Musimy sadzić więcej odmian jabłek preferowanych na Dalekim Wschodzie

Wielu sadowników zadaje sobie dzisiaj pytanie, jak zmienić strukturę odmianową w ich sadach, aby korzystniej sprzedać jabłka, zarówno w grupach sadowniczych, jak i potem na rynkach krajów takich jak Chiny, Indie czy na Bliskim Wschodzie.
Sprawa nie jest prosta, gdyż karczowanie sadu pociąga za sobą duże koszty i oznacza mniejsze zyski w dłuższej perspektywie czasu. Przed takim dylematem stoi Marcin Zieliński sadownik z powiatu sieradzkiego w woj. łódzkim.

zbior wozek- Prowadzę gospodarstwo od 1990 roku. Na areale 10 ha uprawiam jabłonie, oprócz tego 3 ha stanowią brzoskwinie i czereśnie, a 1 ha sadu zajmują śliwy – opowiada sadownik. Nie mam problemów ani z chorobami jabłoni ani ze szkodnikami takimi jak przędziorek, szpeciel czy zwójka siatkóweczka, gdyż w sadzie stosuję w sadzie skuteczną ochronę zapobiegawczą.
Sadownik patrzy jednak z dużym niepokojem w przyszłość w powodu coraz mniejszej opłacalności upraw i trudności w sprzedaży odmian, których spore nasadzenia ma w swoim sadzie. To odmiany tradycyjne sprzedawane od dawna na rynek rosyjski. Niestety, tych odmian już nie będzie można z zyskiem wyeksportować na rynki importerów odległych od Polski o tysiące kilometrów.
- Mam spore nasadzenia odmian, które sprzedawane były do Rosji oraz do takich krajów jak Kazachstan czy Ukraina. Obecnie trudno znaleźć rynek zbytu dla nich. Czasem jednak osiągają przyzwoite ceny, ale trzeba akurat trafić na kupca. Za Lobo można wziąć dobre pieniądze, lecz tylko za jabłka duże (+75 mm, a najlepiej +80 mm). Cortland natomiast nie jest plenny. Ponadto obie odmiany podatne są na parcha i mączniaka. Tu już nie ma pytania o przyszłość tej odmiany, tylko kiedy wycinać - mówi sadownik.

Odpowiedź wydaje się być odzwierciedleniem przekonań większości producentów jabłek.

- Przy konieczności poszukiwania nowych rynków zbytu oraz wciąż rosnących kosztach produkcji pewnym jest, że dla powyższych odmian nie ma miejsca w sadzie towarowym. Przecież już kilkanaście lat temu odmiany takie jak: Cortland, Lobo oraz Paulared uznano za szybko tracące na znaczeniu i nazywano je odmianami starymi. Wiem, że Chińczycy czy Arabowie z Zatoki Perskiej nie kupią ich - mówi z pełnym przekonaniem sadownik.

Wiek nasadzeń dawno już przekroczył 25 lat, podobnie wygląda sytuacja w sadzie Zielińskiego, więc nie będzie ich żal.

- Moje drzewka owocowe mają już prawie 20 lat. Widząc brak efektywności ekonomicznej ich uprawy, chętnie bym je wykarczował. Nie tylko ja, ale także wielu sadowników, zwleka z decyzją o wycinaniu często kilkunastu lub nawet kilkudziesięciu hektarów sadów ze względu na trudną sytuację ekonomiczną ich gospodarstw oraz brak środków na nowe nasadzenia. Tymczasem wiadomo, że Lobo przynosi znacznie mniejsze zyski niż inne odmiany np. Idared.

Odmiana musi być dostosowana do miejsca zbytu i potrzeb importerów.

- Ważny jest zwłaszcza kolor jabłek. Z tego co wiem to największe zapotrzebowanie jest na jabłka jednokolorowe, przeważnie czerwone. Popularną odmianą stała się też Gala, zwłaszcza takie jej mutanty jak: Royal Gala, Gala Schniga i Brookfield. Jabłka te sprzedają się na całym świecie w dobrych cenach.

Zdaniem sadownika, jeśli chcemy w przyszłości być konkurencyjni, trzeba w szybkim tempie zwiększać nasadzenia o odmian o czerwonym zabarwieniu skórki, co zresztą zalecają eksperci.

- Szkoda tylko, że dopiero teraz dochodzimy do takiego wniosku, a nie np. 7-8 lat temu. Dzisiaj mielibyśmy znacznie mniej problemów z dostosowaniem odmian do potrzeb innych rynków - konkluduje sadownik.

Komentarze  

0 #2 Guest 2016-09-11 17:47
panie marcinie TRZEBA WYRYWAC I NIE SADZIC...jest za duzo
Cytować
0 #1 Guest 2016-09-09 19:16
pan doszedlo do tych wnioskow teraz ja 10 lat temu...w tym roku karczuje najstarsze 20stoletnie nasadzenia GALI....
i wlasnie dlatego ze wiekszosc sadownikow w polsce prezentuje poziom pana marcina NIGDY NIE PRZYLACZESIE DO ZADNEGO STRAJKU I TYM PODOBNEJ INICJATYWY
Cytować

Powiązane artykuły

X