Czy cena przemysłu spadnie?
Tak jak przedwczoraj pisaliśmy [Wielka niepewność], rynek ciągle czeka na ustabilizowanie się cen za jabłka. Sam fakt, że to nie następuje, świadczy o presji niskiej podaży na wzrost cen. Ze źródeł skupowych słychać, że przetwórnie chciałyby dokonać korekty ceny w dół, sondują rynek, pytając o wielkości dostaw i dostarczane odmiany. Próbują odgadnąć na jakim etapie zbiorów są producenci i ile jeszcze jabłek przed nimi.
Takim probierzem jest odmiana Szampion, której zbiory są jednymi z największych, jaki trafiają na przetwórnie. W tym roku ta odmiana stosunkowo dobrze zniosła przymrozki i jest jedną z tych, której owoce przetrwały w całkiem sporej liczbie kwietniowe noce. Przetwórnie sądziły, że to właśnie dostawy Szampiona będą najbardziej znaczące i na tyle będą oddziaływały na rynek aby być pretekstem do choćby niewielkich obniżek. Jednak Szampion na skupach już się pojawił, choć chyba nie nadaje się jeszcze do zbiorów. W dużej części sadów owoce tej odmiany nie miały nawet śladu koloru a do tego wiosenne przymrozki "ozdobiły" je pęknięciami skórki, w tym mikropęknięciami, będącymi wrotami do infekcji. Już kilka lat temu mieliśmy takie mikropęknięcia na Szampionie a potem masowe wysypywanie jabłek z komór na przemysł, bo owoce bardzo szybko traciły jędrność i pokrywały się gnilnymi plamami. Nauczeni tym doświadczeniem sadownicy nie chcą ryzykować przechowywania, tym bardziej jeśli owoce mają mizerny kolor. Do tego zewsząd płyną komunikaty o masowym gniciu jabłek, czemu sprzyjały bardzo wysokie temperatury, mikropęknięcia na skórce i nocne rosy. Szampion więc zaczął płynąć na skupy, ale nie w takich ilościach, aby powstawały kolejki, nie ma więc żadnej, nawet chwilowej, nadpodaży. Przykładając jednak ucho do firm przetwórstwa innego niż na koncentrat, to w zasadzie wszyscy się tej obniżki spodziewają. Zakłady produkujące musy czy nfc lub zajmujące się obieraniem spokojnie podchodzą do obecnych cen i oczekiwań cenowych sadowników, żyją w przekonaniu, że niezależnie od sytuacji rynkowej to padnie komenda "cena w dół" albo raczej "preis nach unten" (niem.) i wszyscy pokornie obniżą cenę na skupach. Nic to, że duże zakłady pracują na pół gwizdka i są długie przestoje, aby uzbierać trochę surowca. Panuje dziwne przekonanie, że spadek nastąpi lada chwila, a wtedy reszta segmentów przetwórstwa również dokona swoich zakupów, korzystają z wymuszonej promocji.
Mam cichą nadzieję, że wszyscy się przeliczą. Byłbym przeszczęśliwy jeśli sadownicy staną na wysokości zadania i na ewentualne obniżki zareagują natychmiastowym wstrzymaniem dostaw. Niech rynek odczuje, że cena to wychodzi od producenta, a nie jest pochodną arbitralnych ustaleń oligopolu. Niestety, konsekwencją wysokich cen przemysłu jest popularyzacja półamatorskich nasadzeń albo przedłużanie żywotności starych sadów. To są dwie strony tego samego medalu. W dłuższej perspektywie to ma negatywne skutki dla rynku jabłek deserowych.
Komentarze
Andzej ratuj
Zły rudy donek ma wpływ na brytyjskie sądy???
Na razie jest aresztowany. Zanim będzie proces i go skarzą tom już o Andzeju zapomnimy.
Andzej zaraz ulaskawi