KOWR: Będą kontrole punktów skupu! Czyli jak powiedzieć wiele, żeby było tak, jak było...

 

Ruszyły zbiory agrestu, a wraz z nimi zaczęły pojawiać się pierwsze doniesienia o nieuczciwym postępowaniu pracowników skupów owoców, którzy biorą jagody w komis, a o oferowanych cenach informują plantatorów dopiero po ich sprzedaży. Takie postępowanie, o ile nie została zawarta umowa kontraktacyjna gwarantująca cenę minimalną, nie jest zgodne z prawem. Również w takiej umowie, nawet jeśli została zawarta, mogą pojawiać się klauzule niedozwolone, z których sadownicy często nie zdają sobie sprawy.

Niska trwałość przechowalnicza owoców miękkich narzuca konieczność szybkiego zbytu i wykorzystania plonu. Co roku zmusza to plantatorów do godzenia się na niekorzystne warunki dyktowane przez odbiorców. Głównie przemysłowe i przetwórcze wykorzystanie agrestu jako źródła pektyn, czyli substancji żelujących do produkcji galaretek, dżemów oraz innych przetworów, dyktuje niskie ceny skupu, a także warunkuje małą opłacalność produkcji.  Mieli o tym okazję przekonać się liczni plantatorzy w latach ubiegłych.

W lubelskim TVP ukazał się materiał informujący, że inspektorzy KOWR, mając na celu ochronę interesów plantatorów, którzy zgłaszają do urzędu liczne skargi, podejmą się wyrywkowych kontroli punktów skupu. Czekają również na skargi i donosy. Na nieuczciwych przedsiębiorców nakładane będą kary. Jakie? Podobno dotkliwe… W serwisie informacyjnym mówi się ponadto, że do trudnej sytuacji plantatorów agrestu przyczyniła się epidemia koronawirusa, ale nie usprawiedliwia ona nielegalnych działań.

Widać gołym okiem, że działania KOWRu są pozorne i szykowane pod publikę. Ciekawe jest to, że nikt nie zada pytania, jakiej wysokości miałyby być to kary?

Marek Wojciechowski, przedstawiciel KOWR odpowiada: kary wynoszą 10% dostarczonych produktów w przypadku braku umowy oraz 1% wartości brutto dostarczonych produktów za wadę pojawiającą się w umowie.

Takie kary nie będą przecież wcale dla nieuczciwych odbiorców odczuwalne; mało tego – przy tak znacznie zaniżonych cenach skupu, jak ma to miejsce obecnie, pozwolą im się jeszcze na wyzysku plantatora dobrze obłowić… Jeżeli wartość kilograma agrestu wynosiła w ubiegłym roku 2 zł, a skup zaoferuje plantatorowi dziś 30 gr, to można przyjąć, że kara KOWR wkalkulowana jest w koszty.

Co jeszcze – czy w przypadku nałożenia takiej kary na skup owoców plantator może liczyć na uzyskanie jakiejś rekompensaty? Jeśli nie, to co mu po samej karze?

Kolejna kwestia – co ma epidemia koronawirusa do nieuczciwych skupów owoców miękkich? Czyżby w latach ubiegłych nie pojawiał się problem wyzysku plantatorów? To żadna nowość, pamiętamy połowę lipca 2017 roku, kiedy za kilogram porzeczki czarnej w spółdzielni ogrodniczej można było otrzymać trzydzieści parę groszy… To chyba nie koronawirus zmusił w latach ubiegłych plantatorów agrestu do likwidacji hektarów upraw.

Inna sprawa –które konkretnie wady prawne umów zawieranych z plantatorami mieliby karać inspektorzy KOWR? W materiale mówi się jedynie o ilości, jakości i gwarantowanej cenie minimalnej. Dobrze wiemy, że wiele z tych umów zawiera klauzule balansujące na granicy wadliwego prawa i bardzo trudno wykazać ich nieprawidłowość. Od decyzji o nałożeniu kary właściciele skupów będą się odwoływać do sądu, a postępowania będą się ciągnąć latami. Znamy przypadek sprzed kilku lat (jeden z wielu), kiedy to odbiorca uznał, że dostarczony przez plantatora agrest jest zbyt dojrzały i nie może za niego zapłacić nawet minimalnej ceny ustalonej w umowie. Według plantatora agrest spełniał postawione w umowie wymagania i nie chciał zgodzić się na sprzedaż po znacznie zaniżonej cenie. Plon ostatecznie wylądował na polu.

Działania, owszem, są potrzebne, ale powinny być systemowe i uwzględniać realną ochronę interesów producentów owoców. Nie mamy wątpliwości, że to rynek dyktuje wymagania i reguluje ceny owoców. To dlatego cena kilograma czarnej porzeczki jest inna niż cena kilograma borówki. Ale konkurencja przestaje być uczciwa, kiedy wśród odbiorców na rynku pojawia się zmowa. W takiej sytuacji to producent owoców jest zawsze podmiotem poszkodowanym. Wygląda jednak na to, że w tym sezonie na poprawę sytuacji się nie zanosi.

Komentarze  

+2 #2 Roman 2020-05-28 06:19
Komina w czystej formie....ingerencja państwa w prywatny biznes...

Gdzie są teraz przeciwnicy ubezpieczeń.. dlaczego nie wyrażają swego sprzeciwu wobec takich działań???
Cytować
-1 #1 ajajaj 2020-05-27 22:06
Zawsze znajdzie się jakiś powód, aby nie płacić...Kiedyś byli to Chińczycy...W tym roku będzie to koronawirus...Przewiduję że w przyszłym roku będzie to przylot bocianów...
Cytować

Powiązane artykuły

Sadownicy polują

X