Jabłka dojrzewają bardzo nierówno

Powoli mija okienko zbiorów Gali i sadownicy przechodzą do pozostałych odmian. Trzeba przyznać, że już ta pierwsza odmiana sprawiła branży pewne wyzwanie. Otóż prawie wszyscy producenci zauważyli, że bardzo duża część owoców odrywała się od gałązek z niezwykłą trudnością. Pracownicy narzekali na bolące palce, ponieważ musieli wkładać dużo wysiłku, aby oddzielić jabłko od drzewa.

W jednym sadzie, na jednej kwaterze, a czasem nawet w jednym rzędzie, zdarzały się jabłka, które odrywały się z dużą łatwością, i jednocześnie takie, które trzymały się gałęzi bardzo mocno. Zróżnicowanie było ogromne i budziło wiele wątpliwości sadowników. Dalsze próby testowania owoców pod względem rozkładu skrobi wskazywały, że również ten parametr był szalenie zróżnicowany nawet w obrębie tej samej kwatery. Podobnie wyglądała kwestia jędrności, część jabłek wykazywała już podczas zbiorów dość niskie wartości, ale ogromna część wciąż utrzymywała je na poziomie typowym dla owoców niedojrzałych.

Również sadownicy, którzy rozpoczęli zbiory innych odmian, Red Jonaprince czy Szampiona, zgłaszali podobne problemy. To zróżnicowanie w poziomie dojrzałości owoców nie zniknie w chłodni. Wynikną z tego naprawdę duże wyzwania przechowalnicze. Można się domyślać, że winne są wiosenne przymrozki oraz letnia susza. Głosy o bardzo rozbieżnych parametrach dostarczanych owoców płyną również od podmiotów handlowych i stanowią poważne wyzwanie przy oferowaniu jabłek nabywcom.

Już od pierwszych dni września branża wysyłała sprzeczne sygnały: jedni wskazywali na właściwy moment rozpoczęcia zbiorów, inni wciąż nie dostrzegali go w wynikach testów. Handlowcy narzekają, że w dostarczanych partiach występuje ogromny przekrój dojrzałości. Pojawiają się owoce o żółtawej barwie zasadniczej skórki, co nie zachęca kupujących i grozi stratami podczas dłuższego transportu.

Decyzja o zamknięciu Gali na dłuższy okres powinna być bardzo dobrze przemyślana i poprzedzona szczegółowymi testami jędrności. Trzeba dokładnie określić, jaki jest poziom dojrzałości w poszczególnych partiach i jaką mają one zdolność do dłuższego przechowywania w chłodni. Dawno nie obserwowano tak dużych rozbieżności w parametrach zbieranych owoców, dlatego decyzje o sprzedaży czy przechowywaniu wymagają rozwagi.

W przypadku kolejnych odmian widać presję spowodowaną opadaniem owoców. Widok jabłek leżących pod drzewami niepokoi producentów i skłania do szybkiego rozpoczęcia zbiorów, jednak próby skrobiowe i jędrnościowe sugerują, by poczekać jeszcze kilka dni. Mimo to wielu sadowników decyduje się na zbiory, jeśli tylko poziom wybarwienia owoców jest akceptowalny. Większe ryzyko widzą w opadających owocach niż w ich niedostatecznej dojrzałości.

Dodatkowo prognozy pogody zapowiadają, że w drugiej części tygodnia temperatury nocą znacząco się obniżą, z ryzykiem przygruntowych przymrozków w niektórych częściach kraju. To może nasilić opadanie owoców, więc każdy stara się wyprzedzić naturę i zerwać jabłka jak najszybciej. Należy jednak pamiętać, że zbyt wcześnie zerwane owoce narażone są na oparzeliznę powierzchniową, czyli tzw. „czekoladę”, szczególnie często pojawiającą się na Jonagoldach.