Mało jabłek, ale jest przerywka

Powoli zaczyna się skup jabłek z przerzedzania letniego. Cena przerywki to około 1 zł/kg. Od początku sezonu dochodzą z branży głosy o bardzo dużych stratach w sadach, spowodowanych przez przymrozki. Oczywiście rzeczywisty poziom strat zweryfikuje rynek jesienią. Jednak z ciekawości postanowiłem sprawdzić co ludzie przywożą na skupy w ramach przerywki. Skoro jabłek jest tak mało, to jeszcze coś ludzie przerywają? Plotki głoszą, że przy większej ilości tej przerywki można otrzymać wyższe kwoty, choć nie udało mi się tego potwierdzić w żadnej firmie.

Wróćmy do samej przerywki: co ludzie przywożą? Straty przymrozkowe mają to do siebie, że nie są równomiernie rozłożone w sadzie, każda odmiana reaguje inaczej, każda była w innej fazie rozwoju fenologicznego. Sad też nie jest płaski, inny jest poziom strat na górkach, a inny na dołkach. Do tego dochodzi poziom zniszczeń w skali drzewa. Im niżej, tym temperatura była niższa,  a więc mniej jabłek będzie w dolnych gałęziach. Oczywiście są też sady chronione przez instalację antyprzymrozkową i tam jest w miarę dobrze, więc przerzedzanie idzie analogicznie jak w latach poprzednich. Czy opłaca się przerzedzać sad, w którym owoce są tylko na czubkach? Szczerze mówiąc nie wiem, ale panuje przekonanie (wśród przerzedzających), że trzeba mieć na tych wierzchołkach drzew ekstra towar, bo owoce będą w tym sezonie dość drogie. To samo dotyczy sadów Gali Must czy Royal, w tych odmianach ma się albo towar ekstra, albo przemysł. Ludzie uważają, że lepiej zebrać 10-20 ton przerzedzonych owoców, które będą miały świetną jakość niż 30-40 ton ordzawionych, krzywych jabłek, których wartość będzie oscylowała wokół ceny przemysłu powiększonej o 30 groszy. Co ciekawe mamy doczynienia też z owocami, które powstały z bardzo późnego kwitnienia, czasem nawet na tegorocznych pędach. Generalnie jabłonie tak nie owocują, ale rozchwianie hormonalne sprawiło, że niektóre odmiany (Gloster) zakwitły na tegorocznych pędach i całkiem dobrze zawiązały, bo okres kwitnienia przypadł już po czasie przymrozków. Oczywiście owoce te nie będą miały wielkiej wartości, pewnie masy pożądanej nie osiągną, bo wiotkie pędy wygną się ku dołowi. Uzasadnione jest więc ich usuwanie w aktualnym czasie.

Wiemy już co płynie z sadów na skupy a teraz odpowiedź na pytanie: ile tego jest? Jednak sporo mniej niż w latach ubiegłych aczkolwiek ludzie dzwonią na skupy. Prawdziwe ilości będziemy poznawać wraz z upływającym czasem i kolejnymi dostawami. Aktualnie większość przerzedzających przetrzymuje owoce u siebie, czekają na uzbieranie się większej ilości. Nie wszystkie skupy już ruszyły, bo niektóre dopiero kończą wiśnie. Skupujący też boją się o ilość dostaw i nie chcą w ciemno deklarować przyjęcia towaru w ilości 1-2 skrzyń, bo nie wiedzą czy uda się uzbierać jabłek na całe auto. Sezon na przerywkę powoli się rozkręca i z tygodnia na tydzień będziemy wiedzieli coraz więcej o naszym potencjale jabłkowym. Żaden z dotychczas zebranych gatunków owoców nie został zakupiony przez przetwórnie w pożądanej ilości. Jeszcze nie skończył się skup wiśni, a już przetwórnie zaczęły ściągać zamrożone owoce tego gatunku z Ukrainy. Z perspektywy producentów jabłek to są dość dobre wiadomości.

×

×

×

×