Nowe targowiska – tak czy nie?

Choć targowiska nie są raczej miejscem sprzedaży owoców z dużych gospodarstw sadowniczych, to jednak od wielu miesięcy obserwuje się powstawanie nowych bazarów w wielu miastach Polski w ramach akcji "Mój Rynek". Dzięki nim owoce szybciej trafiają do nabywców. Jest to ważna alternatywa zbytu dla miniejszych sadowników, którzy uprawiają wiele gatunków drzew i krzewów owocowych w swoich gospodarstwach. Samorząd Warszawy wspiera akcję tworzenia bazarów i w sumie jest ich już 11 w stolicy.

Okazuje się jednak, że ich powstanie zależne jest od władz terytorialnych i ich planów. Nie wszędzie klimat dla wspierania sprzedaży bezpośredniej, a jednocześnie zmniejszania nielegalnego handlu, jest tak dobry. Gazeta regionalna „Nad Wisłą” podaje, że w Piasecznie toczy się bój o utrzymanie sprzedaży przy ulicy Szpitalnej. Radni podjęli decyzję, że zróżnicują stawki za handel - inne będą na targowiskach, przy cmentarzach i poza wyznaczonymi miejscami. Sprzedawcy przyjeżdżający od wielu lat w to samo miejsce nie chcą płacić po kilkaset złotych miesięcznie za miejsce i przypuszczają, że chodzi o pozbycie się ich. Okazuje się jednak, że sprawa jest jeszcze bardziej skomplikowana, gdyż handlujący na bazarach uważają, że uliczni sprzedawcy podbierają im klientów i chodzi im o gruntowne rozwiązanie problemu. W ramach akcji wspierania handlu regionalnego mogłaby zostać zaproponowana inna lokalizacja bazaru w Piasecznie. Przykładem jest niedaleka Góra Kalwaria, gdzie planowane są przenosiny targowiska z ulicy Kalwaryjskiej na Budowlanych na 2,5-hektarową parcelę.

Na restrukturyzację bazarów przeznaczane są środki z Unii Europejskiej. Targowiska ułatwiają sprzedaż bezpośrednią producentom żywności i poprawią przepustowość ciągów komunikacyjnych w miastach.

Źródło: wp.pl, „Nad Wisłą”, bps
 

Powiązane artykuły

X