Koniec zbiorów – obawy i nadzieje

Sadownicy narzekają, nawet ci, którzy mieli nadzieję na wcale nie tak małe zbiory. Jestem zawiedziony – mówi jeden z producentów z okolic Warki – po kwitnieniu wydawało się, że jest tragicznie, później jabłka „pokazały się” i była nadzieja na w miarę przyzwoity urodzaj, ale gdy się już zaczynało je zrywać, trudno było napełnić skrzyniopaletę… Skończyłem zbiory dwa dni temu, to najwcześniej od niepamiętnych czasów. Nocne przymrozki spowodowały, że jabłka lepiej się wybarwiały, ale w takim roku jak ten strach zwlekać ze zbiorem. Nie mam powodu do rozpaczy, bo mam prawie 50% zwykłego urodzaju. Nie porównuję go z ubiegłorocznym zbiorem, bo te procenty byłyby jeszcze niższe. Są tacy, co mówią, że mają tylko 20–30%.

Profesor Eberhard Makosz z Towarzystwa Rozwoju Sadów Karłowych (TRSK) potwierdza odczucia sadowników, mówiąc, że zbiory będą niższe niż prognozowano jeszcze miesiąc temu. Prawie wszyscy je przeszacowali. (…) Tegoroczna pogoda jesienią sprzyjała wybarwieniu, a nie wzrostowi jabłek.
Profesor ocenia, że zebrano maksymalnie 1,7 mln ton jabłek, w tym, do 600 tys. ton jabłek przemysłowych.
Lukę popytową wypełnią jabłka importowane. (…) Na wiosnę cena jabłek deserowych wysokiej jakości może się wahać od 2,4–2,6 zł/kg. (…) Jeżeli ceny detaliczne będą zbyt wysokie (4,5–5,0 zł/kg), może nastąpić spadek popytu na nasze jabłka i wzrost importu z różnych krajów. Może to mieć wpływ na ceny skupu krajowych jabłek – obawia się prof. Makosz.

Źródło: www.trsk.pl
 

Powiązane artykuły

X