Forum na Rzecz Przyszłości Rolnictwa

W dniach 8-9 kwietnia tego roku brałem udział jako przedstawiciel młodych sadowników z ramienia ZSRP w wyjeździe do Brukseli organizowanym przez firmę Sygenta. W tym roku firma postanowiła zaprosić młodych przedstawicieli z poszczególnych związków branżowych, poza ZSRP  jechali też przedstawiciele Krajowego Zrzeszenia Producentów Rzepaku i Roślin Białkowych, Krajowego Związku Plantatorów Buraka Cukrowego oraz Polskiego Związku Producentów Roślin Zbożowych.

W Brukseli pierwszego dnia mieliśmy wziąć udział w spotkaniu, na którym firma Sygenta prezentowała innowacyjne rozwiązania dla rolnictwa, jednakże z powodu opóźnień samolotu dotarliśmy na miejsce już po zakończeniu prezentacji. Pomimo spóźnienia Pani Izabela Wawerek która była organizatorem wyjazdu przedstawiła nam niektóre z tych innowacyjnych rozwiązań m.in. „mobilne” stanowisko do mycia opryskiwaczy po zabiegach ochrony roślin. Wieczorem uczestniczyliśmy w uroczystej kolacji wraz z zaproszonymi przez firmę gośćmi z całej Europy.

Następnego dnia uczestniczyliśmy w konferencji Forum For the Future of Agriculture. Konferencja była podzielona na wystąpienia pojedynczych prelegentów oraz na panele dyskusyjne, gdzie w dyskusję z pytaniami i sugestiami mogli włączyć się uczestnicy siedzący na sali, jak również obserwatorzy w internecie którzy mogli zadawać pytania na Twitterze.

Panele dyskusyjne dotyczyły tematów takich jak: zmiany klimatu, finansowania zrównoważonego rozwoju w XXI wieku, następnej generacji producentów rolnych, następnej generacji konsumentów, a także przyszłej Wspólnej Polityki Rolnej w nadchodzącej perspektywie po 2020 roku.

W wykładzie otwierającym konferencję Janez Potočnik przewodniczący FFA, zwrócił uwagę na poważny problem, jakim będzie wyżywienie ludzi za około 20-30 lat, kiedy w 2050 będzie nas 9.5mld i potrzeba będzie dużo więcej żywności niż obecnie produkujemy. Poruszył on też bardzo ważny aspekt jakim jest „ wyznaczanie bogactwa kraju i społeczeństwa” mowa tu np. o PKB kraju i jego wzroście, w którym rolnictwo ma marginalny udział. Mówił o konsumpcjonizmie w XXI wieku i o tym że wyznacznikiem bogactwa dla ludzi są drogie ubrania, drogie samochody, nowy telefon, a wszyscy zapominają kompletnie o rolnictwie i o bezpieczeństwie żywnościowym kraju i społeczeństwa. Rządy wydają biliony euro na ratowanie banków i różnych instytucji finansowych, nie zdając sobie sprawy z tego jak ważniejsze dla przyszłości będzie właśnie bezpieczeństwo żywnościowe!

Głównym tematem, który był poruszany od początku do samego końca konferencji było to, jak zachęcić młodych ludzi do pozostania na wsi i pracy w rolnictwie. Ogromnym problemem w całej Europie jest bardzo mały odsetek młodych rolników spośród ogólnej liczby producentów. Prelegenci jednoznacznie ( i słusznie) wskazywali, że młodzi nie będą zajmować się rolnictwem, jeśli nie będzie ono dla nich opłacalne. Nie pomogą dopłaty do hektara czy inne tego typu dofinansowania jeśli w dalszej perspektywie nie będzie z tego sensownych dochodów. Młoda rolniczka z Bułgarii która brała udział w debacie zwróciła uwagę na sposób postrzegania rolników, szczególnie młodych, w całej Unii Europejskiej. Z jednej strony ludzie z miasta śmieją się z młodych ludzi, którzy chcą pracować na wsi, a z drugiej w wielu krajach prowadzona jest nagonka w mediach na rolników, jakoby żyli głównie z dopłat, nie płacili podatków, a cała reszta społeczeństwa musiała ich utrzymywać. To też według mnie jest brane pod uwagę przy wyborze zawodu przez młodych ludzi mieszkających na wsi. Poruszyła ona także bardzo ważny temat jakim jest powiązanie rolnictwa z przemysłem, handlem, usługami i wszystkimi innymi częściami gospodarki, w szczególności lokalnej. Powiedziała, że to rolnicy, gdy zarabiają dobrze, napędzają lokalne usługi, handel, a nawet dzięki nim utrzymują się lokalne parafie i kościoły, a co najważniejsze dają zatrudnienie ludziom, w szczególności w branży owoców czy warzyw, gdzie większość prac wykonuje się ręcznie!

Konferencja nie dotyczyła tylko samego rolnictwa, ale także zmian klimatu z jakimi przyjdzie nam się zmierzyć w najbliższej przyszłości. W debacie na temat zmian klimatu i wpływie rolnictwa na te zmiany nastąpiła ostra dyskusja pomiędzy przedstawicielami środowiska ekologów, a przedstawicielami związków rolniczych. Z jednej strony mówi się o tym, że małe gospodarstwa nie mają przyszłości i powinna nastąpić konsolidacja i gospodarstwa po kilkaset/ kilka tysięcy hektarów, bo tylko wtedy będą dochodowe. Z drugiej strony te największe gospodarstwa zajmują się głównie produkcją zbóż, rzepaku, buraków itp. Są to głównie uprawy monokulturowe, na co zwracał uwagę przedstawiciel środowiska ekologów Philippe Lamberts, co nie jest zbyt dobre dla środowiska i bioróżnorodności. Dużo mówiono o zmniejszeniu produkcji CO2, co będzie musiało nastąpić, żeby zapobiec zmianom klimatu. Z sali padły propozycję, żeby zająć się inżynierią genetyczną i zmieniać geny roślin tak, żeby pobierały więcej CO2 niż obecnie. Inną propozycją było to, żeby kraje, które ograniczają faktycznie dzięki rolnictwu produkcję CO2, przeznaczały pieniądze z tzw. „limitów CO2” właśnie na rolnictwo, które przeciwdziała zmianom klimatu.

Ważnym tematem jaki był poruszony na konferencji było marnowanie żywności. Jeden z uczestników debaty Jeremy Oppenheim, przedstawiciel „Food and Land Use Coalition” powiedział bardzo ważne słowa „ żywność jest za tania w obecnych czasach”, nie zmniejszymy ilości marnowanej żywności, nie będzie zrównoważonej produkcji i zrównoważonego rozwoju, jeśli ceny żywności nie pójdą w górę. Tu warto wrócić do wypowiedzi otwierającej konferencję o której wspomniałem wyżej. Ludzie chcą kupić drogie ubrania znanych marek, są w stanie zapłacić po kilkaset złoty za spodnie, czy buty, są w stanie wydać 6 tysięcy złotych na nowego Iphona, czy kilkaset tysięcy na nowy samochód. Jeśli jest mowa o żywności i produktach rolniczych zawsze słyszy się hasło „ Czemu to jest takie drogie?”. Żywność, mimo że jest podstawą życia, według większości społeczeństwa, nie związanego z rolnictwem, powinna być za grosze i już. Widać to doskonale w tym roku, gdzie po ogromnej suszy ceny warzyw biją rekordy, a wszyscy winią za to rolników, którzy chcą zarobić na „ propagandzie o suszy”. Głos w dyskusji o tym, zabrał jeden z producentów owoców, warzyw i ziemniaków z Hiszpanii. Zwrócił on uwagę na wymagania konsumentów i handlowców, które rosną z roku na rok. Przez to że jego pomarańcze muszą do handlu być idealne, bez żadnej skazy, kropki, czy jakiegokolwiek innego uszkodzenia, musi co roku zostawić około 25% plonu na polu już w czasie zbiorów. To jest ogromnym problemem w obecnych czasach, podnosząc z roku na rok wymagania dotyczące owoców czy warzyw, zwiększamy tym samym marnowanie żywności, która tych wymagań nie spełnia. Do debaty została zaproszona założycielka startupu „ Too good to go”, który stworzył aplikację do dzielenia się żywnością która jest nam niepotrzebna, działa już w wielu krajach, w Polsce jeszcze nie. O efektach można poczytać na ich stronie internetowej.

Swoje wystąpienie na konferencji miał także Phil Hogan Komisarz ds. rolnictwa i rozwoju wsi Komisji Eurpejskiej. Mówił on o przyszłej Wspólnej Polityce Rolnej po 2020 roku, o tym że będzie ona nastawiona na produkcję zrównoważoną, na produkcję ekologiczną, a także na inwestycje w rolnictwie związane z ochroną środowiska i zapobieganiem zmianom klimatu.

Na zakończenie ponownie wystąpił Janez Potočnik przewodniczący FFA i raz jeszcze przypomniał o ważnej roli młodych rolników w kształtowaniu przyszłości całej ludzkości i jej przyszłych pokoleń.  Na sam koniec przytoczył on fragment przemówienia Amerykańskiego prezydenta J. F. Kennedy’ego ale w zmienionej formie: „ Nie pytaj co Europa może zrobić dla ciebie, ale co Europa może zrobić dla przyszłych pokoleń”

Uważam, że udział w konferencji był bardzo ciekawym doświadczeniem i bardzo chętnie w przyszłości wziąłbym w niej udział ponownie. Tematy które były poruszane tam, są jak najbardziej aktualne, szczególnie biorąc pod uwagę obecną sytuację w branży owocowej i naszą niepewną przyszłość. Sam podczas jednego z ubiegłorocznych protestów pod Kancelarią Premiera, mówiłem o najważniejszym problemie rolnictwa Europejskiego, czyli braku następców w gospodarstwach. Na zachodzie jest to już teraz ogromny problem, u nas jeszcze nie aż tak duży, ale z roku na rok się zwiększa. Wszystko to jest spowodowane spadkiem, a często brakiem opłacalności produkcji. Jeśli będący na tej konferencji członkowie różnych instytucji, takich jak Komisja Europejska, Parlament Europejski oraz parlamenty poszczególnych krajów się w porę nie obudzą i nie zaczną działać, to jak to słusznie stwierdził jeden prelegentów w swoim wystąpieniu „ obudzimy się wtedy, jak trzeba będzie walczyć o żywność między sobą”.

Dziękuję bardzo Pani Izabeli Wawerek i firmie Sygenta za zorganizowanie i sfinansowanie tego wyjazdu i liczę na dalszą współpracę ze Związkiem Sadowników RP w przyszłości.

Maciej Cybulak

 

Komentarze  

+3 #4 Carmenere 2019-04-17 12:27
Ciekawa relacja , dobre wytłuszczenia.Celny komentarz Gościa.A może jest to trochę tak z rolnikami , jak z nauczycielami ...wielu chce to robić bo lubi, po prostu lubi.I jeśli nauczyciel jest pasjonatem, poświęca wiele godzin(poza grafikiem) na pracę z uczniami i nie ma za to żadnej gratyfikacji, a jeśli uczciwy i rzetelnie ocenia uczniów to jeszcze ma problemy z wieloma rodzicami ; i jeśli rolnik uczciwy , nie daje antybiotyków ot tak , bo jeden prosiak w boksie wolniej idzie do koryta , nie pryska roślin nie uwzględniając prewencji czy karencji -- to oni nie są krezusami ,ale liczą na to że coś się zmieni , że ktoś zmieni system wynagradzania za pracę na korzystny dla uczciwych....A cóż będzie gdy takie postawy olejemy, jak sugeruje jeden z komentujących?W Niemczech na prawdę brakuje następców do pracy na megawypasionych farmach , a u nas -niech nauczyciele w dużych ośrodkach miejskich , gdzie czeka na nich masa miejsc lepiej płatnej pracy, rzucą szkołę w cholerę kto ich zastąpi?To samo z rolnikiem, młody człowiek gdy zacznie stałą przyzwoicie płatna pracę poza rolnictwem , w życiu na wieś(do pracy) nie wróci...można to olewać , a można zastanowić się co wtedy ?Żywność na krótką(na krótką !) metę możemy importować , nauczycieli importować nie za bardzo się da, a jeśli, to czy obcokrajowiec o innej kulturze będzie równie dobry jak nasz pasjonat...
Cytować
0 #3 Guest 2019-04-17 11:53
Mądrego miło się czyta :-* Romanie
Cytować
0 #2 Roman 2019-04-17 11:09
Cytuję Guest:
Jesteśmy postrzegani jako owieczki. ,,Strzygą'' nas z kasy jak owce z runa, i nasz intelekt też jest dla nich równy owczemu. Pytanie jest następujące: ,,Dlaczego mimo odległości geograficznych, różnic kulturowych, różnych państw(a więc i ustaw), odmiennej struktury produkcji, rolnicy wszędzie mają takie same problemy? Wypowiedź dziewczyny z Bułgarii jest lustrzanym odbiciem naszych zmartwień. Jesteśmy w stanie wykarmić nawet dwukrotnie większą populację ludzką. Pytanie komu to wadzi? Bardzo dużo gruntów pod uprawę, jest obecnie odłogowanych ze względów demograficznych na wsi, jak również ze względu na katastrofalnie niskie dochody rolnicze. Czy obecna sytuacja może wpłynąć na demografię światową? Czy firmy bez namacalnych korzeni etnicznych zachowują się jak rzęsa na stawie? Czy chemia stosowana przy fabrycznym procesie produkcji gotowych produktów spożywczych( zupki w torebkach, aromaty, napoje, gotowe dania itd. itp.) nie niweluje starań i wymagań kierowanych do rolników? Niewidzialna ręka rynku zakończona jest szponami.

Io

Taaa

A fabryki samochodów mogą podwoić produkcję....tylko po co jak nie kto za to zapłacić...
Nie przeliczając no moce produkcyjne tylko na siłę nabywcza społeczeństwa;)
Produkować nie tyle ile można tylko tyle ile da się sprzedać z ZYSKIEM...
Cytować
+5 #1 Guest 2019-04-17 05:55
Jesteśmy postrzegani jako owieczki. ,,Strzygą'' nas z kasy jak owce z runa, i nasz intelekt też jest dla nich równy owczemu. Pytanie jest następujące: ,,Dlaczego mimo odległości geograficznych, różnic kulturowych, różnych państw(a więc i ustaw), odmiennej struktury produkcji, rolnicy wszędzie mają takie same problemy? Wypowiedź dziewczyny z Bułgarii jest lustrzanym odbiciem naszych zmartwień. Jesteśmy w stanie wykarmić nawet dwukrotnie większą populację ludzką. Pytanie komu to wadzi? Bardzo dużo gruntów pod uprawę, jest obecnie odłogowanych ze względów demograficznych na wsi, jak również ze względu na katastrofalnie niskie dochody rolnicze. Czy obecna sytuacja może wpłynąć na demografię światową? Czy firmy bez namacalnych korzeni etnicznych zachowują się jak rzęsa na stawie? Czy chemia stosowana przy fabrycznym procesie produkcji gotowych produktów spożywczych( zupki w torebkach, aromaty, napoje, gotowe dania itd. itp.) nie niweluje starań i wymagań kierowanych do rolników? Niewidzialna ręka rynku zakończona jest szponami.
Cytować

Powiązane artykuły

X