Czy spółdzielczy skup owoców ma szanse istnienia?

'

Odpowiedź na pytanie zadane w tytule nie jest jednoznaczna – trudno przewidzieć czy taka inicjatywa ma  szanse na sukces i ilu rozmówców, tyle poglądów. Z jednej strony długo już wyczekiwana inicjatywa ze strony samych producentów, z drugiej obawy o stały, coroczny zbyt. Co jednak pewne, dopóki zainteresowani przedsięwzięciem sadownicy nie przekonają się o tym na własnej skórze, pytanie zostaje otwarte.

Wiele się ostatnio dyskutuje o możliwych drogach wyjścia z kryzysu, jaki niewątpliwie nastał. Jedną z nich jest spółdzielczy skup owoców. Zgodnie z zamysłem grupa sadowników miałaby samodzielnie prowadzić skup na warunkach preferencyjnych w stosunku do producentów.

Zgodnie z zamysłem, udziałowcy za oddane owoce uzyskiwaliby ceny pomniejszone  wyłącznie o koszty transportu i zatrudnienia ewentualnego pracownika. Jakiś procent zysku szedł by też na poczet dalszego rozwoju spółdzielni.

Dłużej należałoby się zastanowić nad kwestią finansów. I chociaż początkowe koszty, które miałby składać się na rozruch interesu, nie wydają się zbyt dotkliwe i całkowicie osiągalne (koszt zakupu auta, skrzyń BDF), znacznie większe problemy może sprawić zgromadzenie środków na wypłaty za zakupione owoce.

Zainteresowani taką działalnością, mogliby negocjować, aby na początku producenci godzili się na dłuższe terminy płatności. Oczywiście łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Tym bardziej, że większości producentów zależy na szybkiej wypłacalności.

W mniej urodzajnym roku, jak ten, wstęp na zakłady nie będzie problemem, zbyt również. Gorzej będzie, jeśli następny rok okaże się równie urodzajny, co w 2018. Pesymiści obawiają się konkurencji i nieczystych zagrywek ze strony konkurencji. Bo zapewne nie wszystkim będzie w smak ominięcie jednego z ogniw pośredniczących.

Pośrednicy mogą widzieć w tym pomyśle zagrożenie dla swoich interesów, ale wtajemniczeni zapewniają, że tak nie będzie. W jeden sezon nie opanują rynku, a owoców starczy dla wszystkich. Celem jest wyłącznie realne zwiększenie udziałów sadowników w zysku z handlu, którego, jak dotąd,  jeszcze nie mieli. A niestety, zakłady do tej pory wzbraniają się przed kupowaniem dużych ilości owoców od rolników. Umowy podpisują niemal wyłącznie z pośrednikami. W tym roku presja kupna i produkcji być może zmieni tę sytuację.

A może tak naprawdę spółdzielczy skup owoców to tylko większy skup składający się z kilku właścicieli? Bo przecież w większości skupiarze to często również sadownicy.

Powiązane artykuły

X