Spadki temperatur: Uwaga na opryskiwacze

 

Okazuje się, że spadki temperatur, które wystąpiły lokalnie w miniony weekend zaskoczyły niejednego sadownika. W niedzielę (21.10), przed północą, temperatura spadła miejscami niespodziewanie kilka stopni poniżej zera. Po północy na powrót zaczęła rosnąć, a o poranku po przymrozku nie było śladu.

Takie spadki temperatur są bardzo zdradliwe dla opryskiwaczy, które w większości gospodarstw nie zostały jeszcze zabezpieczone przed zimą. Jeśli przechowywane są w pomieszczeniach, nie powinno być obaw. Opryskiwacze czekają jednak na ostatnie zabiegi, które często wykonywane są „na raty”. Z tego względu niejednokrotnie stoją na zewnątrz.

Jeśli temperatura spanie poniżej zera, a w opryskiwaczu nadal są resztki cieczy roboczej, może dojść do uszkodzeń pompy, zaworów, czy samych zbiorników. Aby zabezpieczyć się przed takim kosztownym wypadkiem należy opryskiwacze przechowywać w zamkniętych pomieszczeniach lub pozbyć się resztek cieczy w zbiorniku i pompie. Nie można też zapomnieć o zbiorniku na wodę do mycia beczki lub rąk.

 

Ubiegłej jesieni zapytaliśmy specjalistę w zakresie konserwacji opryskiwaczy, Pana Mateusza Smardza z firmy Smardz Fruit, jak prawidłowo przygotować opryskiwacz do zimowego odpoczynku. Przypominamy kilka kwestii:

Redakcja: Gdzie powinien stać opryskiwacz zimą?

Mateusz Smardz: Moim zdaniem, najważniejsze, aby opryskiwacz, jak i inne maszyny przechowywać w suchych, przewiewnych pomieszczeniach. Jeżeli dobrze przygotujemy maszynę do niskich temperatur, nie będziemy musieli się obawiać mrozu.

Redakcja:  Czym myć opryskiwacz? Wystarczy zwykła woda?

Mateusz Smardz: Ciężko jest domyć opryskiwacz samą wodą, nawet w sytuacji, kiedy odpowiednio wcześniej oliwimy zestaw przed pryskaniem. Jest wiele środków do wyboru. Najbardziej popularny środek wśród rolników to Dimmer.

Redakcja: Jak dbać o pompę? Czy na zimę zalać ją płynem chłodniczym lub tym polecanym do spryskiwaczy?

Mateusz Smardz: Są 2 sposoby zabezpieczania pompy. Pierwszy to upuszczenie płynów z pompy, filtrów i rozdzielacza. Wymaga to więcej zachodu niż zalanie płynem, a w starszych opryskiwaczach może się okazać, że taka operacja będzie potem wymagała naprawy, bo może urwać się korek spustowy, zerwać gwint w korpusie pompy. To najczęstsze problemy rolników, z jakimi spotykamy się na wiosnę. Jak już Pani wspomniała, zalewanie jest skuteczne, ale polecałbym jednak płyn chłodniczy zamiast płynu do spryskiwaczy. Jest trochę droższy, ale jest nieszkodliwy dla membran i uszczelek. W zależności od opryskiwacza i jego wyposażenia potrzeba od 5 do 15 litrów płynu. Polecam wlać do zbiornika, włączyć wałek, przepuścić przez filtry, pompę, rozdzielacz i rozpylacze.

Redakcja: Niektórzy twierdzą, że pompę na zimę trzeba odłączyć, czy to prawda?

Mateusz Smardz: Jeżeli zalewamy opryskiwacz płynem to nie ma takiej potrzeby.
Przy spuszczaniu wody z układu polecam odkręcić przewód ssawny i tłoczny, odkręcic spust i przekręcić wałkiem, aż wyleci cała woda.
Po tej operacji można złożyć z powrotem.

Redakcja: Czy jakieś części można nasmarować, żeby były zabezpieczone przed korozją?

Mateusz Smardz: Oczywiście, warto uzupełnić wszelkie braki, uszczerbki w lakierze, jeśli takowe wystąpiły. Warto sprawdzić również stan wału pod zbiornikiem. Taki przegląd to okazja do przejrzenia, przesmarowania wszystkich podzespołów, by wyeliminować ewentualne poważne awarie w przyszłym sezonie i mieć sprzęt gotowy do ochrony.

Redakcja: Niektórzy mówią o wykręcaniu rozpylaczy, ale to chyba nie jest konieczne?

Mateusz Smardz: Najważniejsze to żeby podczas mrozów były suche.
Osobiście polecam wykręcić i porządnie wyczyścić, ewentualnie stwierdzić uszkodzenia lub zużycie, jeżeli takie czynności nie były przeprowadzane wcześniej.
Teraz sadownicy mają więcej czasu na zrobienie przeglądu swojego sprzętu. Tego czasu może zabraknąć wiosną.

Komentarze  

0 #2 Piotr 2018-11-21 09:49
Jeśli nie ma zalania płynem niezamarzającym i wypryskania wody z belek opryskowych = to lepiej zdemontować rozpylacze ceramiczne
(wszystkich marek). Ceramika jest b. krucha i precyzyjne kanaliki wkładki wirowej przegrywają z mrozem. Na wiosnę będą pryskać ... ale będą smugi w strumieniu.
Oczywiście wszystkich zapominalskich mogę zapewnić , że wiosną będziemy przygotowani na zwiększone zapotrzebowanie na dysze ....
Cytować
-1 #1 Andrzej 2018-10-23 15:14
Warto przypomnieć też o pewnej, bardzo ważnej zasadzie...Jeżeli już przytrafiło się nam tak że mróz " złapał " pompy, to pod żadnym pozorem nie wolno ruszyć wałkiem...I zawsze należy odczekać aż lód się rozpuści w promieniach słońca i dopiero wtedy ewentualnie przystąpić do oprysku...Włączenie wałka przy zamarzniętych pompach grozi rozwaleniem pomp...
Cytować

Powiązane artykuły

Jesienne cięcie korzeni

X