Do Czech tylko z certyfikatem? Być może już niedługo

 

W Czechach nie milkną dyskusje dotyczące polskich jabłek. Stowarzyszenie Unia Owocowa Czeskiej Republiki (Ovocnářská Unie České Republiky) poinformowała, że jeżeli sytuacje z przekroczeniami będą się powtarzać, zwróci się do organów władzy państwowej, aby każda dostawa polskich jabłek posiadała certyfikat i gwarantowała konsumentom, że owoce są bezpieczne.

Jak zauważają polscy producenci, Czesi od dawna zwracają baczną uwagę na bezpieczeństwo żywności pochodzącej z Polski. W ostatnim czasie już trzykrotnie podano do wiadomości publicznej, że w polskich jabłkach wykryto przekroczone normy pozostałości oraz zakazane substancje.

Polskie jabłka, jak sami mieliśmy okazje zauważyć w praskiej hurtowni owoców i warzyw, stanowią w Czechach podstawę handlu. Tamtejsze media informują, że produkcja jabłek w Republice Czeskiej pokrywa połowę krajowego zapotrzebowania. W ubiegłym roku Czesi wyprodukowali około 90 000 ton jabłek deserowych, a 30 000 ton zaimportowali z Polski. Innymi ważnymi dostawcami są Włochy i Holandia.

Jeżeli sytuacje z przekroczeniami będą się powtarzać, może się okazać, że polskie jabłka eksportowane do Czech będą musiały posiadać odpowiednie certyfikaty (nie podano, o jakie konkretnie chodzi) oraz gwarancję, że owoce są bezpieczne. Jak czytamy na jednym z czeskich portali internetowych, podjęcie takiego stanowiska było konieczne, ponieważ istnieje obawa, że czescy klienci w wyniku powtarzających się incydentów stracą zainteresowanie polskimi jabłkami.

 

Źródło: iqsl.cz

Komentarze  

0 #1 Carmenere 2018-01-25 09:32
I tu jest działanie rynku na nasze sadownictwo, a nie pomysły naszej unii owocowej aby wszyscy musieli obowiązkowo badać wszystkie owoce.Ten polski pomysł, poza tym że nie realny bo nie ma takich możliwości technicznych jest typowym wprowadzaniem odpowiedzialności zbiorowej kosztem uczciwych sadowników(na badania darmowe, to mogę nawet sam zawozić próbki owoców ale jak miałbym za to płacić to mówię nie).A Czesi sami sugerują właściwe rozwiązania.Eksportujesz musisz badać swe owoce.I prawdopodobnie rynek to ułożyłby tak : owoce od producentów dostarczających ilości całotirowe badałby eksporter(bo często jemu zależy na takim konkretnym dostawcy) a ci dostarczający do punktów skupu , mniejsze ilości musieliby sami badać swe owoce.ale moim zdaniem pierwszą rzeczą, w przypadku tych małych dostawców powinno być skuteczne oznaczanie konkretnych partii owoców aby można było wyciągać surowe konsekwencje od pseudosadowników .
Cytować

Powiązane artykuły

X