Sprzedaż niedojrzałych owoców się nie opłaca

 

Co roku wielu sadowników ulega pokusie przyspieszenia zbiorów ze względu na wyższe stawki, które można uzyskać za pierwsze owoce.

Takie zachowanie oprócz korzyści finansowych dla sadownika, który decyduje się na sprzedaż niedojrzałych owoców, pociąga za sobą lawinę konsekwencji, które odczują już niestety pozostali producenci.

Dostarczając na rynek niedojrzałe owocowe sadownicy zwiększają podaż, co naturalnie przyczynia się do spadku ceny. Takim zachowaniem wbrew pozorom działają również na swoją niekorzyść, ponieważ klient, który kupi takie pozbawione smaku owoce nie zdecyduje się drugi raz na zakup. Następnym razem hurtownik zakupi więc mniejszą ilość owoców, czyli popyt się zimniejszy.

Jeśli chodzi o Łutówkę nic się nie zmieniło, w tym sezonie jak w każdym poprzednim pojawiają się komentarze, że na skupy trafiają niedojrzałe owoce, które nie są zdatne do mrożenia. W Polsce wiśnie produkowane są głównie na potrzeby przemysłu przetwórczego, bardzo ważnym czynnikiem jest więc stopień dojrzałości owoców przeznaczonych do mrożenia. Niedojrzałe owoce mają wyższą zawartość kwasów, niższy ekstrakt i niższą zawartość antocyjanów, w porównaniu z owocami dojrzałymi oraz są bardziej podatne na uszkodzenia mechaniczne. Warto więc wstrzymać się ze zbiorem do momentu, aż owoce osiągną odpowiedni stopień dojrzałości.

Komentarze  

0 #5 Beata 2023-08-30 21:16
Warszawa, dn. 30.08.2023 r.
Składam protest przeciwko sprzedawaniu niedojrzałych , wczesnych jabłek. Wywołują nie tylko ból brzucha ale również są moczopędne. Niedojrzałe owoce zawierają za dużo szczawianów, podrażniają śluzówkę przewodu pokarmowego i moczowego. Nie są pełnowartościowe pod względem zawartości witamin. Nie są dobre dla wszystkich - nie mogą znajdować się w powszechnej sprzedaży.
Cytować
+2 #4 idi 2020-07-25 10:11
Cytuję Marcin:
W tej chwili ''idioci '' już Paulareda pakują na rynek. Szkoda słów
Paulared-dojrzałość zbiorcza - początek września
Cytować
+7 #3 Marcin 2020-07-24 09:28
W tej chwili ''idioci '' już Paulareda pakują na rynek. Szkoda słów
Cytować
+7 #2 Sadownik2 2020-07-23 21:49
Z jednej strony tytuł prawdziwy z drugiej , nie...W roku urodzajnym, kto pierwszy ten lepszy.I cóż z tego ,że po tygodniu-dwu spadnie sprzedaż, danej odmiany, gdy sprzedający pozbędzie się jej za dobre pieniądze?Można by przyznać pełną rację autorowi, gdyby nie prosty fakt, od wielu, wielu lat na giełdach sprzedaje się zielenina w dobrej cenie i to są fakty, a to że potem często-nie zawsze rynek na daną odmianę się załamuje to już zuupełnie inna sprawa.Ja swoim klientom nigdy nie sprzedaję, nawet gdy sobie tego życzą-mam kilkoro chętnych na Ligola już w październiku, ale do sprzedaży nie wystawiam go wcześniej jak pod koniec grudnia.Natomiast co do śliw to nie wiem jak to jest w statystykach , ale znam wielu miastowych którzy przestali kupować śliwki gdyż 9/10 razy trafiają na kwas...Z resztą na Bronkach zdecydowanie trudniej sprzedaje się śliwka.Szczytem jest coroczna sprzedaż niejadalnej Lepoticy(nie lepotiki! , bo to odmiana pochodząca z Bałkanów gdzie c to ce a nie ka ! ).Zawsze śmieszą mnie smutne miny"sadowników" starających się wypchnąć zielony lepoticowy szajs nawet za 50gr , a ja w tym czasie bez problemów sprzedaję Sylvię za około 3 zeta.Niedojrzała lepotica powinna w całości iść na eksport,skoro taki badziew eksporterzy chcą kupować.
Cytować
+7 #1 Lutek 2020-07-23 19:56
W Polsce prawdziwy dramat mamy co roku ze śliwami...Dobrym przykładem jest tu Stanley, który kiedy jest dojrzały, smakuje miodowo...Niestety, wielu rzuca go na rynek, gdy tylko zabarwi się na fioletowo, choć ciągle jest tak kwaśny, że z miodem ma niewiele wspólnego.
Cytować

Powiązane artykuły

X