrawiam mniejszość sadowniczą, szanującą swą produkcję.
I taka anegdota(niestety nie podam poziomu ceny bo nie pamiętam),musiałem nadwyżkę Amersa sprzedać na Bronkach, założyłem że poniżej ceny X nie sprzedaję,towar miałem przyzwoity.Niezwykłe zdziwienie wzbudzałem u wielu klientów którzy zainteresowani byli moim towarem ale po niższej cenie, takiej za jaką swoje śliwki oferowała większość na giełdzie,pytali: i co wysypiesz "do rowu";tak wysypię bo cenię swoją pracę;wielkie zdziwienie było widać na ich twarzach.Świadczy to o tym iż tylko nieliczni sadownicy cenią swój towar,swoją pracę.Ostatecznie połowę sprzedałem po dobrej cenie a połowę po założonej minimalnej,oczywiście bez nocki na Bronkach,bo to dla mnie przy sprzedaży owoców miękkich, nie wchodzi w grę.
Cytować

Powiązane artykuły

X