Rynek niemiecki nie dla naszych jabłek?

 

Dlaczego nie jesteśmy w stanie osiągnąć sukcesu na niemieckim rynku jabłek? Dlaczego nie eksportujemy większych ilości do jednego z czołowych konsumentów tych owoców w Europie, który w dodatku z nami graniczy? Zwykło się mówić, że Niemcy nie chcą naszych jabłek. Jednak czy stoi za tym tylko obawa przed konkurencją? O rozmowę poprosiliśmy Pana Marka Marca z Ewa-Bis, znawcę i eksperta w handlu. – Rynek europejski, a w szczególności niemiecki, powinien być dla nas priorytetem – mówi bez ogródek.

Dlaczego rynek niemiecki jest dla nas bardzo interesujący? Nasz rozmówca wskazuje przede wszystkim na przyzwyczajenia konsumenckie, które są bardzo podobne do polskich. – Niemcy znają polskie odmiany – zauważa Pan Marzec podkreślając, że nie istnieje w tym przypadku bariera różnicy w upodobaniach i smakach. – Poza tym, niemieccy klienci przyzwyczajeni są do wysokich cen jabłek. Moglibyśmy tam bardzo opłacalnie sprzedawać – dodaje.

 – To specyficzny kraj i wiemy doskonale, że umieją zabiegać o swoje interesy, znają się na promocji swoich produktów. W dużej mierze wiele z produktów promują jako lokalne. Klient w Niemczech jest dosyć zasobny i stać go na patriotyzm gospodarczy. Jednak jest także bardzo duży procent imigrantów. To znaczna grupa ludzi, która nie jest bogata. I mimo protekcji mamy już przykłady, szczególnie, jeśli chodzi o import mięsny. Ta bariera jest więc do przełamania i przy konsekwentnej pracy można dojść do pewnych rezultatów – mówi ekspert.

Co stoi na przeszkodzie? Ekspert wskazuje na zbyt niską jakość naszego towaru. – Niestety, absolutną barierą są warunki, w jakich się w Polsce produkuje. Krótko mówiąc, Niemcy oczekują bardzo prostej rzeczy: chcą wiedzieć, gdzie jabłka były produkowane, często nawet z dokładnością na jakiej kwaterze oraz jakie opryski były zastosowane. Muszą również znać poziomy pozostałości, bo chcą mieć pewność, że te jabłka, które są danej partii, spełniają warunki i wymogi. Wiemy, że u nas ustawodawstwo Unii Europejskiej, jeśli chodzi o maksymalne pozostałości to jedno, a drugie to polityka poszczególnych sieci handlowych, które chcąc się wyróżnić na rynku proponują klientom połowę, albo 1/3 maksymalnych dopuszczalnych pozostałości i nie ma innego sposobu oprócz tego, żeby te warunki spełniać – tłumaczy.

Łatwo nie będzie ze względu na bliskość gospodarstw. – U nas jego bardzo trudno z tego powodu, że nasze pola, sady nie są oddzielone lasem czy łąką od sąsiadów i często na odcinku 100 metrów jest dziesięciu producentów – zauważa Pan Marzec. W tym przypadkach zapanowanie nad normami to olbrzymie wyzwanie, a w wielu przypadkach praktycznie niemożliwe do spełnienia. – Stąd nie należy spodziewać się wzrostu eksportu, bo nie mamy odpowiedniej jakości jabłek. Szczególnie ze względu na pozostałości – podsumowuje.

Co z promocją polskich produktów? – Nie ma żadnej promocji. Pracuję z rynkiem niemieckim ponad 20 lat i nigdy nie zetknąłem się z profesjonalną promocją polskiego jabłka. Nie mówiąc o skali ogólnokrajowej, ale nawet w poszczególnych sieciach.

 

Komentarze  

+3 #3 Guest 2017-03-04 15:09
nasze jabka maja zakaz w niemczech a my ******** mamy zrec niemieckie we wszystkich marketach sa tylko faszystowskie HANBA !!!!!!!
Cytować
+1 #2 Luki 2017-03-03 22:27
Jeśli mamy produkować i spełniać jakieś wymagania i normy to niestety ale ale za 70 czy 80 groszy za kilogram niestety się nie da. Jeśli ktoś zagwarantuje mi, że zwróci poniesione nakłady to co za problem wyprodukować taki towar? Tylko u nas za dużo pośredników a za mało zostaje sadownikowi to ten kombinuje jak tu zrobić żeby było jeszcze taniej.
Cytować
+3 #1 Guest 2017-03-03 18:32
Trzeba w to uwierzyć że daleko i dużo jest do zrobienia. rzetelność i uczciwość jest najważniejsza, reszta się znajdzie. Weźmy w końcu przykład z niemców jeśli chodzi o to co polskie - kupujmy i doceniajmy to co polskie. A sami musimy w końcu uwierzyć że każdy musi być uczciwy - bo jeden pracuje na opinie wszystkich i właśnie wtedy 1 na 10 będzie się starał i opinia będzie się wyrabiała pozytywnie ,albo 1 na 10 będzie partolił i będzie psuł opinię 10-ciu sadownikom. Wtedy jak wszyscy będą świadomie i uczciwie postępować - wtedy w nas będzie siła i solidarność w producentach.
Cytować

Powiązane artykuły

X