Im mniej, tym drożej

Zapewne już każdy z Państwa zauważył, że pewien deficyt jabłek, jaki wytworzył się aktualnie na rynku, doprowadził do wzrostu ich cen. Nie wiemy czy obecnie występująca przewaga popytu nad podażą jest chwilowa i po świętach nastąpi masowe otwieranie chłodni, czy też po prostu zaczynamy doświadczać nareszcie zbawiennych następstw masowego przeznaczania całych kwater na przemysł jesienią. Osobiście wierzę i mam nadzieję, że jest to ta druga opcja. Sądzę, że tak duża część owoców trafiła jesienią do przetwórni, że podaż owoców z chłodni dostosowała się do popytu ze strony rynku.

Miałem dziś przyjemność rozmawiać z sadownikiem, na którego twarzy widziałem prawdziwy uśmiech, gdy opowiadał jak odebrał od rana już piąty telefon od chętnego na zakup jabłek. Powinniśmy dążyć właśnie do takiego stanu rzeczy, że popyt lekko wyprzedza naszą podaż. Na własnej skórze właśnie się przekonujemy jaki zbawienny wpływ na rynek ma drastyczne obniżenie ilości oferowanych jabłek. Co Państwo na to, aby już tak zostało? Aby również w następnych latach to popyt choć troszkę wyprzedzał podaż a nie odwrotnie? O ile następny sezon raczej nie przyniesie rekordowych zbiorów, to jednak kolejna lata niosą ze sobą to ryzyko. Mimo dość dużych karczowań jakie widzimy w Polsce, mimo sporej ilości sadów, gdzie produkcja zamiera, to jednak dalej potencjał produkcyjny w Polsce będzie oscylował między 4 -5 mln ton. Duże wzrosty cen wiosną 2023 dadzą impuls raczej do masowego przechowywania niż masowego sypania jesienią na przemysł. To tworzy nam taką matnię, z jednej strony chcemy tych wzrostów, podoba nam się, że to klienci dzwonią po nasze owoce, a z drugiej prowadzi to, w następnych latach, do tego, że wszyscy pragną potem wszystko przechować do wiosny. A gdyby tak zacząć w Polsce masowo redukować plon nie tylko poprzez sypanie jesienią przemysłu, ale wiosenne przerzedzanie?

Polski sadownik nie lubi rozmów o przerzedzaniu, nie lubi rozmów o jakości, bo nie umie na niej zarabiać. Jednak czas się przełamać, bo gdybyśmy zaczęli naprawdę gremialnie ograniczać część plonu a do tego poprawiać jakość tego, co zostaje na drzewach, to zacznie się przed nami rysować światełko w tych mrokach, jakie zapadły ostatnimi laty nad naszą branżą. Przerzedzanie da nam to, co mamy teraz – czyli wyraźne zmniejszenie podaży a na dodatek przestaniemy wreszcie karmić tego wiecznie głodnego smoka w postaci przetwórni. Im mniej jabłek od nas dostaną, tym bardziej będą musieli się wysilić w zachęcaniu nas do oddawania im ich. Do tego plusem masowego przerzedzania byłoby znaczne podniesienie jakości naszych jabłek przez ograniczenie podaży malutkich owoców. Przerzedzanie poprawi również wybarwienie owoców oraz ich średnią jędrność. Bardzo mnie cieszą sygnały z rynku, że ceny jabłek zaczynają rosnąć, że to klienci muszą szukać owoców, a nie sadownicy szukać klientów. Jednak doskonale zdaję sobie sprawę jak ulotna i nietrwała (w perspektywie kilku sezonów) jest to tendencja, bo zarówno nasza mentalność jak i potencjał sadów są w stanie zupełnie popsuć tę tendencję. Dlatego w masowym przerzedzaniu widzę pewną szansę dla nas. Wiem, że znaczna część naszych kolegów po fachu i tak  nie będzie tego w stanie zrobić ale to dobrze, niech ten rynek zacznie się różnicować. Niech zaczną funkcjonować różne ceny dla różnej jakości owoców, może wreszcie wówczas dotrze do ludzi, że na jakości się naprawdę zarabia. Naprawdę nie widzicie Państwo jak dużą jest dziś różnica między ceną Szampiona + 75 mm, a owocami poniżej tego rozmiaru? Zbierzmy z hektara te 40 ton, ale samych +75 mm, a nie 60 ton w rozmiarze 60-90 mm a zobaczycie, że efekt ekonomiczny będzie nieporównywalnie lepszy.

W tym roku ograniczenie podaży i jego przyjemne efekty nastąpiły dzięki skierowaniu ogromnego strumienia jabłek do przetwórstwa, lecz powtórka tego scenariusza może być trudna w następnych sezonach. Zróbmy więc tyle ile tylko się da, aby faktycznie podaż zmniejszyć też w następnych latach i cieszyć się, że to do klienci szukają naszych jabłek, a nie my szukamy klientów.

Komentarze  

0 #7 jelop 2023-03-19 15:06
Cytuję Pon:
Od stycznia prąd 2.4 zł więc niewiem ilu będzie trzymało jabłko ,dążą do tego i wtedy tylko przemysł będziemy produkować,a filozofów że wszystko rwać i chować niebedzie brakować tylko oni pierwsi upadną już nie mają żeby oddać za opryski z tamtego roku ,konstrukcje, drzewka a madrza się.dziekuje

ci ktorzy w tym roku sprzedali wszystko na jesieni
Cytować
0 #6 ABC 2023-03-18 13:08
U mnie na wsi, wszyscy jeszcze trzymają. Nie otworzyli komór. Może ten prąd jest normalny
Cytować
0 #5 Pon 2023-03-18 11:05
Od stycznia prąd 2.4 zł więc niewiem ilu będzie trzymało jabłko ,dążą do tego i wtedy tylko przemysł będziemy produkować,a filozofów że wszystko rwać i chować niebedzie brakować tylko oni pierwsi upadną już nie mają żeby oddać za opryski z tamtego roku ,konstrukcje, drzewka a madrza się.dziekuje
Cytować
+2 #4 Żuuull.. 2023-03-16 20:29
Cytuję Ekonom:
Cytuję Cierpliwy:
Dokładnie dlatego trza poczekać 5 czy 10 lat na ten złoty strzał


I 15 też damy radę

Kiedyś zaplaci


Spokojnie-damy radę ...bo jak nie my to kto?nic o nas bez nas twardziele zwieracze zacisną
Cytować
+2 #3 Ekonom 2023-03-16 19:28
Cytuję Cierpliwy:
Dokładnie dlatego trza poczekać 5 czy 10 lat na ten złoty strzał


I 15 też damy radę

Kiedyś zaplaci
Cytować
+4 #2 Cierpliwy 2023-03-16 19:16
Dokładnie dlatego trza poczekać 5 czy 10 lat na ten złoty strzał
Cytować
-1 #1 Ekonom 2023-03-16 17:13
Bzdety

Jest masa jest kasa

Czas płaci nie odmiana

Trzeba sadzic bo inni wejdą na nasze miejsce
Cytować

Powiązane artykuły

X