Fotowoltaika w sadownictwie – inwestycja na lata czy drogi gadżet?

 

W ostatnim czasie obserwujemy gwałtowny wzrost ilości instalacji fotowoltaicznych. Na montaż decydują się zarówno mieszkańcy domów jednorodzinnych jak i właściciele firm. I choć u naszych zachodnich sąsiadów, korzystanie z tej technologii w sadownictwie staje się czymś normalnym to w Polsce fotowoltaika dopiero zdobywa swoich zwolenników. Jeśli zastanawiasz się czy tego typu rozwiązanie sprawdzi się w twoim gospodarstwie, interesują Cię jego koszty i zasady funkcjonowania – przeczytaj koniecznie ten artykuł.

Jak działa fotowoltaika

W dużym uproszczeniu, instalacja fotowoltaiczna składa się z paneli, falownika, okablowania i konstrukcji nośnej. Panele fotowoltaiczne umieszczamy w nasłonecznionym miejscu. W przypadku sadowników sytuacja wydaje się oczywista, dachy przechowalni i budynków gospodarczych to idealna lokalizacja. Najczęściej jest tam dużo miejsca i nie występują elementy rzucające cień.

Pod wpływem promieni słonecznych panele wytwarzają prąd stały który jest przesyłany do falownika. Falownik, nazywany również „inwerterem” to niewielkie urządzenie. Przeważnie montowane na ścianie wewnątrz budynku w łatwo dostępnym miejscu. Jego głównym zadaniem jest zmiana prądu stałego na zmienny – czyli taki który zasila urządzenia  w twoim domu i gospodarstwie. Oprócz tego, falownik kontroluje pracę całej instalacji. Fotowoltaika może być podłączona do sieci energetycznej lub nie. Jeśli rezygnujemy z przyłączenia, energie musimy przechowywać w akumulatorach lub zużywać na bieżąco. Niestety aktualne ceny akumulatorów sprawiają, że jest to nieopłacalne.

Decydując się na podłączenie, otrzymujemy możliwość „magazynowania” prądu bez dodatkowego osprzętu. Nadwyżkę naszej produkcji przesyłamy do sieci energetycznej. Od tego momentu mamy rok na odebranie 70% - 80% wytworzonej energii. Utracone 20% - 30% możemy umownie nazwać opłatą jaką pobiera elektrownia za przechowywanie.

Obrazując: Nadmiar energii wyprodukowanej w lato trafi do sieci energetycznej. Stamtąd odbierzemy ją zimą gdy produkcja fotowoltaiki będzie mniejsza. Pozwoli to zasilać urządzenia elektryczne w twoim gospodarstwie nawet w pochmurne krótkie dni.

Fotowoltaika dla sadownika

Mechanizacja i ciągły rozwój stały się nierozłącznym elementem sadownictwa. Jeszcze nie tak dawno jabłka rwało się z drabiny a przemysł wysypywało ręcznie ze skrzynek prosto na taśmę. Dziś platformy sadownicze, wózki widłowe, chłodnie i nawadnianie stały się standardem. To wszystko sprawia, że gospodarstwa zużywają bardzo dużo energii. Ceny owoców w ostatnich latach pozostawiają wiele do życzenia. Rosnące koszty zbioru i przechowywania zmuszają sadowników do szukania oszczędności. Na koniec sezonu rachunek za energię elektryczną to jedna z kilku rzeczy która może zadecydować o opłacalności. Opłaty za prąd są coraz wyższe. Przez ostatnie 10 lat energia elektryczna drożała średnio 7% rok do roku. Wzrastają koszty uprawnień do emisji dwutlenku węgla i nakłady na pracę elektrowni węglowych – Taniej już raczej nie będzie.

Kiedy mi się to zwróci ?

Sprzedając instalację fotowoltaiczne spotykam się z różnymi obawami osób zainteresowanych. Najczęstsze pytania to te o koszty i czas zwrotu. Na cenę końcową ma wpływ kilka czynników.

Pierwszy to moc instalacji jaką planujemy zamontować. Przeważnie ustala się ją na podstawie rocznego zużycia energii, analizując rachunki. Dobór właściwej mocy warto pozostawić specjalistom. Niewłaściwie dobrana instalacja może znacząco wydłużyć czas zwrotu.

Kolejnym elementem jest sprzęt który zamontujemy. Wybór sprzętu przez kupującego najczęściej ogranicza się do paneli i falownika. Resztę podzespołów powinien dobrać instalator.

Doświadczona firma dobierze nam kable o odpowiednim przekroju, zabezpieczenia przeciwprzepięciowe, uziemienie i odpowiednią konstrukcje nośną. Pamiętaj, że awaria któregokolwiek z tych podzespołów może prowadzić do niewłaściwej pracy instalacji a nawet jej zatrzymania.

Ostatni składnik ceny to montaż. Jeśli na naszym dachu będą pracować fachowcy to prawdopodobnie unikniemy wielu kosztownych błędów. Brak doświadczenia i pośpiech to chyba najczęstsze przyczyny awarii. Oszczędności na tym etapie mogą sprawić, że nasza fotowoltaika będzie produkować mniej energii niż zakładaliśmy a my będziemy zmuszeni ponieść dodatkowe koszty serwisowe.

Realny czas zwrotu wynosi od kilku do kilkunastu lat. Ten okres znacząco skróci możliwość odliczenia od podatku rolnego 25% poniesionych kosztów. Standardem w branży są wieloletnie gwarancje. Mają one zapewnić stabilność i bezawaryjność inwestycji. Ich długość wynosi od 5 do 25 lat w zależności od producenta.

Co dalej?

W ciągu ostatnich kilku lat rynek fotowoltaiki znacząco ewoluował. Rosnący popyt napędza branże. Rywalizacja pomiędzy producentami przynosi korzyści dla klientów. Rządy państw widzą konieczność inwestycji w odnawialne źródła energii.

Czy fotowoltaika wkradnie się w łaski polskich sadowników?

Czy własna elektrownia na dachu przechowalni to sposób na stale rosnące ceny energii?

Dajcie znać co o tym myślicie w komentarzach!

 

Jakub Jakubowski

www.facebook.com/FotowoltaikaDlaSadownika

Komentarze  

0 #5 Roman 2020-06-30 18:34
Cytuję Jakub:
Roman, nie spotkałem się nigdy z takim zapisem dot. dachu. Natomiast przy niektórych dotacjach instalacja była własnością miasta przez określony czas (np. 5 lat)


Dzięki za info
Cytować
0 #4 Jakub 2020-06-30 12:31
Roman, nie spotkałem się nigdy z takim zapisem dot. dachu. Natomiast przy niektórych dotacjach instalacja była własnością miasta przez określony czas (np. 5 lat)
Cytować
0 #3 Lemon 2020-06-29 21:53
Ja to liczę na to, że prąd już nie będzie drożał.
Cytować
0 #2 Roman 2020-06-29 20:09
Nie jestem w temacie więc zapytam ...proszę o poważna odpowiedź i wyprowadzenia mnie z błędu:)))

Słyszałem ,że jak robi Sid instalacje z funduszy to dach na którym to cudo stoi nie jest już właściciela budynku.prawda to,???
Cytować
0 #1 Kilowat 2020-06-29 17:37
Jeśli sadownik ma chłodnię, agregaty chłodnicze itp, to instalacja gadżetem nie jest.
Cytować

Powiązane artykuły

X