Dziś to nie Ukrainiec szuka pracy, tylko my Ukraińca. Jakie stawki proponować?

 

 

Zbiór jabłek lada dzień – to już ostatni moment na znalezienie pracowników. A jak się okazuje, o to nie tak łatwo. Coraz mniej Ukraińców chce pracować w naszych sadach. Wolą pracę w mieście, bo tam zarobki są wyższe. Sadownikom pozostaje więc konkurować o pracowników, których zwabić można wysoką stawką godzinową i dobrymi warunkami mieszkalnymi. Zgodnie z prawem, Ukrainiec powinien otrzymać 13 zł/brutto. Większość producentów chciałaby płacić 7 zł/h + mieszkanie, ale są tacy, którzy co płacą i 10 zł + zakwaterowanie. To powoduje konflikty, pojawiają się głosy, że zanadto „rozpieszczamy” Ukraińców.

Dlaczego z roku na rok trudniej o pracowników sezonowych? Zabrały nam ich inne branże. Powstaje w środkowej Polsce coraz większa liczba hoteli dla obcokrajowców, którzy na co dzień wybierają pracę w stolicy lub okolicach. Nie jest ważne czy jest to zajęcie na budowie czy przy sortowaniu śmieci, bo wygrywa tu oferowana stawka, która w wielu przypadkach jest wyższa, niż ta, którą może zaproponować sadownik. Powstają Agencje Pracy, gdzie owszem, pracowników jest wielu, ale i koszty duże. Za pracownika z takiej Agencji trzeba zapłacić 10 zł netto. Nie mniej. I jeszcze prowizje za wynajęcie. 

Mówi się, że Zachód zabiera nam pracowników, ale czy na pewno? Ukraińcy nie mogą pracować tam legalnie, w grę wchodzi jedynie praca „na czarno”, której tam się unika. Poza tym, dużą barierę stanowi również język. Same koszty utrzymania również są tam wyże, w kieszeni zostaje więc mniej.

Przeprowadziliśmy ostatnio bardzo interesującą rozmowę z gospodarzem z grójeckiego, który zatrudnia w sezonie około 30 pracowników. Jego zdaniem, każdy następny sezon przynosi większą liczbę problemów z dostępnością siły roboczej. Jeszcze rok temu, nasz rozmówca mógł z dnia na dzień zamówić do pracy 10 osób. Na dzień dzisiejszy, kierowcy mogą mu zaproponować dwójkę – „po znajomości”. Dlaczego? Ukraińcy nie chcą już pracować w polu. „Wolą pracować w mieście, niż u chłopa”.

Siłą rzeczy wśród sadowników pojawia się rywalizacja o pracowników, a niestety wygra ten, kto zaproponuje najlepsze warunki. A zaproponować dużo nie jest łatwo, bo koszty produkcji co roku są wyższe. Według przepisów, Ukrainiec musi zarabiać 13 zł/brutto na godzinę, ale w tę kwotę wchodzi również zakwaterowanie i ewentualne wyżywienie. Są tacy, co płacą 7 zł+ mieszkanie, ale jak to bywa w rywalizacji, jeśli komuś zależy na pozyskaniu rąk do pracy zapłaci i 10 zł + mieszkanie. A to już budzi wiele kontrowersji, bo zdaniem niektórych, proponowanie takich stawek to psucie własnego rynku. Tym bardziej, że zadowolić pracownika warunkami mieszkalnymi też nie jest łatwo. I chociaż może ktoś powiedzieć, że pracownikowi się należy, to niejeden sadownik dobrze wie, że lokum, chociaż czyste i godne, może nie sprostać wymaganiom poszukujących pracy.

„Skoro dziś niektórzy dają 12 zł, to ile dadzą za rok, dwa? 16? A może cały dochód?” – pojawiają się głosy na forach internetowych. Niemniej pracownicy są potrzebni, dlatego wielu sadowników decyduje się na usługi pozapłacowe, tj. wyżywienie. Trudno przebić takie oferty pracy.

Wielu sadowników liczy na „lojalność” pracowników. Niestety, jak wynika z rozmów, wielu w tej materii gorzko się przeliczyło. I w momencie, kiedy pojawiła się praca z lepszymi warunkami finansowymi, szacunek i uprzejmość poprzedniego pracodawcy-gospodarza przestała się liczyć.

W szczycie sezonu dochodzi nawet do sytuacji, które chociaż wydają się komiczne, niestety mają miejsce na co dzień. Każdy sadownik wiózł z pewnością pracowników na zakupy, do popularnego marketu. W deszczowe dni sklep ten staje się miejscem spotkań Ukraińców, wymieniających się doświadczeniami, a przede wszystkim stawkami za rwanie. Niestety,  jak mówią sadownicy, niejeden z nich stracił w ten sposób pracownika. Gdy w grę wchodzi stawka o 50 groszy wyższa, sentymenty odchodzą w niepamięć.

I chociaż obraz pracownika-cudzoziemca wydaje się nieco mało pozytywny, to czy mamy prawo ich rozliczać? Przyjeżdżają tu za pracą i za pieniądzem. Wybiorą tę pracę, która będzie lepsza. Polacy robią dokładnie to samo wyjeżdżając na Zachód.

Ale czy wyjściem z sytuacji jest licytacja kto  zaproponuje lepsze warunki…? Gdzie to nas zaprowadzi?

 

 

 

Komentarze  

0 #4 Guest 2017-09-11 15:37
Cytuję edek:
gdzie nas to zaprowadzi....DO NORMALNOSCI....ROSJA jako odbiorca i Ukraina jako dostawca taniej sily roboczej spowodowaly nasadzenia w wielkosci 200 tys ha....za chwile zbiezemy 5 mln to i za ile my to sprzedamy i gdzie????

czy ktos sie nad tym zastanawia????

W Rosji też mieszkają ludzi którze chcą jeść i tę produkci któdy sprzeda Polska jadą do Rosji nie zwróca uwagi na tę że jest sankcji, a na rachunek ukraińców to mówi tak tyle dużo ich potrzebują do pracy w Polsce że jest mi z tego dziwno tylko popatrzyć na stronę internetową naprzykład z pzopozycjami pracy w Ukrainie tą https://www.eurabota.ua/employer to jestem zdziewiony czy naprawde tak dużo miesca do pracy dla ukraińców w Polsce?
Cytować
0 #3 Guest 2017-09-10 19:04
ale proponujecie prace duzo ukraicam na sezonowych pracach https://www.eurabota.ua/jobs/agriculture/jobs-offered
Cytować
0 #2 kam 2017-09-08 17:03
Ale odkrycie
Cytować
+4 #1 edek 2017-09-05 20:41
gdzie nas to zaprowadzi....DO NORMALNOSCI....ROSJA jako odbiorca i Ukraina jako dostawca taniej sily roboczej spowodowaly nasadzenia w wielkosci 200 tys ha....za chwile zbiezemy 5 mln to i za ile my to sprzedamy i gdzie????

czy ktos sie nad tym zastanawia????
Cytować

Powiązane artykuły

X