Młodzi na wsi: uciekać, zostać – a może nie ma wyjścia?

 

Niechęć młodych ludzi do pozostawania na wsi to problem, o którym mówi się dziś bardzo często. Jednak chociaż praca jest ciężka, a dziś nie zawsze można mówić o gwarancji opłacalności, nadal wielu młodych to właśnie w gospodarstwie widzi swoją przyszłość. Czy jednak wystarczą same chęci? Niestety, po drodze można napotkać wiele przeszkód.

Sama chęć pozostania „na gospodarstwie” to zaledwie początek. Chociaż niewątpliwie w pierwszych latach po ukończeniu szkoły „młody” może przez jakiś czas zdobywać doświadczenie u boku rodziców, nadchodzi czas, kiedy chce się całkowicie usamodzielnić – z różnych względów.

Często może dojść do „konfliktu pokoleń”, który z różnym natężeniem będzie wpływał na wzajemne relacje. Różne zamysły dotyczące produkcji, handlu czy innych aspektów dotyczących prowadzenia gospodarstwa, mogą skutecznie utrudnić wspólną pracę. Oczywiście będzie to kwestia indywidualnego podejścia, jednak o konflikty na tle podejmowania decyzji są z pewnością będą nieuniknione.

Inna kwestia to cheć usamodzielnienia się i rozpoczęcia życia na własny rachunek. Bardzo często jest to powodem zwlekania z założeniem rodziny, a to prowadzi do kolejnych frustracji. 

Spory mogą zakończyć się tym, że „młody” otrzyma jakąś cześć gospodarstwa na własność. Jeśli możliwości są duże, problemy mogą zakończyć się w tym momencie. Jeśli jednak otrzymana część to zbyt mało, aby wystarczało na potrzeby nowej rodziny, pewnym jest, że i tak pojawi się konieczność poszukania dodatkowej pracy poza gospodarstwem.

Dlaczego starsze pokolenie niechętnie przepisuje ziemię na dzieci? Chociaż z pewnością w jakiś przypadkach związane jest to z nieufnością dotyczącą umiejętności podołania takiej odpowiedzialności, w większości problem dotyczy wieku emerytalnego.

Zgodnie z informacjami zamieszczonymi na stronie KRUS emerytura rolnicza przysługuje ubezpieczonemu (rolnikowi, domownikowi), który osiągnął wiek emerytalny (który od 1 października 2017 r. wynosi 60 lat dla kobiety i 65 lat dla mężczyzny) i podlegał ubezpieczeniu emerytalno-rentowemu przez okres co najmniej 25 lat.

Istnieje również możliwość, że rolnik otrzyma emeryturę wcześniej, jednak tylko jeśli spełnia on łącznie następujące warunki: osiągnął wiek 55 lat w przypadku mężczyzn, albo 60 lat, jeśli jest mężczyzną, podlegał ubezpieczeniu emerytalno-rentowemu przez okres co najmniej 30 lat i zaprzestał prowadzenia działalności rolniczej. Najwięcej w tym przypadku problemów sprawia udowodnienie faktu, że przepracowano w gospodarstwie okres 30 lat. Trudno przecież poświadczyć to odpowiednimi dokumentami. W takiej sytuacji najczęściej powołuje się świadków.

Przyjmując jednak ten optymistyczny wariant i możliwość przejścia na emeryturę w wieku 60 lat, można przypuszczać że wówczas syn/córka będą już grubo po trzydziestce. Trudno jednak dziwić się rodzicom, którzy nie chcą przepisywać ziemi wcześniej, skoro nie mają szansy na emeryturę. Z czegoś przecież żyć trzeba.

Tyle jest dyskusji o niechęci do przejmowania gospodarstw, ucieczce młodych do miasta, strachu przed ciężką pracą i wyludnianiu się polskiej wsi. Trwają debaty, jak zatrzymać młodych na wsi. A może trzeba byłoby się zastanowić nad ułatwieniami? Bo są tacy, którzy chcą, a nie mogą… 

 

Komentarze  

-1 #9 Roman 2019-05-16 11:32
Cytuję Carmenere:
Pawle, jedynie prezent dla młodego rolnika daje kasę, inne wsparcia wymagają około połowy wkładu własnego.Tylko debil który ma mocno zadłużone gospodarstwo, kiepski rok handlowy kupowałby kolejny ciągnik , musi być tak że wielu sadownikom powodzi się dobrze czy się to komu podoba czy nie.Choćby komentującemu tu pod nickiem Roman , który swymi wypowiedziami sugeruje że kasy z sadu ma po kokardę.


Roman nic nie sugeruje...możesz moje słowa interpretować jak chcesz...
Ja Tobie nic do ust nie wkładam;)
Cytować
+1 #8 Carmenere 2019-05-16 11:13
Pawle, jedynie prezent dla młodego rolnika daje kasę, inne wsparcia wymagają około połowy wkładu własnego.Tylko debil który ma mocno zadłużone gospodarstwo, kiepski rok handlowy kupowałby kolejny ciągnik , musi być tak że wielu sadownikom powodzi się dobrze czy się to komu podoba czy nie.Choćby komentującemu tu pod nickiem Roman , który swymi wypowiedziami sugeruje że kasy z sadu ma po kokardę.
Cytować
+3 #7 Roman 2019-05-16 08:41
Aż tak tragicznie to chyba nie jest ...
Nie ma i nie będzie kasy z masowej produkcji....wiśnie,porzeczka, jabłko przemysłowe oto
Można znaleźć niszę i zrobić dobre pieniądze ale to wymaga ogromnej wiedzy i dużych inwestycji...
Jabłka są ugotowane....nieliczni deser będą sprzedawać z zyskiem reszta po kosztach...

Kto ile posadził w tym roku???
Cytować
+1 #6 Paweł 2019-05-16 08:32
Popyt na sprzęt a w szczególności ciągniki napędzają w 90% dotacje- młody rolnik modernizacja itp.
W mojej okolicy znam tylko dwóch gospodarzy którzy kupili nowe ciągniki bez wsparcia.
Cytować
0 #5 Carmenere 2019-05-16 07:36
Brawo za wpis, bo większość chyba się boi?wstydzi? do tego przyznać.Ale z drugiej strony, to Mateuszu , jednak nie zostałeś na gospodarstwie, bo podjąłeś inną tzw normalną pracę.Zatem to gospodarstwo to rodzaj hobby , tak hobby :są ludzie którzy remontują motocykle, łodzie itp i cały wolny czas na to poświęcają.Ty prowadzisz sad, z którego ewentualny dochód to ekstra premia, dodatek do stałej pensji.
Kwestie sukcesji poruszone w artykule to jedno a kwestia ekonomii to drugie.I myślę że właśnie ekonomia ma większy wpływ na przejmowanie lub nie , gospodarstw przez młodych.Jeżeli gospodarstwo finansowo "jedzie po bandzie" i ta banda jest mocno poniżej średniej krajowej to ja dziwię się jeżeli młody chce w tym tkwić.Natomiast gdy gospodarstwo jest w dobrej kondycji ogólnej i finansowej , to zupełnie inna sytuacja.Jak tam jest z sukcesją ... nie mam pojęcia, osobiście znam tylko dwa takie gospodarstwa rolne : w jednym synowie ciągną dalej wózek z ziemniakami i mają się nieźle ; w drugim obaj synowie wybrali inne zajęcie jak hodowla krów mlecznych.Ale to za mało do wyciągania wniosków.
Co do sadownictwa, to nie znam osobiście tych z kilkunasto-kilkudziesięcio hektarowym areałem i pełnym technicznym "wypasem".A plotki : a tych to te ceny dopadły dopiero ;a będą bankructwa itp - dla mnie to żadna informacja.Bo popyt na opryskiwacze po stówce i ciągniki sadownicze po 150 i więcej - trwa, a ktoś kto jest pod finansową kreską raczej takich zakupów nie robi.Czy to kupują nowi młodzi właściciele czy ich rodzice przed emeryturą , też nie wiem.Za mało danych.
Cytować
+2 #4 Guest 2019-05-16 06:49
Może te wszystkie ,,zawirowania'' z notorycznym brakiem opłacalności w rolnictwie, ma drugie dno? Pierwsze oczywiste dla nas wszystkich, to czysty wyzysk cenowy chłopa. Grupy, przetwórcy, ubezpieczyciele dotowani przez rząd, działają w sposób komercyjny, który jest podobny bardziej ,,wolnej amerykance'' niż zasadom współżycia społecznego i zdrowym zasadom handlu. Wszystkie instytucje odpowiedzialne za kontrolę w\w robią to sumiennie, ale tylko w zakresie należnych państwu danin. Pozostawiając bez nadzoru merytorycznego i faktycznego umowy podsuwane chłopom do podpisu. A chłop de facto ma wybór tylko pomiędzy złym i jeszcze gorszym. Wszyscy znamy przypadki nie wypłacania rolnikom należności za dostarczone plony, i dodatkowych kosztów jakie rolnik ponosi przy próbie odzyskania należności. Drugie dno też nie specjalnie jest ukryte. Chłop posiadając spłachetek ziemi, mniejszy lub większy prowadzi ekonomiczną i wydajną produkcję. Jest mało podatny na zakusy ,,słupów'' skupujących ziemię, ponieważ bardzo często jest, to ojcowizna. Ich miejsce na ziemi, dom rodzinny, wspomnienia i tradycja. Nomen omen cel może być w podstawowym zakresie bardzo podobny do tego co robili komuniści, czyli do prób stworzenia, nie kołchozów, ale zachodnioeuropejskich latyfundiów na polskiej ziemi. Pozostaje pytanie, czy po takim ukształtowaniu ustroju rolnego w naszym kraju nazwa na mapie ,,Polska'', będzie tożsama ze stanem faktycznym; czyli z sytuacją, gdzie będzie żył na danym terenie naród polski, bez praw własności do ojczystej ziemi?
Cytować
+5 #3 Frustrat 2019-05-16 06:40
Od kilku lat prowadzę gospodarstwo sadowniczo-szkolkarskie i na wszelkie sposoby próbowałem uzyskam wsparcie z Arimru (młody rolnik. 2 razy modernizacja etc) ale przez papierologiczny kipisz i urzedniczą skrupulatność nic z tego nie wyszło więc rozwoju zero. Plony?? 2 lata temu,, czekolada '' rok temu połowa została pod drzewami a druga na przemysl. W obecnym 90% polonu zmarzło w 100%. Szkółka?? Znikome zejście towaru a nakład nakładem. Szkoda moich nerwów, pracy i pieniędzy.
Idę do pracy.
Ps. W tamtym tygodniu rozmawiałem z niektórym wam dobrze znanym szkółkarz em,dotowane nasadzenia w Rosji Chinach i na świecie idą w tak niespotykaną skalę że szkoda słów.
Życzę wam obfitych plonów i wypłacanych kontrahentów
Cytować
+5 #2 Roman 2019-05-16 05:48
Jestem ciekawy ile masz lat i jak długo te dwie roboty pociagniesz???

Ile zdrowie jeszcze pozwoli i ile czasu jeszcze zmarnujesz by to zrozumiec?;)
Cytować
+7 #1 Mateusz 2019-05-15 19:20
Ja zostalem na wsi na gospodarstwie mamy wisnie i śliwy ale pracuje w firmie transportowej w logistyce ponieważ obecna sytuacja nie daje poczucia stabilizacji. Niestety wiekszosc prac wykonuje po poludniami w nocy i w sobote poniewaz od poniedzialku do piatku 8-16 pracuje. I wiekszosc nawet moi znajomi twierdza ze po co tu zostac jak nie wiadomo co bedzje jak pojdzie do byle jakiej pracy w miescie ma pewne peniadze miesiac w miesiac.
Cytować

Powiązane artykuły

X