Spadki temperatury: Uwaga na opryskiwacze

Spadki temperatury są niebezpieczne dla opryskiwaczy, które nie zostały jeszcze zabezpieczone przed zimą. Jeśli opryskiwacz przechowywany jest w pomieszczeniu, nie powinno być obaw. Jednak jeśli sprzęt nadal stoi na zewnątrz i temperatura spanie poniżej zera, a w opryskiwaczu nadal są resztki cieczy roboczej, może dojść do uszkodzeń pompy, zaworów, czy samych zbiorników. Aby zabezpieczyć się przed takim kosztownym wypadkiem należy opryskiwacze przechowywać w zamkniętych pomieszczeniach lub pozbyć się resztek cieczy w zbiorniku i pompie. Nie można też zapomnieć o zbiorniku na wodę do mycia beczki lub rąk. Warto też pamiętać, że jeśli już zdarzyło się tak, że opryskiwacz zamarzł, to nigdy nie wolno go uruchomić. I w razie zaistnienia takiej sytuacji czekamy, aż opryskiwacz odtaje.

Poniżej przypominamy w jaki sposób przygotować i zabezpieczyć opryskiwacz przed ujemnymi temperaturami:

Opryskiwacz, jak i inne maszyny powinny być przechowywane w suchych, przewiewnych pomieszczeniach. Jeżeli dobrze przygotujemy maszynę do niskich temperatur, nie będziemy musieli się obawiać mrozu.

Zabezpieczenie opryskiwacza przed ujemnymi temperaturami jest wskazane, ponieważ eliminuje ryzyko szkód wyrządzonych przez mróz. Przede wszystkim warto zabezpieczyć pompę, której koszt naprawy może wahać się od jednego do nawet kilku tysięcy złotych.

Możemy to zrobić poprzez upuszczenie płynów z pompy, filtrów i rozdzielacza. Taka operacja jest na pewno bardziej czasochłonna niż samo zalanie płynem. Zalewanie jest skuteczne, jednak warto do tego wykorzystać płyn chłodniczy zamiast płynu do spryskiwaczy. Jest trochę droższy, ale jest nieszkodliwy dla membran i uszczelek. W zależności od opryskiwacza i jego wyposażenia potrzeba od 5 do 15 litrów płynu. Płyn wlewamy do zbiornika, włączamy wałek, przepuszczamy przez filtry, pompę, rozdzielacz i rozpylacze. Jeżeli zalewamy opryskiwacz płynem to nie ma potrzeby odłączania pompy. Przy spuszczaniu wody z układu warto odkręcić przewód ssawny i tłoczny oraz spust i przekręcić wałkiem, aż wyleci cała woda. Po tej operacji można złożyć z powrotem.

Co do rozpylaczy, nie ma potrzeby ich wykręcać. Najważniejsze to żeby podczas mrozów były suche. Jednak z racji, że teraz sadownicy mają więcej czasu, jeżeli takie czynności nie były przeprowadzane wcześniej, warto je wykręcić i porządnie wyczyścić, by móc stwierdzić ewentualne uszkodzenia lub zużycie.

Oczywiście, warto też uzupełnić wszelkie braki, uszczerbki w lakierze. Wskazane jest też sprawdzenie stanu wału pod zbiornikiem. Taki przegląd to okazja do przejrzenia, przesmarowania wszystkich podzespołów, by wyeliminować ewentualne awarie w przyszłym sezonie i na wiosnę mieć w pełni sprawny sprzęt.

Powiązane artykuły

Sadownicy polują

X