Czy UE również czeka głód?

Jakiś czas temu Unia Europejska postawiła sobie za cel ekologizację produkcji rolnej na swoim obszarze. W imię tego powolutku ruguje z użycia kolejne pestycydy, wprowadza ograniczenia produkcyjne i jasno wskazuje, że przyszłością rolnictwa unijnego ma być reżim ekologiczny. W zasadzie od samego początku tego trendu szerokie grona fachowców sugerowały, że to się nie uda, że konsekwencje gospodarcze i społeczne będę opłakane. Jednak decyzja Brukseli o ekologizacji rolnictwa jest decyzją polityczną i nie kieruje się ekonomią. Być może wielka geopolityka, która na naszych oczach właśnie burzy obecny porządek rzeczy na świecie zburzy też unijne fantasmagorie ekologiczne, ale jak na razie Bruksela twardo obstaje przy swoim.

Polityka międzynarodowa spowodowała, że koszty produkcji rolnej wzrosły znacznie (paliwo, nawozy), a do tego zachwiał się światowy rynek żywności, bo wojna na Ukrainie uniemożliwia realne wysyłki zbóż z portów czarnomorskich. Świat stoi na krawędzi kryzysu żywnościowego, o czym wprost piszą specjaliści FAO. Postęp w produkcji rolnej, jego mechanizacja, ale przede wszystkim powszechność użycia nawozów sztucznych oraz środków chemicznej ochrony roślin doprowadziły do eliminacji zjawiska głodu na olbrzymich obszarach globu. Dziś przyzwyczailiśmy się do pełnych półek w sklepach, jednak jeszcze nasi dziadkowie pamiętają "przednówek", kiedy to ludzie głodowali i to nie w dalekiej Czarnej Afryce, ale tu, u nas, w Europie. Cała nasza cywilizacja jest cywilizacją rolniczą i od postępu, i wydajności rolnictwa zależy wszystko, od lotów na Księżyc po budowę komputerów. Jak na dłoni więc widać, że ograniczanie wydajności rolnictwa to hamowanie rozwoju całej gospodarki. Brak żywności na rynku spowodują wzrost jej cen a ludzie, którzy większość budżetu wydają na żywność nie myślą o kupowanie pralek czy telewizorów. Jakby ktoś nie wierzył czym się kończy ekologizacja, to proszę – oto przykład: Sri Lanka.

UE nie jest liderem w szalonych pomysłach, w idiotyzmie została wyprzedzona przez rząd tego azjatyckiego państwa, tam to w 2021 roku całkowicie zakazano używania nawozów sztucznych i chemicznych środków ochrony roślin. Uznano, że dzięki temu żywność będzie zdrowsza, ludzie będą mniej chorowali a gospodarka zyska na zdrowym środowisku. Dwa lata. Dokładnie tyle minęło, aby zapanował powszechny głód. Rząd wycofał się ze swoich idiotycznych pomysłów w chwili, kiedy okazało się, że powrót do dawniejszych metod uprawy ziemi oznacza powrót do wszystkich dawniejszych problemów. W ciągu ostatniego stulecia na świecie przybyła ogromna liczba ludności, było to możliwe między innymi właśnie dzięki postępowi w rolnictwie. Jednak pól uprawnych raczej nie przybyło, a nawet trochę ich ubyło, zasób ziemi nadającej się pod uprawę jest po prostu fizycznie ograniczony. Przy tym areale i liczbie ludności z połowy wieku mieliśmy problemy z okresami głodu a teraz, gdy areał pozostał ten sam, ale ludzi przybyło, to głód jest zjawiskiem więcej niż pewnym. Sri Lanka jest właśnie tego dowodem. Tylko dwa lata ekologicznego eksperymentu i kraj pogrążył się w ubóstwie i głodzie. Tamtejsze społeczeństwo ma jeszcze inne problemy, bo takich "genialnych" pomysłów ich władze miały więcej, ale problem głodu jest chyba najpoważniejszy, bo po prostu grozi fizycznej egzystencji społeczeństwa. Jesienią 2021 rząd zezwolił na ponowne wykorzystanie pestycydów i nawozów sztucznych. Jednak nie da się tak szybko odwrócić tragicznych efektów radosnej twórczości urzędniczej. Społeczeństwo przejadło znaczną część zapasów zbóż, brakuje nasion na zasiewy i areał obsianych pól jest malutki, nawet jeśli podrzuci się im nawozów i ochroni przed szkodnikami i grzybami, to zbiory nie będą pokrywały zapotrzebowania. Poza tym największy lokalny eksporter zbór – Indie – właśnie zakazały eksportu nasion, więc jest problem, aby nawet dokupić materiału siewnego. Na światowym rynku nawozów też nie dzieje się lepiej i rolników ze Sri Lanki, którzy ostatnie dwa sezony raczej przeznaczali zbiory na konsumpcję własną a nie rynek towarowy, po prostu nie mają pieniędzy na ich zakup. Dużo pól uprawnych zostało wręcz porzuconych, bo producenci nękani przez szkodniki i choroby nie wierzyli w powodzenie swoich starań i poszukiwali nowego źródła dochodów.

Możemy na żywo obserwować do czego prowadzi ekologizacja. W reżimie ekologicznych nie da się produkować takiej ilości i jakości żywności abyśmy mogli wyżywić nasze społeczeństwa, po prostu się nie da i już. Jednak Brukseli to nie zraża.

Komentarze  

-2 #5 Guest 2022-06-06 06:32
Cytuję Ziutek:
Cytuję Mirek:
Przecież od początku wiadomo że to biznes i polityka a nie logiczne myślenie

Zielona energia,eko bzdety są po to by okraść ludzi z dochodów i oszczędności.


A najlepiej gdyby ten cały eurokołchoz pie....ął....tylko to raczej nie możliwe przy takiej ilości jeb....ętych Eco-fanatyków


Półgłówku ekonomie
Z km widać ,że to ty bo walisz byki jeden za drugim
Cytować
-2 #4 Guest 2022-06-06 06:31
Cytuję Ziutek:
Cytuję Mirek:
Przecież od początku wiadomo że to biznes i polityka a nie logiczne myślenie

Zielona energia,eko bzdety są po to by okraść ludzi z dochodów i oszczędności.


A najlepiej gdyby ten cały eurokołchoz pie....ął....tylko to raczej nie możliwe przy takiej ilości jeb....ętych Eco-fanatyków



Raczej zacząłbym od naprawy tego co nie działa

Lepszy unijny fanatyk niż kaczysta...choć to kiepski wybór
Cytować
0 #3 Ziutek 2022-06-06 04:44
Cytuję Mirek:
Przecież od początku wiadomo że to biznes i polityka a nie logiczne myślenie

Zielona energia,eko bzdety są po to by okraść ludzi z dochodów i oszczędności.


A najlepiej gdyby ten cały eurokołchoz pie....ął....tylko to raczej nie możliwe przy takiej ilości jeb....ętych Eco-fanatyków
Cytować
+2 #2 janina 2022-06-05 19:12
Swięta prawda.
Cytować
+5 #1 Mirek 2022-06-05 13:28
Przecież od początku wiadomo że to biznes i polityka a nie logiczne myślenie

Zielona energia,eko bzdety są po to by okraść ludzi z dochodów i oszczędności.
Cytować

Powiązane artykuły

X