Sprzedaż bezpośrednia to nie przeżytek

Problem cen sprzedaży owoców  i warzyw jest przedmiotem dyskusji w wielu krajach europejskich,

także w Polsce, gdyż jak się słyszy: wzrost cen ma swoje uzasadnienie. Duża liczba pośredników i spore straty windują cenę ponad dwukrotnie. Najmniej zarabia rolnik. (http://finanse.wp.pl/gid,11486385,galeria.html?T[page]=21). Niektóre kraje próbują rozwiązać problem nadmiernego wzrostu cen, tym samym zwiększając popyt.
Sprzedaż bezpośrednia jest w Europie powszechnie praktykowana i wszędzie spotyka się z entuzjazmem kupujących, ale aby mogła się rozwijać, jest wspierana z publicznych pieniędzy. Nie jest traktowana jako „gorsza” forma zbytu, a wręcz przeciwnie, jest obiektem zainteresowania rządów państw unijnych i wspierana, jako czynnik poprawiający kondycję finansową mniejszych gospodarstw.
W Niemczech na ulicach sprzedawane są produkty regionalne i ekologiczne. Są również marki lokalne wprowadzane przez supermarkety pod hasłem: ”stąd”. Sprzedaż bezpośrednią na miejscu prowadzi 7% gospodarstw, a dodatkowo 25% z nich proponuje agroturystykę.
Rząd Wielkiej Brytanii zdecydował się podtrzymywać, a nawet zwiększyć do 25% sprzedaż produktów w krótkim obwodzie producent–konsument. W rozwoju tej formy sprzedaży pomogła współpraca między agencjami promocji przemysłu rolno-spożywczego i agencjami rozwoju regionalnego.
W Austrii izby rolnicze zachęcają do sprzedaży bezpośredniej, a pomoc udzielana jest na konkretne cele, np. na udział w organizacjach sprzedaży. W efekcie tych działań aż 28% Austriaków przynajmniej raz w tygodniu kupuje owoce i warzywa w gospodarstwach.
W Hiszpanii wiosną tego roku utworzono w Internecie portal skupiający producentów i konsumentów, który jest miejscem sprzedaży bezpośredniej, a w Holandii od dawna producenci jajek, ziemniaków i sera sprzedają je bezpośrednio, a obecnie próbuje się rozszerzyć gamę produktów, ale sprzedaż taka pozostaje wciąż jeszcze marginalna.
Ministerstwo rolnictwa Francji aktywnie włączyło się w usprawnienie dystrybucji owoców i warzyw. W kwietniu 2009 roku zaczęto wspierać sprzedaż produktów rolnych przez producentów bezpośrednio konsumentom lub poprzez pośredników pracujących dla jednego producenta. Taką formę sprzedaży nazwano krótkim obwodem, choć nie oznacza to ograniczeń geograficznych, a skrócenie łańcucha pośredników, ale w efekcie przekłada się na zmniejszenie odległości między kupującym a sprzedającym do około 80 km. W haśle tym zawiera się sprzedaż bezpośrednia w gospodarstwach, na targach, korespondencyjna (Internet i poczta), za pośrednictwem specjalnych przedsiębiorstw, których celem jest zachowanie gospodarstw rodzinnych (AMAP). Ministerstwo szacuje, że we Francji w ten sposób sprzedaje się 16,3% owoców i warzyw. Aby usprawnić sprzedaż bezpośrednią planowane są: szkolenia dla producentów, dogodne lokalizacje rynków bezpośrednich oraz korzystne pożyczki bankowe dla młodych przedsiębiorców. Jest nadzieja, że tzw. krótki obwód stanie się sposobem sprzedaży i podstawą produkcji wieloasortymentowej w gospodarstwach rodzinnych
Relacja producent–konsument po kilkudziesięciu latach ponownie staje się ważna. Wcześniej produkcja rolnicza i ogrodnicza zwiększana była do ogromnych rozmiarów, co wymuszało specjalizację gospodarstw, które traktowane były jak fabryki żywności. Dzisiaj widoczne są już  minusy takiego postępowania, ale powrotu już nie ma. Na początku lat 80. na skutek informacji o zagrożeniach, jakie niesie spożywanie produktów z uprzemysłowionego rolnictwa, konsumenci zaczęli nieufnie spoglądać na żywność tego typu. Pojawiło się zapotrzebowanie na produkty ekologiczne, regionalne. To umożliwiło odrodzenie się zerwanych połączeń między sprzedającym a kupującym. Sprzedaż bezpośrednia pozostaje jednak dalej sposobem sprzedaży zarezerwowanym dla małych gospodarstw rodzinnych, lecz i one doskonalą się, wdrażając innowacje handlowe. Przykładem jest sprzedaż owoców i warzyw prowadzona od maja 2009 r. w każdy czwartek przez 3 godziny przez 17 producentów w 30 punktach na stacjach kolejowych pod hasłem „koszyk świeżości”. Wyodrębniła się już grupa wiernych klientów tych produktów.
Jeśli nabywca nie może przyjechać po produkt, jest on dowożony do klienta specjalnym samochodem przez jedną z grup producenckich („Les Fruits de Prayssica”). Skupia ona 25 producentów i w ten sposób sprzedaje rocznie 4–6 tys. t owoców. Kupujący przyzwyczaili się do częstych przejazdów samochodu i chętnie zaopatrują się w nim w świeże owoce, zwłaszcza sezonowe rodzimej produkcji.
Ciekawą formą sprzedaży jest też inicjatywa grupy Terra local z Gaillac, która utworzyła sklep producencki z owocami, warzywami, serami i mięsem z okolicy. Właściciele widzą pilną potrzebę dalszego rozszerzania gamy o produkty ekologiczne. Sklep otwarty jest w czwartki oraz soboty i wciąż zwiększa swoje obroty.
W 2001 roku powstało pierwsze ogólnofrancuskie stowarzyszenie konsumentów i producentów głównie produktów ekologicznych – AMAP, którzy sprzedawali bezpośrednio, ale nie do końca ich to satysfakcjonowało. Konsumenci, również należący do tej organizacji, włączyli się i solidarnie uczestniczą w ryzyku produkcji oraz ponoszą koszty mniejszej wydajności, płacąc z wyprzedzeniem. Sprzedaż taka jest mniej czasochłonna dla producenta. W tej chwili AMAP skupia około 1200 grup konsumentów, czyli 60 tys. rodzin, które kupują za 36 mln euro.
Źródło: Reussir Fruits & Legumes, n. 286, 2009

 

Powiązane artykuły

X