Opryskiwacz Fede H3O – innowacyjna nowość na polskim rynku

 

H3O to specjalistyczny opryskiwacz wyprodukowany przez hiszpańską firmę Fede. Przeznaczony przede wszystkim do pracy w nasadzeniach jabłoni, co wynika z kształtu i budowy przystawki, będącej owocem współpracy  polskich i hiszpańskich inżynierów. Ten model opryskiwacza wyróżnia to, że można nim sterować bezprzewodowo z kabiny ciągnika przy użyciu sieci WiFi. – Jest to innowacyjne rozwiązanie, jeszcze bardzo rzadko spotykane na rynku – mówi Pan Marcin Orczyk, specjalista ds. maszyn w firmie Gravit, z którym rozmawialiśmy podczas 27 Spotkania Sadowniczego Sandomierz 2018.

W kabinie ciągnika znajduje się tablet, który za pomocą WiFi łączy się z opryskiwaczem.  Wszystkie dane z panelu sterowniczego, którym jest właśnie tablet, przesyłane są do elektrozaworów. Najważniejsze parametry opryskiwania, jakimi są między innymi: wydatek cieczy i ciśnienie możemy zatem ustawiać z jego poziomu. Pan Marcin wyjaśnia, że jak na razie, tablet jest elementem wyposażenia opryskiwacza, ale w najbliższej przyszłości zaproponowana zostanie specjalna nakładka na prywatne tablety sadowników, a w następnym kroku na smartfony.

Opryskiwacz wyposażony jest również w czujniki, które w czasie rzeczywistym mierzą temperaturę i wilgotność. – Biorąc pod uwagę pomiary, opryskiwacz sugeruje nam, jak należy ustawić parametry opryskiwania, aby zabieg został wykonany prawidłowo – mówi.

– Sama przystawka w kształcie zaprezentowanym na zdjęciach jest przewidziana pod kątem polskich nasadzeń – wzięto pod uwagę tendencje do prowadzenia intensywnych, wysokich sadów, dlatego przystawki są zdolne opryskać górne partie drzew do wysokości 5 m – tłumaczy Pan Marcin.

Przystawka opryskiwacza jest wyposażona w jeden wentylator z odwróconym ciągiem (średnica wentylatora jest duża – 90 cm). Wykonana jest z ocynkowanej stali, nie powinno być więc problemów z korozją.  Duża odległość między przystawką, a zbiornikiem sprawia, że na wentylator wtłaczana jest duża ilość powietrza i tam jest już ukierunkowana, co wpływa na małe zapotrzebowanie mocy. Dzięki kierownicy powietrza, która znajduje się w środku, powietrze wydmuchiwane jest bardzo równomiernie. – Za pomocą bezprzewodowego sterownika możemy również sterować wydatkiem powietrza (65 tys. m3). Łopatki wentylatora ustawione są pod odpowiednim kątem wraz z kierownicą powietrza pozwalają na odpowiednie rozłożenie powietrza na obydwie strony przystawki.  

Możliwość zmiany kąta łopatek wentylatora i dostosowanie wydatku powietrza do rodzaju opryskiwanych drzew to bardzo przydatna opcja.  Bardzo często zdarza się, że w gospodarstwach nasadzenia są zróżnicowane i jeden opryskiwacz służy do wykonywania zbiegów zarówno w młodym, jak i starym sadzie.  Wydatek powierza możemy zmniejszać i zwiększać w zależności od potrzeb. Dzięki temu unikamy przepryskiwania. Wentylator i przystawka zbudowane są w ten sposób, że ciecz zostaje na drzewie i nie jest przedmuchiwana na drugą stronę – relacjonuje nasz rozmówca.

Górne prowadnice można regulować, podobnie jak głowice rozpylaczy (na wysokość w jednej płaszczyźnie oraz w płaszczyźnie poziomej).

Komputer pozwala utrzymać stały wydatek cieczy w l/ha niezależne od prędkości jazdy.  Monitoruje również puste i podwójne przejazdy opryskiwacza. W standardzie wyposażenia jest dyszel skrętny, rama ocynkowana oraz pompa 120 l/m membranowo-tłokowa.

Poza tym, mamy dostęp on line do wszystkich parametrów zabiegu podczas pracy. –  Kiedy nasz pracownik wjeżdża do sadu i wykonuje oprysk, a my nie mamy pewności czy robi to poprawnie, mamy możliwość podglądu czy wszystkie rzędy zostały dopryskane.  

Biorąc pod uwagę, że inteligentny system  podpowiada, jak prawidłowo ustawić opryskiwacz oszczędność oprysków dochodzi do 30 procent, a  zmniejszenie zużycia paliwa do 25 %. 

 

IMG_0297
IMG_0304
IMG_0306
IMG_0313
IMG_0315
IMG_0316
IMG_0318

Komentarze  

+2 #3 Carmenere 2018-02-07 09:59
Zapewne młodszym sadownikom już ślinka cieknie ... kurde mieć taki bajer - opryskiwacz na smartfona... Mnie to nie podnieca w najmniejszym stopniu.Najważniejszą częścią opryskiwacza (poza pompą , ale tu nie ma żadnych problemów bo obecnie wszystkie spełniają swą funkcję) jest przystawka.I żadnymi cudami tego priorytetu nie zamienimy.Na ostatnich targach przeglądaliśmy wszystkie modele opryskiwaczy pod tym kątem.I tak na prawdę jedyna przystawka dająca pełne ukierunkowanie strumienia powietrza jest starą konstrukcją ma na pewno ponad 20 lat i nikt inny nic równie skutecznego nie zaproponował.Regulacja kąta nachylenia łopat ma też już kilkadziesiąt lat, tak że nic nowego , chyba że robi to automat .Teoretyczne opryski zawsze są świetne i skuteczne i ciecz pozostaje wypchnięta tuz za korony drzew , praktycznie to nie realne.Miąższość koron się zmienia w okresie wegetacji i z każdą zmianą ulistnienia musielibyśmy robić próby jaki kąt ustawienia łopat będzie optymalny, poza tym ile procent oprysków w okresie najważniejszym czyli wiosennym pryskamy przy bezwietrznej pogodzie ... 30%, 40% ? a tylko przy takiej pogodzie możemy cieszyć się idealnym rozkładem powietrza w koronie opryskiwanych drzew.Mnie na pewno zniechęca do zakupu jakiejkolwiek maszyny(gdy mam wybór) trudniejszy dostęp do elementów, części maszyny - wymagających serwisowania czy napraw , a w tym modelu dostęp do pompy, przewodów do niej idących itp to jakaś masakra.
Ale idzie nowy PROW i jestem pewien że firma sprzeda sporo tych smartfonowych opryskiwaczy.
Cytować
+2 #2 Heniek 2018-02-06 10:11
Bardzo trafna uwaga kolego.
Cytować
+8 #1 Guest 2018-02-05 20:08
ile
bo jak wyskoczycie z cena 80 tys brutto to padne za smiechu

za 80 tys to kupuje sie nowe auto a nie beczke z pompa na ramie z kawalkeim blachy z tylu
Cytować

Powiązane artykuły

Jesienne cięcie korzeni

X