Ceny owoców w Tadżykistanie sięgnęły dna - z jakiej przyczyny?

 

Ceny owoców i warzyw w Tadżykistanie sięgnęły niespotykanie dotąd niskiego pułapu. Dotyczy to zarówno handlu detalicznego, jak i hurtowego. Kilogram śliwki oraz moreli w przeliczeniu na naszą walutę kosztuje 39 gr, zaś brzoskwini i nektarynki tylko 78 gr. Melony i arbuzy sprzedawane są w detalu po 39 gr za sztukę.

O przyszłość martwią się także plantatorzy winogron, które już dojrzewają, ale szanse na uzyskanie przyzwoitych cen będą niskie. Widać to po cenie rodzynek, która w ciągu ubiegłego tygodnia spadła z 3,1 zł za kg do 1,55 zł.

Przyczyna tak niskich cen tkwi w pandemii koronawirusa, we wprowadzeniu obostrzeń i zamknięciu granic, wskutek czego ustał eksport. Rynek krajowy został zarzucony nadmiarem produkcji. O ile w krajach europejskich stosunkowo szybko udało się odblokować międzynarodowy transport produktów rolniczych, w Azji wciąż są zastoje. W niektórych krajach (Uzbekistan) ciężarówki stoją na granicach tygodniami. Z punktu transportu łatwo psujących się towarów, którymi są owoce i warzywa, jest to nie do zaakceptowania.  Z kolei granica tadżycko-kirgijska, która była główną drogą przesyłu owoców z Tadżykistanu do Rosji, głównego odbiorcy, została zamknięta.

Tymaczasem w Tadżykistanie jest bardzo gorąco, temperatury za dnia sięgają nawet 45 stopni C. Owoce charakteryzujące się niską trwałością są zbywane jak najszybciej poniżej kosztów produkcji, aby rolnicy mogli przetrwać najbliższe dni. Z dramatycznie niskich cen cieszą się konsumenci, natomiast producenci drżą o swoją przyszłośc i martwią się, że nie będą mieli co do garnka włożyć. Pomocy jak na razie znikąd.

Powiązane artykuły

X