Klient płaci, więc wymaga

Gdy piszę w kolejnych artykułach, że sadownik powinien produkować owoce o konkretnych parametrach jakościowych, z których wielkość owocu jest jednym z najważniejszych, to spotykam się z powszechną krytyką ze strony środowiska producentów. Padają hasła o tym, że "sad to nie fabryka", "nie wszystko się da zaplanować" i "najpierw trzeba produkować, a dopiero później szukać klienta". Trochę mnie to dziwi, może nawet wręcz przeraża, bo ukazuje jak dalece nie rozumiemy sytuacji jaka panuje w handlu jabłkami.

Europejski i chyba światowy rynek tych owoców jest rynkiem nasyconym, co oznacza, że generalnie nie brakuje na nim towaru. Produkujemy dość dużo owoców tego gatunku i klienci nie mają problemów ze znalezieniem tego, czego pragną. Mogą wręcz przebierać w ofertach. Mamy więc rynek nabywcy, a nie sprzedawcy. To klient określa czego poszukuje i nie ma większego problemu z nabyciem tego. Taka jest aktualna rzeczywistość, czy nam się to podoba czy nie. Musimy tak sterować swoją produkcją, aby owoce osiągnęły pożądane przez klientów parametry. Próby przekonania klienta żeby kupił Galę zrywaną od 6 cm, podczas gdy on szuka takiej od 7 cm spełzną raczej na niczym, bo na europejskim rynku tej Gali od 7 jest sporo. Oczywiście, w celu przekonania go, możemy mu zaoferować dość korzystny rabat, ale czy chcemy sprzedawać tanio owoce? Poniżej widzicie Państwo wiersze z tabel cenowych na niemieckich rynkach hurtowych. Zwróćcie Państwo uwagę na różnicę między ceną Jonagolda, zapakowanego luzem w skrzynkę, a ceną tej samej odmiany, lecz już o określonym konkretnie rozmiarze.

jonagoldniem

Widać wyraźną różnicę między owocami posiadającymi jednorodny rozmiar 75/80 oraz 80/85, a tymi pakowanymi luzem, gdzie rozmiary są pomieszane. Zwróćcie Państwo uwagę, że owoce z tego ściśle określonego parametru rozmiarowego są o 40 i 70% droższe. To kolosalna różnica. Czy nie warta zachodu, aby pochylić się nad osiągnięciem takiego rozmiaru w toku ich produkcji?

Dalej widzimy wiersze tabeli z cenami dla odmiany Golden Delicious, importowanej z Włoch.

golden

Owoce w rozmiarze 70/75 mm kosztują 0,9 euro/kg, ale już w rozmiarze 75/80 mm aż 1,39! Przecież to aż 50 centów różnicy. Oczywiście jest jasnym, że prowadząc produkcję tej odmiany, pod kątem uzyskania takich rozmiarów, nie osiągniemy plonów na poziomie 80 ton z hektara, lecz dużo mniejsze, bo będziemy musieli zrzucić ogromną część zawiązków z drzewa. Tylko czy nie macie Państwo już dość tych rekordów owocowania, które nie przynoszą Wam spodziewanych zysków? Tak, wiem też, że taka produkcja jest dość droga, bo żeby Golden osiągnął 75 mm, to nawożenie i nawodnienie powinno być prowadzone "na bogato". Tylko jaka jest alternatywa? Kogoś satysfakcjonuje obecny stan rynku? Proszę zwróćcie też Państwo uwagę na ceny Gali Royal.

gala

Owoce spakowane luzem, gdzie w opakowaniu mamy dość duży przekrój rozmiarów, mają cenę dużo niższą niż Gala 75/80 mm. Nie dotyczy to tylko tego sezonu, który był dość suchy i nie sprzyjał wyrastaniu jabłek, ale także poprzednich lat. Rozmiar jabłek naprawdę ma znaczenie i należy robić wszystko, aby osiągnąć najbardziej pożądany przez konsumenta. Przestańmy produkować "co się uda", a zacznijmy robić to, czego poszukują klienci. Wiele osób twierdzi, że to żaden problem takie jabłka zrobić, bo "Polak potrafi", ale nie będą tego robili, bo nikt im nie da gwarancji odzyskania poniesionych nakładów? Ale czy teraz ktoś takie gwarancje daje? Czy ktoś takie gwarancje dawał tym sadownikom z Włoch czy Niemiec, którzy wyprodukowali tego Goldena od 75 mm? Nie, świat tak nie działa. Rynek jabłek jest nasycony i nikt nikomu nie musi dawać gwarancji, bo te jabłka, o takim parametrach wielkościowych po prostu sobie kupi u innych producentów. Być może to przykre i brutalne, ale to sadownicy muszą przystosować się do rynku i to na swój koszt i ryzyko. Jeśli ktoś nie chce, to przecież nie musi, może dalej uważać, że "sad to nie fabryka" i zdawać się na łaskę natury ale wówczas skazuje siebie na ciągłe trwanie w tym marazmie, w jakim tkwimy od lat. Ewentualnie można się też modlić o przymrozki.

Komentarze  

+1 #3 małęczowska 47 2022-12-20 07:45
a słoma z butów i koński łeb z dowodu
Cytować
+1 #2 małęczowska 47 2022-12-20 07:42
tylko lakierki
Cytować
+1 #1 Ekonom 2022-12-15 13:52
Redakturze

Polski gumofilec wie najlepiej
Bo jest najmądrzejszy

Samo głosowanie na piss już to potwierdza...to stan umysłu

Jaki tam rynek,popyt i podaż ...co to za bzdety

Filozofia gumofilca jest inna... najpierw trzeba wyprodukować...dużo...kiepskie j jakości ale dużo...

A dopiero potem martwić się co z tym zrobić...

W najgorszym wypadku taśma i błagalne prośby...sexy 59 gr choć przemysł był

Tak to wygląda
Cytować

Powiązane artykuły

X