Kto ponosi koszty ususzki i rozważki?

W efekcie artykułu o znikających kilogramach (Znikające kliogramy) pojawiły się głosy wskazujące, że jest to normalne, że jest to odzwierciedlenie rzeczywistości, że faktycznie te kilka procent z ogólnej masy towaru się rozważy a do tego część wyparuje, bo taka jest natura jabłka. Zacznijmy więc od początku.

Czy jabłko o obrocie traci swoją masę? Oczywiście, że tak! Owoce transpirują, przez co zmniejsza się ich masa. Od chwili, kiedy opuszczą one chłodnię sadownika mija kilkanaście dni, czasem nawet więcej, do chwili, kiedy pośrednik je odsprzeda. Natury się nie oszuka i nikt nie ma wątpliwości, że transpiracja jest procesem faktycznym, a nie wymysłem sortowni.

Podobnie jest z kwestią rozważki. Ona istnieje, nikt chyba nie przeczy jej występowaniu w handlu. Jest ona immanentną cechą procesu produkcyjnego, występuje praktycznie w każdym rodzaju przetwarzania surowca i jest wpisana w jej koszty. Tylko jakie to wszystko ma znaczenie dla dostawcy jabłek? Jako sadownik sprzedaję surowiec, to co Ty z nim zrobisz jest już Twoją wolą. Czy sprzedaż go następnego dnia dalej i unikniesz w ten sposób ususzki czy może po 30 dniach trzymania na pakowani i ususzkę będziesz mieć na poziomie 5%?

Drogi nabywco, to Twój wybór, kalkuluj tak aby Ci się opłacało, ale nie przerzucaj swoich ryzyk na dostawcę. Rozważka czy ususzka powinny być wkalkulowane w cenę sprzedaży. Ty kupujesz surowiec, a nie gotowy produkt. Nie dzielisz się zyskiem ze sprzedaży z dostawcą surowca więc dlaczego próbujesz się dzielić ryzykiem i stratami? To jest uczciwe?

Ostatnio kupowałem terakotę do domu. Majster policzył metraż pomieszczeń i zapisał mi go na kartce dopisując "+10%". Uzasadniał to tym, że są w pomieszczeniu drzwi, występy w murze i trzeba będzie płytki ciąć, istnieje też ryzyko, że któraś płytka się uszkodzi, pęknie. Nie wiem czy uwierzycie, ale w sklepie kazali mi zapłacić za wszystkie metry, łącznie z tymi 10 procentami. Tłumaczyłem, że ususzka, tfu, znaczy ubytki podczas obróbki płytek, że występy w murze, że wzór ma się zgadzać i nie chcieli słuchać. Musiałem zapłacić za każdy metr jaki dostałem.

Sprzedawałem i sprzedaję owoce za granicę. Przy handlu za wagę w skrzyni standardem jest potrącenie z wagi 2-3% na rzecz owoców, które nie spełnią norm zamówienia. W przypadku towaru masowego i płacenia za każdy kilogram jest to ustalenie fair. Natomiast potrącenia w przypadku kupowania owoców na sortowanie, są po prostu przerzucaniem swoich ryzyk, swoich strat i kosztów na dostawcę surowca. Change my mind.

Komentarze  

+16 #1 Finansista 2022-01-14 15:59
Bo zysk jest nabywcy a strata tylko producenta.
Takiego właśnie dziady biorą nasze jabłka w komis i robią co chcą gdy jest za dużo.

Gdy brakuje to przelewy robią przed otwarciem komory i nie pytają co jest w środku.

Ten rynek jest chory
Cytować

Powiązane artykuły

X