W tym roku karczujemy więcej?
Co roku w listopadzie możemy usłyszeć zdanie: „W tym roku karczujemy więcej” i nie są to tylko puste słowa, wystarczy przejechać się przez podgrójeckie miejscowości, by ocenić skalę zjawiska. Mimo opinii o nadprodukcji, z roku na rok, coraz więcej sadowników decyduje się na karczowanie wyeksploatowanych, mało wydajnych i nieuzasadnionych ekonomicznie starych kwater.
Decyzja o karczowaniu sadu jest zwykle koniecznością, podyktowaną wymaganiami rynkowymi – trudność w sprzedaży i niskie ceny, to główne czynniki, które zmuszają do wymiany nasadzeń.
Rozmowy na temat karczowania zwykle przywołują temat nadprodukcji i słusznie. Kiedyś mówiło się, że nowe sady powinny być zakładane tylko w miejsce tych wykarczowanych, ponieważ naturalnie zwiększenie powierzchni upraw nasili problem nadprodukcji. Teraz – jak zaznaczył jeden z czytelników w komentarzu pod artykułem Jak zapobiec nieuzasadnionej obniżce cen jabłek? – zastąpienie starego nowym, nawet bez zwiększenia powierzchni uprawy powoduje już zwiększenie produkcji przez podniesienie wydajności. Warto mieć tego świadomość, szczególnie w momencie, gdy narzekamy na zbyt niskie ceny.
I niestety, dopóki z roku na rok powierzchnia sadów będzie rosła, dopóki nie pomnijeszymy powierzchni sadów, produkujących w większej części jabłka przemysłowe, które zresztą potrafią stanowić konkurecję także dla tych deserowych, nie może być mowy o wyrównaniu podaży i stabilizacji cen jabłek, na czym przecież nam zależy i do czego zdaje się powinniśmy dążyć.
Sadownicy polują
- Uszkodził kilkanaście ambon myśliwskich. Usłyszał zarzuty
Siedem zarzutów dotyczących uszkodzenia mienia i narażenia osoby na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty...
- Sadownicy polują: Polscy myśliwi padają ofiarą agresji?
Taka teza pojawia się w artykule pt. „O agresji wobec myśliwych” autorstwa prof. dr hab. Dariusza...
- Sadownicy polują: Czy godzi się zabijać zwierzęta dla trofeów?
Stosunek większości Polaków do zabijania dzikich zwierząt przez myśliwych jest taki, że działanie to...
Najnowsze artykuły
- Nadciąga arktyczne powietrze: mokry i zimny tydzień przed nami
- Przymrozek, grad, huragan – zwykłe ubezpieczenie to za mało
- 300 tysięcy złotych dotacji na sprzęt rolniczy. O co pytają rolnicy?
- Przejścia graniczne z Białorusią w Bobrownikach i Kuźnicy otwarte
- Azja zwiększa import owoców, a Polska intensyfikuje działania promocyjne
- Zabójczy wyścig cenowy
- Sadownicy podzieleni: jedni krytykują, drudzy chwalą nowe zasady wsparcia


Komentarze
Więcej nie zawsze znaczy lepiej...z pewnością roboty będzie więcej ale czy wolnego czasu i pieniędzy???
Odbiera się drzewka za wysokość zadatku...no i wtedy szkółkarz zostaje z ręką w nocniku...
W maju,czerwcu zagraniczny knip po 10 wtedy
Dla mnie śmieszne jest stwierdzenie,że cena deseru zależy od ceny przemysłu.
Co z tego że szalejesz...przepłacisz zawszystko i też ci nic nie zostanie oprócz roboty
A mi się wydaje (może jestem w błędzie?), że jak się zamawia super drzewka... płaci się zadatek, który przepada w sytuacji gdy ktoś zrezygnuje z zakupu. No i wtedy szkółkarz może sprzedać dużo taniej... i wcale nie stracić?
Mhy...sztywna...nazamawiane jesienią a wiosną nie ma komu odebrać....i bierze się knipy w cenie okulantow...spraktykowane nie raz...belgijskie dwulatki po 10 PLN brane
Ale możesz farmazolic i wyrywać teraz i płacić po 20 za drzewko i 4 za bambus bo nima japka i jest drogo
Karczuje się gdy deser kosztuje 30 gr...to jest czas na wymianę