Pszczoły i zrównoważony rozwój

„Tę pszczółkę, którą tu widzicie, zowią Mają, wszyscy Maję znają i kochają”. Wszyscy znamy tą piosenkę i przygody rezolutnej pszczółki, która lata tu i tam. W rzeczywistości jednak pszczoły nie mają łatwego życia.

Zdecydowana większość z nas jest przekonana, że wymieranie pszczół jest ściśle związanez działalnością człowieka i intensywną gospodarką rolną. Okazuje się, że pszczoły mają potężnego i naturalnego wroga, o groźne brzmiącej nazwie varroa destructor (warroza). Jest to pasożyt, który nie ma niestety naturalnych wrogów. Powoduje on nie tylko wymieranie całych pszczelich rodzin, ale również skraca ich życie od 4 do nawet 68%! Co gorsza pszczoły mogą zarazić się nim ponownie. W walce z warrozą pszczoły musi wspomagać człowiek. Oczywiście najlepszym wyjściem byłoby znalezienie rozwiązania, które jest w 100% naturalne i będzie ograniczać użycie chemicznych środków zwalczających tego pasożyta. Taką inicjatywę rozpoczęło Stowarzyszenie Sady Grójeckie podejmując współpracę z pszczelarzami.

- Postawiliśmy sobie za cel podejmowanie wielu innowacyjnych działań, których efektem już jest lub będzie realizacja zasad zrównoważonego rozwoju w produkcji jabłek – mówi Magdalena Wrotek-Figarska Dyrektor Biura Stowarzyszenia Sady Grójeckie – Jabłka Grójeckie już są produkowane w dwukrotnie wyższym rygorze bezpieczeństwa, niż ten zalecany  przez Komisję Europejską. Nasza współpraca z pszczelarzami jest więc kolejnym krokiem do celu.

We wrześniu zeszłego roku Stowarzyszenie przekazało pszczelarzom działającym na terenie powiatu grójeckiego 250 izolatorów chmary.

- Izolator chmary to urządzenie, które wspiera pszczelarzy w walce z tak groźnym przeciwnikiem jak warroza – twierdzi Sylwester Janota członek zarządu Mazowieckiego Związku Pszczelarzy - izoluje ono matkę pszczelą, dzięki czemu możemy zredukować występowanie pasożyta praktycznie do zera. Zastosowanie go jesienią, sprawia, że na wiosnę pszczele rodziny szybciej i lepiej się rozwijają. Efekty są świetne, a co jeszcze ważniejsze, dzięki izolatorom możemy tylko raz stosować zabieg odymiania. Mamy więc naturalną metodę zapobiegania warrozie. Zdrowe i bezpieczne pszczoły to nie tylko smaczny i naturalny miód, ale również ogromne korzyści dla sadowników w procesie zapylania kwiatów. Musimy pamiętać, że jabłonie są bardzo zależne od owadów zapylających.

Warroza to nie tylko wymieranie i krótsze życie pszczelich rodzin. Ten podstępny pasożyt przyczynia się również do spadku masy ciała pszczół od 5 do 25%, obniżenia wydolności lotnych i transportowych. Zmniejsza również zdolności uczenia się, a także osłabia zdolności orientacji w terenie. Są to więc czynniki, które rzutują na całość ekosystemu. Z jednej strony niższy poziom zapylania, z drugiej mniejsza ilość miodu. Warroza ma również bezpośrednie przełożenie na gospodarkę i ekonomię. Mniej owadów zapylających to przede wszystkim straty w produkcji jabłek.

- O tym jak ważne są udomowione owady zapylające, takie jak pszczoły miodne i dzikie gatunki owadów zapylających najlepiej świadczą liczby – wyjaśnia Wrotek-Figarska – Według raportu Komisji Europejskiej wartość ekonomiczna zapylania owoców i warzyw wynosi 15 mld Euro rocznie. Z kolei Greenpeace w swoim raporcie podaje, że na terenie Mazowsza, skąd pochodzą Jabłka Grójeckie, wartość ta wynosi ponad 1 mld złotych. Podjęcie współpracy z pszczelarzami i dbanie o pszczoły to nasz wspólny cel. Oprócz pszczół miodnych, wprowadzamy do sadów inne gatunki pszczół np. murarkę ogrodową, która równie skutecznie zapyla kwiaty jabłoni, choć nie produkuje miodu i co ciekawe nie żądli. Nie stosujemy również żadnych środków ochrony roślin w czasie oblotów pszczół. Propagujemy wiedzę dotyczącą tworzenia naturalnych łąk w sadach.  Koszenie trawy, to jedynie element dekoracyjny i nie wpływa bezpośrednio na produkcję jabłek. Łąki w sadach to większa bioróżnorodność owadów zapylających. Wyższa trawa to również naturalny sposób na magazynowanie wody w glebie. Tak naprawdę zaczynamy wracać do korzeni. W naszym przypadku jest to proste, ponieważ Jabłka Grójeckie to produkt rodzinny.  Sięgamy po prostu po wiedzę naszych dziadków.

Źródło: Stowarzyszenie Sady Grójeckie

Komentarze  

0 #1 omc mgr 2021-05-19 20:55
W czasach kiedy ja pobierałem nauki, uczono mnie, że najlepszy system pielęgnacji gleby w sadzie, to pasy herbicydowe w rzędach drzew i murawa często koszona w międzyrzędziach...I dane mi było zapoznawać się z wynikami doświadczeń które wykazywały że wilgoć najlepiej utrzymuje się w pasach herbicydowych i pod murawą często koszoną...W związku z tym zalecano w lata mokre kosić murawę rzadziej / bardziej wyrośnięta intensywniej pobierała i odwadniała glebę / a w lata suche, kosić jak najkrócej i jak najczęściej, aby nie rosła i nie zubożała gleby w wilgoć...Dziś, choćby w artykule powyżej, pada stwierdzenie że wyższa trawa to naturalny sposób na magazynowanie wody w glebie... W związku z tym bardzo ciekaw jestem kto obalił to, co ustalił prof Pieniążek z zespołem pracowników i gdzie to opublikował i to czy takie informacje podawane są nam do wierzenia dlatego, że komuś tak się zdaje...
Cytować

Powiązane artykuły

Jabłka Grójeckie w Meksyku

Patron sadowników

Sadownicy polują

X